Czy liberalizm jest ideą pasującą jedynie do współczesnego Zachodu? Odpowiednią dla specyficznego zachodniego kontekstu historycznego, społecznego i geograficznego? Czy może liberalizm pasuje do każdego? Dla ludzi w każdym wieku i niezależnie od kultury, której są częścią? Ogólnie rzecz biorąc: czy wartości liberalne powinny być postrzegane jako relatywne czy absolutne? Co ciekawe, odpowiedź brzmi: ani jedno, ani drugie. Możliwe jest bowiem nawigowanie pomiędzy lokalistycznym relatywizmem z jednej strony, a ahistorycznym absolutyzmem z drugiej.
Postrzeganie liberalizmu przez pryzmat jego relatywności względem danego kraju czy kultury przeważa w debacie publicznej. Najczęstszą reakcją na imigrację – szczególnie Muzułmanów – do krajów Zachodu jest paniczna obawa, że przybysze nie będą podzielali „zachodnich wartości liberalnych”, czy też wartości „brytyjskich” lub „amerykańskich”. Obowiązek podzielania owych wartości jest często warunkiem wstępu. Jeśli przybywają do „naszego” kraju, muszą przyjąć „nasze” wartości, słyszymy starą śpiewkę.
Jednak absurdem jest próba bronienia wartości liberalnych za pomocą odwołań do nacjonalizmu, wspólnej tradycji czy kultury. To co odróżnia zachodni liberalizm od jego brutalnej przeszłości to kilkaset lat ciągłych zmian, opartych na odrzuceniu tradycji i braku przyzwolenia na uleganie argumentowi „tak to się u nas robi”. Nie można bronić wartości liberalnych poprzez spoglądanie wstecz i w głąb samych siebie, gdyż wywodzą się one z perspektywy skierowanej na przyszłość i budowania większej wspólnoty ludzkości.
Nawet ci, którzy bronią różnorodności wartości i praktyk, często odwołują się do relatywności ich własnych wartości i praktyk. Liberałowie powinni być tolerancyjni nawet względem tych, którzy nie są liberalni i tolerancyjni, ponieważ to są „ich” wartości, ugruntowane w „ich” kulturze i historii. To prowadzi do niepokojącej moralnej permisywności – zarówno w kraju, jak i za granicą. Oczywiście przedstawiciele kultury Zachodu powinni poznawać kulturowe znaczenie pozornie niepokojących praktyk zanim pospieszą interweniować, jednak relatywizm wyklucza nawet krytykę opartą o fakty. Twórcy liberalizmu odrzucali tradycję by walczyć z mizoginą i opresją, która niegdyś dominowała na Zachodzie. Ich filozoficzni potomkowie nie mogą zatem tolerować zabójstw honorowych, okaleczania kobiecych genitaliów lub śmierci przez ukamienowanie zwyczajnie dlatego, że to elementy tradycji innych kultur.
Jeśli liberalizm nie może mieć charakteru lokalnego i relatywnego, podobnie nie powinien osuwać się w bezkompromisowy absolutyzm i uniwersalizm. Utrzymywanie, że obecne przejawy liberalizmu na Zachodzie są ponadczasowym, uniwersalnym i absolutnym wyznacznikiem moralnego życia jest równie brzemienne i historycznie ograniczone, co odwoływanie się do „naszych wartości”.
Ponadto, absolutystyczny liberalizm stawia przed imigrantami tragiczny wybór. Wielu z tych, którzy przybywają na Zachód posiada tożsamości na wskroś przesiąknięte ideami rodziny, honoru, wiary i obrzędów. Jeśli zachodnie kultury zamknęły dyskusję na temat tego, co ma znaczenie, może się okazać, że nie ma już miejsca na takie tożsamości. Jeśli mamy do czynienia z sytuacją „wszystko albo nic” – albo zachodni liberalizm, albo relacje wywodzące się z poczucia przynależności do wioski przodków i kongregacji – nie ma co liczyć na to, że wszyscy wybiorą opcję pierwszą. Takie postawienie sprawy często przyczynia się bowiem do powstania niebezpiecznych rozłamów społecznych.
