Robert Król
Śmierć prezydenta
Myślę, że powinniśmy żyć jak dzikie zwierzęta. Mielibyśmy za nic
taki świat, taką wrażliwość. Nasze ślady pozostawione na ścieżce prowadziłyby
do strumienia, dawałyby nadzieję na pożywienie. Nasze błyszczące
skóry działałyby na ludzkie wyobraźnie bardziej niż alkohol.
Nasi ojcowie mieliby swoje ciemne sprawy, a nasze matki miałyby
nas, niepokorne potomstwo, nieprzygotowane do pełnienia ról
w stadzie. Nie zamierzalibyśmy odczytywać najprostszych znaków,
od których mogłoby zależeć nasze życie. Nie odróżnialibyśmy charakteru
dymu idącego z komina spalarni od tego, który uwalnia ognisko
dogasające pod lasem. Podchodzilibyśmy do zagród, zapominając o tym,
jak naprawdę pachnie śmierć, mając nadzieję, że nikt nie zauważy,
kiedy będziemy wygrzebywać z grządek cebulki kwiatów i grudki nawozu.
Nie potrzebowalibyśmy potwierdzeń na istnienie boga, miłość
i lęk. Ale że nóż i ludzka ręka mogłyby nas dosięgnąć wyłącznie po wystrzale
z broni palnej – nigdy odwrotnie – to jedno mielibyśmy wpojone.
16 stycznia 2019
———————————
Robert Król (ur. 1981) jest poetą. Wydał siedem książek poetyckich, ostatnio poemat Polka (2018), nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Publikował m.in. w „Odrze”, „Ricie Baum”, „Fragile”, „Kartkach” „Toposie”, „Ha!arcie” i „Gazecie Wyborczej”. Był stypendystą Jasła (2006, 2018), Krakowa (2009) oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2016). Mieszka w Krakowie.
———————————
Wiersz wolny to przestrzeń Liberté!, uwzględniająca istotne, najbardziej progresywne i dynamiczne przemiany w polskiej poezji ostatnich lat. Wiersze będą reagować na bieżące wydarzenia, ale i stronić od nich, kiedy czasy wymagają politycznego wyciszenia, a afekty nie są dobrym doradcą w interpretacji rzeczywistości.
Redaguje Rafał Gawin.