– z Marcinem Urbaniakiem rozmawia Magdalena M. Baran
Magdalena M. Baran: Wakacyjne miesiące od lat już obfitują we wszelkiej maści festiwale. Pośród nich jest i ten, który z różnych przyczyn obrósł swoista legendą. Na czym polega fenomen Pol’and’Rock Festiwal, przez wielu wciąż znanego jako Przystanek Woodstock? Co takiego od lat przyciąga tysiące ludzi do Kostrzyna nad Odrą?
Marcin Urbaniak: Sądzę, że na fenomen inicjatywy Jurka Owsiaka składa się co najmniej kilka niezwykłych rzeczy. Przede wszystkim, symboliczne nawiązanie do wartości i klimatu oryginalnego festiwalu sprzed pół wieku – podczas festiwalu można doświadczyć wspaniałej atmosfery wspólnoty, wzajemnego szacunku i tolerancji, równości, otwartości. Dla mnie jest to niepowtarzalne doświadczenie emocjonalnej więzi albo bliskości z innymi uczestnikami we wspólnym porozumieniu. Niezwykły jest fakt, że uczestników są tysiące, a mimo to czujemy się bardzo bezpiecznie; wręcz rodzinnie. Sprzyja temu bardzo radosna, pozytywna energia, unosząca się nad całą wioską festiwalową. Pamiętajmy również, że Przystanek Woodstock jest organizowany jako forma podziękowania od fundacji WOŚP dla wszystkich zaangażowanych wolontariuszy, którzy podczas samego festiwalu dokonują niezwykłej pracy organizacyjnej. Wszystkie elementy są perfekcyjnie przygotowane – od wyżywienia i toalety, przez służby medyczne, po centra pomocy oraz informacji. Ta doskonała organizacja tworzy silne poczucie bezpiecznego, aktywnego odpoczynku w – nieporównywalnej z niczym – pozytywnej atmosferze młodzieńczej radości.
Przystanek – bo siłą przyzwyczajenia i ja zostaję przy tej nazwie – to nie tylko niezwykły pomysł, energia i muzyka. Festiwal obfituje w różnego rodzaju spotkania, dyskusje, daje też szansę na słuchanie siebie nawzajem i otwartość na różnorodność. Jak buduje się tego rodzaju wydarzenie, jak widzi się je niejako z wewnątrz?
Tak, Przystanek Woodstock posiada – poza walorem rozrywkowym – mocny przekaz intelektualny, a nawet intelektualno-społeczny. W trakcie trzech głównych dni festiwalowych organizatorzy oferują bardzo szeroką gamę spotkań, wydarzeń, warsztatów i dyskusji z szalenie ciekawymi osobami oraz całymi organizacjami, które działają w obszarach kulturowo-społecznych, środowiskowych, prawnych, etycznych, politycznych. Tego typu wydarzenia, z perspektywy osoby prowadzącej, są chyba najbardziej poruszającym intelektualnie – ale też wzruszającym emocjonalnie – fragmentem całego pobytu na Woodstocku. Osobiście, bardzo głęboko zapadły mi w pamięci spontaniczne dyskusje, jakie wywiązały się podczas prowadzonych przeze mnie warsztatów. Były to spore grupy słuchaczy, w bardzo różnym wieku i z różnych części świata, którzy falami przystawali i dosiadali się zaintrygowani tematem, a następnie włączali się z zapałem do dyskusji. Każdy uczestnik wznosił własne przeżycia i refleksje; własne spojrzenia czy interpretacje – takie rozmowy, generowane z czystej pasji, mogłyby ciągnąć się godzinami.
Festiwal to także ASP czyli Akademia Sztuk Przepięknych. I znów, także tą drogą budowanie tolerancji, otwartości, ale też słuchanie innych. Co daje ta odsłona Festiwalu? Czy rzeczywiście otwiera na wartości?
Akademia Sztuk Przepięknych stanowi trzon intelektualno-społecznych wartości i doświadczeń, jakie oferuje Pol’and’Rock Festiwal swoim uczestnikom i uczestniczkom. Ten wymiar festiwalu jest o tyle niezwykły, że po pierwsze, stanowi znakomite, intelektualne uzupełnienie i kulturowe wzbogacenie wydarzenia, bazującego pierwotnie na koncertach muzycznych. Po drugie, takie urozmaicenie – bardzo nieoczywiste i niestandardowe, gdy chodzi o festiwale muzyki – okazało się bardzo trafionym pomysłem. Oto mamy w jednym miejscu skupione, wielotysięczne grupy ludzi, które w swobodnej atmosferze poruszają szalenie istotne problemy. Połączenie pozytywnej atmosfery festiwalu i lekkości formy z udziałem wybitnych autorytetów w swoich dziedzinach pokazuje co roku, że uczestnicy Woodstocku chętnie podnoszą swoją świadomość, wrażliwość czy uważność, gdy pojawia się adekwatnie zorganizowana forma komunikacji albo bezpieczne, wspólnotowe miejsce do wymiany myśli. Dla mnie prywatnie, ASP to samo serce Festiwalu, w którym przez kilka dni łączą się, przenikają i wzbogacają najistotniejsze wartości, postawy i emocje.
