Unia Europejska nie tylko dysponuje prawem do oceny funkcjonowania systemów sądowniczych w państwach członkowskich, ale już wielokrotnie to robiła. Nic dziwnego, bo każdy kraj ma traktatowy obowiązek zapewnienie firmom i obywatelom „efektywnej ochrony sądowej”, a dodatkowo prawo do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu zapisane jest w Karcie Praw Podstawowych UE.
Polski rząd uważa, że Komisja Europejska nie ma podstaw prawnych żeby oceniać wprowadzane reformy polskiego sądownictwa. Sądownictwo, w ocenie rządu, pozostaje domeną państw członkowskich a jego organizacja nie należy do kompetencji przekazanych na poziom Unii Europejskiej. Wykładnię tego rozumowania dał Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, na łamach najnowszego Polskiego Przeglądu Dyplomatycznego. Dyrektor Dębski w swojej interesującej analizie zrobił jednak dość poważne przeoczenie, które jak mniemam wpłynęło zasadniczo na wyciągnięte przez niego wnioski.
Główny tok argumentacji Sławomira Dębskiego sprowadza się do tego, że nie istnieje w UE podstawa prawna do oceny systemów sądowniczych w państwach członkowskich. Pisze Dębski: „Należy także pamiętać, że państwa członkowskie UE – pojedynczo bądź działając wspólnie – nie dysponują formalnym prawem oceny tego, jak zorganizowany jest system sądownictwa w innym państwie członkowskim. Tego rodzaju ocena godziłaby w fundamentalną dla stosunków międzynarodowych zasadę poszanowania suwerenności.” I dalej: „Gdyby państwa członkowskie, założyciele Unii, rzeczywiście chciały Komisję wyposażyć w tego rodzaju instrument weryfikacyjny, wprowadziłby do TUE (Traktatu o Unii Europejskiej – przy. autora) przepis bezpośrednio to umożliwiający. A jednak tego nie zrobiły.”
Zasada efektywnej ochrony sądowej podlega kontroli Komisji
Jest to pogląd o tyle zdumiewający, że już w roku 1986 Trybunał Sprawiedliwości UE sformułował zasadę efektywnej ochrony sądowej jako zasadę ogólną prawa unijnego (wyrok w sprawie 222/84 Marguerite Johnston przeciwko Chief Constable of the Royal Ulster Constabulary). Państwa zachowują więc autonomię proceduralną i instytucjonalną w kwestii sądownictwa, ale jest ona ograniczana właśnie przez obowiązek zapewnienia obywatelom UE ochrony ich praw wynikających z przepisów unijnych.
W art. 19 TUE zapisano, że państwo członkowskie ma obowiązek zapewnienia efektywnej drogi sądowej w każdej sprawie, w której występuje związek z prawem UE. Przy czym ten związek jest rozumiany bardzo szeroko, bo dotyczy właściwie każdego przepisu prawa krajowego będącego „bezpośrednią transpozycją prawa UE, jak i podlegającego stosowaniu równolegle z prawem UE”. Dodatkowo prawo do sądu oraz do skutecznego środka odwoławczego zapisane jest w art. 47 Karty Praw Podstawowych UE.
Prezydent Lech Kaczyński w imieniu Polski zgodził się na obowiązujący Traktat. Wynikający z niego obowiązek zapewnienia efektywnej ochrony sądowej jest więc obowiązujący. Komisja Europejska w dialogu z rządem polskim wyraźnie wskazywała, że przeprowadzane zmiany systemu sądownictwa w Polsce stwarzają groźbę uchybienia temu traktatowemu zobowiązaniu, podając oczywiście podstawę prawną swojego działania (art. 19 TUE i 37 KPP). Jeśli Komisja (działając na podstawie art. 258 TFUE) uznaje, że Państwo Członkowskie uchybiło jednemu z zobowiązań, które na nim ciążą na mocy Traktatów, może wnieść sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). I to zrobiła, jednocześnie uruchamiając procedurę oceny politycznej działań Polski przez Radę Unii Europejskiej (słynny już art. 7).
