Wybuch wojny to próżnia, w którą w jednej chwili strąceni są wszyscy. Niknie dotychczasowa hierarchia, zawala się ustalony porządek rzeczy, przypisanych ról i wzajemnych relacji, codzienne rutyny muszą odejść w niepamięć. To czas strachu, niepewności, głodu, śmierci. Piekło, w którym każdy musi się jakoś odnaleźć i w miarę możliwości urządzić. W takich chwilach to ludzka solidarność wznieca na nowo płomień nadziei. Daje siłę do życia dającym i obdarowywanym.
Rebecca Solnit w swojej książce A Paradise Built in Hell: The Extraordinary Communities that Arise in Disaster (Raj zbudowany w piekle. Nadzwyczajne wspólnoty, które powstają z katastrof) rejestruje momenty wielkiego altruizmu i zaradności, które są bezpośrednią odpowiedzią na doznane cierpienie i destrukcję. Procesy opisane przez Solnit, my w Polsce lubimy nazywać naszym genem solidarności. Dał on o sobie znać na przełomie lutego i marca tego roku, kiedy tysiące z nas ugościło ukraińskie matki z dziećmi szukające w naszym kraju schronienia, a miliony zaangażowały się w pomoc humanitarną.
Choć karnawał solidarności nigdy nie trwa długo, są tacy, których to doświadczenie zmienia bezpowrotnie. Aktywizm staje się dla nich jak powietrze, którym muszą oddychać. Tak jest w przypadku Ani i Marcina, którzy jeżdżą z pomocą humanitarną do miejsc położonych w sąsiedztwie rosyjskiego frontu. Na miejscu działają z aktywistami, których dawne życie zabrała wojna, a obecnie motorem ich działania stało się niesienie pomocy innym. To podczas tych podróży zrodził się pomysł stworzenia albumu fotograficznego ukazującego losy ludzi próbujących budować raj w piekle, w którym przyszło im żyć. Dziś, po wielu miesiącach starań, możemy z dumą zaprezentować Wam ich historie. Przyjdźcie koniecznie na spotkanie autorskie z Anią Korzeniowską i Marcinem Banasiakiem nt. albumu „Surżyk”, które odbędzie się już w tę niedzielę w Mediatece MEMO (ul. Moniuszki 5) o godzinie 13:00.
Na miejscu będziecie mieli możliwość zakupu albumu „Surżyk”, który jednocześnie pełni rolę cegiełki charytatywnej. Całość uzyskanych tą drogą środków zostanie przekazana na zakup pomocy humanitarnej, którą Ania i Marcin osobiście zawiozą do najbardziej tego potrzebujących. Liczymy na Wasze wsparcie.