Można spotkać opinie, że poszczególne festiwale – począwszy od Jarocina, przez Przystanek Woodstock, aż po Open’er – miały i mają swój udział w formowaniu się kolejnych pokoleń. Jednak z drugiej strony da się słyszeć, że to pojedyncze wydarzenia, które tak naprawdę nie łączą ludzi. Co myślisz na ten temat?
Uważam, że takie opinie zależą od tego, na jakie element festiwali zwrócimy uwagę. Jeżeli na pierwszym miejscu postawimy walor estetyczny – obcowania z konkretnym typem muzyki – to będą to raczej pojedyncze wydarzenia, adresowane do miłośników danego typu muzyki. W wypadku Open’er będzie to bardziej komercyjne wydarzenie z programem popularnej, rozrywkowej muzyki. Koneserzy dźwięków alternatywnych, zmuszających do refleksji, bądź muzyki społecznie zaangażowanej, wybiorą festiwale Sacrum Profanum, Unsound lub legendarny Jarocin. Te grupy odbiorców są nastawione na odmienne wrażenia. Natomiast gdy spojrzymy na festiwale od strony ich pełnej oferty kulturalnej – wychodząc poza listę artystów scenicznych – wówczas każe się, że podczas Pol’and’Rock Festiwal oraz podczas Open’er można spotkać się osobiście i wziąć udział w dyskusji np. z warszawską Izbą Adwokacką; ze społecznie i środowiskowo zaangażowanymi prawnikami, aktywistami i działaczami organizacji pozarządowych. Zatem pokolenie osób, które traktuje festiwale jako miejsce do dyskusji o ważkich problemach społecznych, gospodarczo-politycznych albo ekologicznych, faktycznie może być ukształtowane na – muzycznie odmiennych – tego rodzaju wydarzeniach. Ale wówczas wspólnym mianownikiem tych wydarzeń jest ich szerszy, artystyczno-intelektualno-społeczny wymiar.
Festiwalowi, jak i samemu jego twórcy, Jurkowi Owsiakowi, co roku obrywa się od aktualnych władz. Festiwal jest uznawany za wydarzenie podwyższonego ryzyka, dotykają go kolejne obostrzenia. Mimo to kwitnie i z kolejnych zawirowań wychodzi obronną ręką.
Jak już wcześniej wspominałem, zarówno perfekcyjna organizacja festiwalu – zaplecze informacyjno-medyczne itd. – jak też klimat tworzony przez samych uczestników i uczestniczki festiwalu, powodują, że całe wydarzenie odbywa się w atmosferze pełnej tolerancji, otwartości i szacunku. Dodajmy do tego rodzinną, radosną energię, czyli brak postaw i aktów agresji; spontaniczną, wzajemną pomoc osób od otaczających nas, nieznajomych osób – to przekłada się na poczucie pełnego bezpieczeństwa i swoistego zaufania. Uczestnicy i uczestniczki tworzą wielotysięczną rodzinę, gotową nieść sobie wzajemną pomoc, więc nie znajdziemy tam zachowań wrogich czy agresywnych. Skandaliczny fakt, że aktualna władza atakuje osobę Jurka Owsiaka i jego główne inicjatywy – WOŚP oraz Pol’and’Rock Festiwal – to temat na osobną rozmowę. Najkrócej ujmując, autorytarna i konserwatywna władza, bazująca na ciągłym podtrzymywaniu strachu, złości i żałoby, z definicji musi szukać i wskazywać wrogów. A najbardziej „wdzięcznym” obiektem wrogości jest to, co wymyka się zakonserwowaniu – inność, wielość, różnorodność, odmienność, otwartość. Te idee budzą strach niezrozumienia i zarazem agresję – czyli reakcję na strach – którymi żywi się autorytaryzm.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z festiwalem?
W 2018 roku byłem zaproszony przez organizatorów ASP jako edukator ekologiczny Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Klub Gaja, w ramach którego prowadziłem warsztaty dotyczące uważności na zwierzęta i troski o dobrostan zwierząt w przestrzeni miejskiej. Spędziłem wówczas w sumie pełne cztery dni w wiosce Akademii Sztuk Przepięknych. W bieżącym roku zostałem zaproszony do „Namiotu Praw i Wolności” przez gospodarza namiotu, czyli Izbę Adwokacką w Warszawie, jako sekretarz Polskiego Towarzystwa Etycznego. Wspólnie z Rzeczniczką ds. ochrony zwierząt, mec. Karoliną Kuszlewicz będziemy prowadzić warsztaty o tematyce prawno-etycznych aspektów ochrony zwierząt i naturalnego środowiska.