Trybunał już się wypowiadał o systemach sądownictwa
W swojej analizie Sławomir Dębski pominął w ogóle fakt wszczęcia postępowania przeciwko Polsce przed Trybunałem. Zamiast tego sformułował pogląd, że Trybunał nie jest władny rozstrzygać sporów dotyczących sądownictwa i jego organizacji, bo jest to obszar który nie mieści się „w ramach i granicach przekazanych Unii kompetencji”. Jest to niezrozumiałe dla mnie stwierdzenie gdyż Trybunał takimi sprawami się wielokrotnie już zajmował, o czym przeczytać można w polskim piśmiennictwie naukowym (np. Robert Grzeszczak i Michał Krajewski, „Sąd” w świetle przepisów art. 47 KPP oraz art. 267 TFUE, „Europejski Przegląd Sądowy”, Rocznik 2014, numer 6, 4-14.), a także analizując same orzeczenia Trybunału.
Co najciekawsze, w kontekście zarzutów stawianych polskim reformom, Trybunał dokładnie określił, że zapewnienie niezawisłości sądownictwa stanowi warunek efektywnej ochrony sądowej, która jest z kolei warunkiem efektywności prawa UE. Dla przykładu problem niezawisłości, a także bezstronności organu sądowego był przedmiotem analizy Trybunału w sprawie H.I.D. i B.A. przeciwko Refugee Applications Commissioner i inni (z wyrok z dnia 31 stycznia 2013 r. w sprawie C-175/11). Wynika z niego, że niezależność powinna być rozpatrywana w dwóch aspektach:
- W tzw. aspekcie zewnętrznym: „zakłada ochronę organu przed interwencjami i naciskami zewnętrznymi, mogącymi zagrozić niezależności osądu przez jego członków rozpatrywanych przed nim sporów”.
- W tzw. „aspekcie wewnętrznym”: „łączy się z pojęciem bezstronności i dotyczy jednakowego dystansu do stron sporu i ich interesów związanych z przedmiotem tego sporu”
Co najważniejsze Trybunał orzekł także, że niezależność i bezstronność danego organu wymaga istnienia określonych reguł. W wyroku z dnia 19 września 2006 r. w sprawie C-506/04 Graham J. Wilson przeciwko Ordre des avocats du barreau de Luxembourg czytamy:
„Gwarancje niezawisłości i bezstronności wymagają istnienia zasad, w szczególności co do składu organu, mianowania, okresu trwania kadencji oraz powodów wyłączenia i odwołania jego członków, pozwalających wykluczyć w przekonaniu podmiotów prawa wszelką uzasadnioną wątpliwość co do niezależności tego organu od czynników zewnętrznych oraz neutralności w odniesieniu do pozostających w sporze interesów”.
Nie można oczywiście przesądzać jak wypowie się Trybunał w kwestii polskiego sądownictwa, ale przytoczone fragmenty wyroków pokazują, że władza tego unijnego organu sięga również organizacji systemu wymiaru sprawiedliwości w państwie członkowskim. Tym samym uruchomiona przez Komisję procedura może zakończyć się niekorzystnym dla rządu PiS wyrokiem Trybunału jeśli ten uzna, że organizacja systemu sądownictwa w Polsce nie zabezpiecza praw wynikających z regulacji unijnych. A z tym może wiązać się konieczność wycofania zakwestionowanych przepisów i kary finansowe dla Polski. Podkreślić należy, że Trybunał „ingerując” w krajowe systemy sądownicze nie działa na bazie jakiejś innej podstawy prawnej niż Komisja: obie instytucje działają na podstawie Traktatów.
Nie ma więc racji Sławomir Dębski kwestionując istnienie podstawy prawnej dla działań Unii Europejskiej w sprawie polskiego systemu sądownictwa. Komisja nie tylko ma prawo, ale i obowiązek śledzenia i reagowania na zmiany w systemach sądowniczych państw członkowskich gdyż obywatele UE oraz działające w niej podmioty gospodarcze muszą mieć dostęp do niezawisłych i bezstronnych sądów. To jest fundament funkcjonowania Unii Europejskiej.
