Sukces Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich był niespodziewany, pokonał on przodującego przez wiele miesięcy w sondażach Bronisława Komorowskiego. Taki był werdykt i sąd demokratycznego społeczeństwa, zaskakujący wybór znacznej części obywateli musimy uszanować i zaakceptować. Wyborcy, którzy nie utożsamiali się z kandydaturą Dudy, wykazali się imponującą dojrzałością, bowiem prezydent elekt nigdy nie doświadczył haniebnych i budzących zgorszenie stwierdzeń, czy oskarżeń o sfałszowanych wyborach, bądź że jest prezydentem nielegalnym.
Zbliżające się wybory parlamentarne skłaniają nas do ponownej refleksji nad przyczyną jego zwycięstwa, bowiem nie ulega żadnej wątpliwości, że o zwycięstwie Dudy w drugiej turze wyborów przesądzili w większości młodzi ludzie – pokolenie urodzone w wolnej, demokratycznej i zmierzającej ku europejskim wartościom i standardom Polsce – których wcześniej spektakularnie uwiódł Paweł Kukiz.
Winniśmy pochylić się nad zjawiskiem i fenomenem młodych ludzi w polskiej polityce, musimy dołożyć wszelkich starań by zrozumieć i poznać ich priorytety, aspiracje, potrzeby i mentalność – zwłaszcza w świetle październikowych wyborów parlamentarnych. Prawidłowe rozszyfrowanie motywów ich działania, które wpływają na ich polityczne wybory i sympatie to zadanie niebywale ciężkie, lecz jest kluczem do zrozumienia zwycięstwa Andrzeja Dudy i sukcesu Pawła Kukiza. Młodzi ludzie są niezwykle podatni na bezwzględną i bezduszną demagogię polityków. Paweł Kukiz, Janusz Korwin-Mikke, Jarosław Kaczyński i ludzie z jego najbliższego otoczenia starają się kreować uproszczony obraz rzeczywistości. Cynicznie spłycają otaczający nas świat, odzierają go z jego wielowymiarowości i wielobarwności udzielają prostych, nieskomplikowanych odpowiedzi na niezwykle złożone procesy polityczne, zjawiska ekonomiczne, czy wydarzenia międzynarodowe.
Ten rodzaj uprawiania polityki zabija w młodych ludziach ciekawość otaczającego ich świata, zmusza ich do wydawania uproszczonych i banalnych, a często błędnych i krzywdzących sądów. Zanika w nich zdolność do rzeczowej i wieloaspektowej analizy rozmaitych wydarzeń. Potrzeba intelektualnego fermentu, czy merytorycznego dialogu zastępuje bezmyślne, chaotyczne i gwałtowne działanie, marzenie o szybkich totalnych zmianach. Świadectwem tego sposobu myślenia i rozumienia polityki jest deklarowana przez Andrzeja Dudę w liście do czytelników Gazety Wyborczej gotowość, by wziąć udział „w wielkim dziele naprawy Rzeczypospolitej”. To ukłon w stronę ludzi młodych, którzy w znacznej części pragną całkowitej zmiany, reorganizacji III RP, demontażu jej fundamentalnych struktur. Ponadto Jarosław Kaczyński, Paweł Kukiz i w mniejszym stopniu Janusz Korwin-Mikke zawładnęli umysłami młodych ludzi umiejętnie pielęgnując w nich wstręt i pogardę do szeroko rozumianych „elit”, bezwstydnie szydzą z epokowych dokonań Polski na przestrzeni 26 lat wolności, dyskredytują osiągnięcia polskiej opozycji doby PRL-u, która doprowadziła do obrad „Okrągłego Stołu”. Pragną wychowywać młode pokolenie w nieustannym poczuciu krzywdy i wykluczenia, które zawsze prowadzi do przerażającej i bulwersującej nienawiści wobec drugiego człowieka. W uproszczonej, czarno-białej wizji świata, gdzie nie istnieją żadne odcienie szarości, młode pokolenie nie jest w stanie pojąć i zrozumieć szlachetnej idei pomocy syryjskim uchodźcom, niezbędnej solidarności, pomocy i wsparcia ukraińskiego narodu w trakcie wojny z Rosją, czy skomplikowanej wielowymiarowości i złożoności samej Rosji. Bowiem Rosja to nie tylko zhańbione, brutalne i tępe imperium Władimira Władimirowicza Putina, to również naród – o czym młodzi ludzie najwyraźniej nie wiedzą – niezwykle bogaty kulturowo, intelektualnie i duchowo.