Skoro już jesteśmy przy tym temacie, to Festiwal na swoich stronach chwali się, że jest coraz bardziej „eko”. Nie on jeden z resztą, bo tendencja troski o środowisko, w tym segregacji odpadów, jest podnoszona bodaj na każdej z większych tego rodzaju imprez. Jak to jest z ekologią na wielkich festiwalach?
Jest bardzo różnie, gdyż główny ciężar „ekologiczności” spoczywa na decyzjach i zachowaniach samych uczestników oraz uczestniczek. Na festiwalu możemy posilić się daniami wegetariańskimi i wegańskimi, ale jest już większy problem z zachowaniem postawy „zero waste” i „fair trade”. Mam tutaj na myśli sporą ilość zużytych, plastikowych odpadów – głównie butelek po napojach – a także przekąski, które niekoniecznie pozbawione są np. oleju palmowego. Dla równowagi trzeba uczciwie przyznać, że wszelkie śmieci, w tym także plastikowe, są rzetelnie zbierane i usuwane przez uczestników, a więc zdecydowanie nie ma mowy o pozostawieniu po sobie zaśmieconych terenów zielonych. Podobnie jest z kwestią toalet – ilość i dostępność przenośnych kabin jest na tyle duża, że nie ma konieczności korzystania np. z lasu jako toalety.
Podczas tegorocznej edycji Festiwalu razem z przyjaciółmi i studentami będziecie mówić o ekologii, prawach zwierząt, etyce. Co chcecie przekazać?
Pomysł jest taki, że po krótkim zarysowaniu teoretycznego kontekstu, przechodzimy do omawiania konkretnych, codziennych, praktycznych przypadków, włączając słuchaczy do dyskusji np. poprzez zadawanie im pytań. Bazując na realnych, codziennych sytuacjach, słuchacze łatwiej zidentyfikują się z treściami – poczują, że omawiane problemy dotyczą ich bezpośrednio i na co dzień. Co do konkretnej, dyskutowanej treści, to zapraszam do naszego namiotu „Praw i Wolności” między 1 i 3 sierpnia.
Czasu jest sporo, ale nie każdy z nas będzie miał szansę Was tam posłuchać. Powiedz mi zatem, jak dziś uwrażliwiać ludzi na tematy, którymi się zajmujesz?
To bardzo złożone pytanie, na które można odpowiadać całymi godzinami – jest tak wiele metod podnoszenia wrażliwości, zależnie od rodzaju słuchaczy, a także od obszaru tematycznego. Biorąc pod uwagę, że zajmuję się problemem dobrostanu oraz praw zwierząt towarzyszących, użytkowych i dzikich, a osobno problemem ochrony środowiska naturalnego w wymiarze lokalnych ekosystemów – w tym środowisk miejskich – oraz w wymiarze globalnej katastrofy klimatycznej, trudno udzielić prostej odpowiedzi. Jako nauczyciel, najczęściej edukuję młodych ludzi w szkole średniej i wyższej, odnosząc wiedzę biologiczną i etyczną do realnych przykładów, wziętych z życia. Z kolei jako edukator i aktywista, realizuję konkretne akcje, jak sadzenie drzew lub happening Big Jump, dotyczący ochrony naturalnych ekosystemów wodnych. Natomiast występując w mediach, staram się opowiadać prostymi słowami o zjawiskach, które mogą umykać uwadze osób niezorientowanych, np. symboliczny wymiar uratowania krów z Ciecierzyc bądź archaizm praktyk myśliwskich w XXI wieku. Gdy mam być animatorem np. w centrum aktywności seniora, wówczas staram się dobrać takie problemy, z którymi łatwo można się utożsamić i poczuć własną sprawczość. Zatem taktyki uwrażliwiania są względne wobec różnych czynników.
Marcin Urbaniak – adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, gdzie zajmuje się głównie etyką środowiskową, neuroetyką oraz moralnością w świecie zwierząt. Organizator cyklicznych konferencji naukowych, poświęconych zagadnieniom dobrostanu i praw zwierząt oraz ochrony przyrody; autor specjalistycznych publikacji z zakresu etyki,ekologii, filozofii ewolucji. Prywatnie realizuje się jako aktywista społeczny, współpracując z organizacjami pozarządowymi, w których zajmuje się edukacją ekologiczną, a także koordynacją działań i projektów na rzecz ochrony zwierząt oraz przyrody.
Festiwal: https://polandrockfestival.pl/ 1-3 sierpnia 2019, Kostrzyn nad Odrą