Jeszcze bardziej istotny jest fakt, iż nie powinno się postrzegać wartości moralnych i politycznych jako niezmiennie prawdziwych lub fałszywych. Zasady tego typu nie są prawami fizyki. Raczej – jak proponuje Philip Kitcher, filozof z Uniwersytetu Columbia, w swojej publikacji „The Ethical Project” (2011) – wartości i zasady powinny być postrzegane nie jako ponadczasowe prawdy, lecz jako rodzaj „społecznej technologii”, niczym propozycja rozwiązania problemów, które powstają w trakcie życia w ludzkiej wspólnocie. To nie jest relatywizm. Zasada lub idea, podobnie jak np. innowacje technologiczne, albo rozwiązuje problem, do którego została zaadaptowana, albo i nie. Wartości są słuszne i dobre tylko w zakresie, w którym pozwalają ludziom na życie obok siebie na ogólnie akceptowalnych warunkach. To właśnie pragmatyczny złoty środek.
Podobnie jak w przypadku technologii, rozwiązanie problemu historycznego nie zawsze musi okazać się przydatne. Kapitalizm, na przykład, pozwolił zachodnim społeczeństwom uporać się z ubóstwem feudalizmu, jednak generuje on nowe problemy, które pewnego dnia mogą sprawić, że trzeba się będzie z nim pożegnać. Akcja afirmatywna jest odpowiedzią na dyskryminację rasową, jednak podnosi cały szereg kwestii związanych z tokenizmem lub niedostrzeganiem problemów klasowych – jasne jest zatem, że nie może być ostatnim słowem w tym temacie. Taki właśnie wniosek wyciągnęli William James i John Dewey po zanalizowaniu prac brytyjskiego liberała Johna Stewarta Milla. Liberalizm nigdy nie powinien stać się skostniały i dogmatyczny. Nasz obecny ewaluacyjny światopogląd musi być otwarty na potencjalne rewizje w świetle nowych doświadczeń i okoliczności.
Próbując nakreślić pragmatyczną linię pośrodku obszaru między relatywizmem i absolutyzmem, zachodnie demokracje liberalne powinny zaproponować nowy przekaz dla ich populacji imigranckich. Przybysze powinni akceptować wartości liberalne nie tylko dlatego, że takie jest prawo terytorium, na którym się znajdują, ani też dlatego, że są to wartości ponadczasowe i ostateczne, ale dlatego, że ludzie, którzy je stworzyli sprawdzili ich skuteczność. Dlatego, że pozwalają one wieść dobre życie i pozwalają kulturom, które ich przestrzegają, cieszyć się bezprecedensowym bezpieczeństwem, zdrowiem, godnością i dobrobytem.
Jednak liberałowie powinni być także przygotowani na to, że słuchanie tych nowych głosów zmieni sposób, w jaki oni sami postrzegają świat. Przedstawiciele kultury Zachodu mogą nauczyć się od nich czegoś wartościowego – podobnie jak to miało miejsce w przypadku ich kultur, gdy te zaczęły słuchać wykluczonych (Żydów, kobiet, czarnoskórych i ubogich). Dialog z mieszkańcami imigranckich dzielnic w miastach na Zachodzie, które wciąż zachowują charakter zżytych społeczności wiejskich, może pokazać jak załagodzić przeszywającą samotność i wyobcowanie współczesnych środowisk miejskich. Słuchając osób, które zostały wychowane w szacunku do osób starszych, współczesne społeczeństwa mogą znaleźć alternatywę dla chłodnego oblicza państwowych mechanizmów radzenia sobie z kryzysem związanym ze starzeniem się społeczeństw. Zaś debata otwarta na różne oblicza wiary może nam pomóc poradzić sobie ze sztywnymi liniami frontu między wojującym ateizmem a teizmem poprzez wydestylowanie z zabójczego koktajlu religijnego esencji człowieczeństwa. Co najważniejsze, jeśli zachodnie wartości liberalne postrzegamy pragmatycznie – jako otwarte na zmianę i zdolne do przyjęcia nowych idei – wówczas coraz większa liczba imigrantów będzie miała szansę nie tylko stać się częścią społeczeństwa Zachodu, lecz także pomóc w jego kształtowaniu.
Artykuł pierwotnie ukazał się na: https://aeon.co/ideas/can-liberal-values-be-absolute-or-is-that-a-contradiction
Z angielskiego przełożyła Olga Łabendowicz