W świecie czerni i bieli, stworzonym przez zręcznych i sprytnych, acz krótkowzrocznych populistycznych polityków, Rosjanie są jedynie zagrożeniem – podobnie jak Ukraińcy, czy uchodźcy z Syrii. Młode pokolenie powinno zrozumieć, że naszym moralnym obowiązkiem jest niezłomna troska o słabszych, gnębionych i ciemiężonych – niezależnie od ich wyznania, czy narodowości. W wyniku makiawelicznych działań Jarosława Kaczyńskiego, Pawła Kukiza, Janusza Korwin-Mikkego pokolenie młodych uznaje, że przyszło im egzystować w Państwie, które jest w totalnej ruinie. W dodatku nieustanne i daleko nieodpowiedzialne podsycanie poczucia zagrożenia i niepewności musi prowadzić do nieuchronnej i niebezpiecznej eskalacji przemocy, coraz większego braku tolerancji i akceptacji, agresywnej niechęci wobec wszystkiego, co obce, inne i nieznane. Budzi to w najmłodszym pokoleniu tęsknotę za silnym, zdecydowanym i twardym przywództwem. Pragną oni surowego, acz sprawiedliwego władcy, który przywróci niezdefiniowany i nieokreślony porządek, dokona sumiennego rozliczenia z przeszłością, oczyści nasz świat z grzechu. Oczekują lidera odpornego i głuchego na zobowiązania wobec rozmaitych instytucji międzynarodowych, a jednocześnie kogoś, kto będzie szanowany w Europie i na świecie, mimo, że on sam nie zamierza się z nikim liczyć. Bowiem dla młodych ludzi dialog, czy próby porozumienia się z innymi są oznaką słabości, pomoc innemu nie świadczy już o szlachetności, chęć zrozumienia drugiego człowieka interpretowana jest jako uległość i zależność. Nie ulega wątpliwości, że to młode pokolenie jest nadzieją i przyszłością naszego kraju. Dlatego tak ważne jest byśmy potrafili odnaleźć wspólny język.
Powinniśmy wejść na wymagającą drogę dialogu i zrozumienia, wskazać im, gdzie się mylą, gdzie popełniają błąd, czemu ich sposób myślenia nie zawsze jest słuszny. Jednocześnie nasze serca i umysły muszą być wypełnione pokorą, miłosierdziem i chęcią zbliżenia się do siebie, bowiem z pewnością Polska wymaga pewnych reform, nasza rzeczywistość daleka jest od ideału, lecz nie naprawimy jej gwałtownym i lekkomyślnym działaniem. Nadrzędnym obowiązkiem wszystkich ludzi jest wierność prawdzie, oraz zadanie, by „zawsze stawiać moralność przed polityką, a odpowiedzialność nad zmierzaniem do celu”. Zbliżające się wybory parlamentarne są doskonałą okazją, by ponownie próbować dotrzeć do młodych ludzi, uchronić ich przed demagogicznym bakcylem. Zarazem to odpowiedzialność, by czujnie przyglądać się działaniom Pawła Kukiza, Jarosława Kaczyńskiego i Janusza Korwin-Mikkego, którzy nie wyrzekną się dalszego uwodzenia młodego pokolenia swoimi głośnymi, nośnymi, acz pustymi hasłami.