W tym odcinku Liberal Europe Podcast Leszek Jażdżewski (Fundacja Liberté!) gości Wojciecha Przybylskiego, prezesa Fundacji Res Publica i redaktora naczelnego „Visegrad Insight”. Rozmawiają o czterech scenariuszach przyszłości Europy Środkowo-Wschodniej i Unii Europejskiej, redefinicji autonomii strategicznej UE oraz o tym, dlaczego zmiana traktatu może przynieść efekt przeciwny do zamierzonego.
Leszek Jażdżewski (LJ): Jaką metodologię zastosowaliście w „Raporcie o wojnie i przyszłości Europy”?
Wojciech Przybylski (WP): Od czterech lat angażujemy się w „Visegrad Insight” w tzw. foresight strategiczny. Robiąc to, musieliśmy być świadomi strony popytowej i przewagi konkurencyjnej naszej sieci. Jeśli chodzi o to pierwsze, ostatnio w całej Europie obserwuje się wzrost zapotrzebowania na informacje o Europie Środkowej, aby zapewnić ustrukturyzowaną i zrozumiałą perspektywę pochodzącą ze wschodu bloku europejskiego.
Ta potrzeba nigdy nie jest wystarczająco zaspokojona – i słyszeliśmy to z różnych źródeł. W szczególności w orędziach o stanie Unii Ursula von der Leyen powiedziała: „Powinniśmy byli słuchać” Europy Środkowej i Wschodniej. Teraz, gdy Europa słucha, mówi się w tym temacie więcej. Jarosław Kaczyński oraz premier Węgier Viktor Orban często komunikują się z Europą. Nie są to jednak komunikaty reprezentatywne dla sposobu myślenia Europy Wschodniej. Są oni oczywiście częścią politycznego establishmentu, ale zdecydowanie brakuje uwzględnienia całego spektrum regionu.
Tutaj dochodzimy do naszej przewagi konkurencyjnej, ponieważ jesteśmy najlepszym źródłem analiz, opinii, komentarzy i dyskusji dotyczących Europy Środkowo-Wschodniej. Robimy to od 10 lat – łączymy dziennikarzy, ekspertów, polityków i biznesmenów w jednej przestrzeni do dyskusji o przyszłości regionu w Europie.
Następnie, kilka lat temu, doznaliśmy objawienia. Wydarzył się Brexit, który postawił pod znakiem zapytania przyszłość Europy. Już w 2014 r. podjęto próbę pierwszego rozbioru Ukrainy. W 2016 r. Komisja Europejska opublikowała raport Junckera o możliwych scenariuszach przyszłości Unii Europejskiej (UE), który uznaliśmy za zbyt optymistyczny, choć stosunkowo rozsądny. Problem z raportem i dalekowzrocznością w instytucjach opłacanych z podatków polega na tym, że nie mają one mandatu do powiedzenia czegoś, co mogłoby przestraszyć ludzi i dać im do myślenia. Natychmiast przywróciliśmy podstawowe metody pracy z zakresu foresight, które zasadniczo wykorzystują negatywne scenariusze, które mogą się wydarzyć. Na ich podstawie rozpoczęliśmy pracę nad rekomendacjami.
Od kilku lat wykorzystujemy tę metodę do ponownego nawiązania relacji w regionie. Najbardziej zróżnicowany region UE ogólnie potrzebuje metod łączenia małych ośrodków intelektualnych, ekspertów i think tanków oraz znajdowania dla nich bardziej spójnej narracji i mocnej pozycji w debacie europejskiej.
Z „Raportem o wojnie i przyszłości Europy” zrobiliśmy to samo. Jest to część naszego wkładu w Konferencję w sprawie przyszłości Europy, ale został on zaktualizowany o problematykę wojny (która w latach 2021 i 2022 nie była jeszcze aż tak obecna w europejskiej debacie), czyniąc z niej kontrsprawozdzanie do raportu instytucjonalnego UE.
LJ: Jakie są opracowane przez Was cztery możliwe scenariusze? Jak powstały oraz jak je Pan teraz postrzega z perspektywy czasu?
WP: W pracy typu foresight nie patrzymy na prawdopodobieństwo. Koncentrowaliśmy się na scenariuszach w perspektywie do 2030 roku. Staramy się otworzyć debatę, a także uporządkować ją poprzez uwzględnienie w niej głosów, z którymi można się nie zgadzać, aby pokazać perspektywę i konsekwencje określonego sposobu myślenia, który kieruje decyzjami politycznymi i ogólnie tworzy scenariusze polityczne. Scenariusze te przedstawiają punkt widzenia Europy Środkowo-Wschodniej na całą Europę. W żadnym wypadku nie reprezentują one wszystkich istniejących głosów, ale przedstawiają wydestylowaną wersję najbardziej zróżnicowanych elementów, aby pokazać, jakie mogą być potencjalne skutki.
Każdy z czterech scenariuszy koncentruje się na innym efekcie i został skonstruowany na podstawie wielu zmiennych. Scenariusze te miały pokazać, w jaki sposób Europa może znaleźć się w bardzo różnych miejscach w swojej politycznej przyszłości. Dwa założenia leżące u podstaw ich powstania były takie, że po pierwsze Europa przez ostatnie 10 lat budowała koncepcję autonomii strategicznej, mimo że prezydent Emmanuel Macron przejął ją niejako w debacie francuskiej i przeformułował na oznaczającą odcięcie się od Stanów Zjednoczonych.
Skupiliśmy się jednak bardziej na innych elementach autonomii strategicznej – budowaniu niezależności energetycznej (pakiety energetyczne i docelowo Zielony Ład), manifestacji siły UE w negocjacjach brexitowych, decyzjach o finansowaniu eksportu broni (unikalnej sytuacji w historii Europy, przy zaangażowaniu Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju) – nawet do obszarów objętych konfliktem, takich jak Ukraina. Krążyliśmy wokół pytania, w jaki sposób autonomia strategiczna jest powiązana z demokratycznym bezpieczeństwem Europy Środkowo-Wschodniej.
Nasze drugie założenie zakładało, że Rosja jest upadającym mocarstwem, co nie jest żadną rewelacją. Wiemy to z wielu raportów wywiadu. Założenie to leży też u podstaw amerykańskiej i globalnej strategii obronnej. Wraz ze słabnięciem swojej pozycji Rosja próbuje zapewnić sobie miejsce w świecie poprzez agresję wobec sąsiadów. Od 1991 roku przykładów tego podejścia było wiele – to ponad 14 konfliktów wywołanych przez Rosję (tyle samo, co przez cały okres zimnej wojny). Już sam ten fakt daje nam poczucie, jaka będzie przyszłość tego kraju. Naszym zdaniem Rosja nie zamierza rezygnować ze swojej agresywnej polityki.
W oparciu o te założenia owe cztery scenariusze są następujące. Jeden z nich kręci się wokół utraty autonomii strategicznej, kiedy to dążenie do pokoju może być tak kluczowe dla zachodnich partnerów w Unii Europejskiej, że będą naciskać na natychmiastowe zawieszenie broni, podczas gdy wiele krajów Europy Środkowo-Wschodniej (jeśli nie większość) – w tym sama Ukraina – będzie chciała odzyskać kontrolę nad suwerennym terytorium Ukrainy. Ten podział w perspektywie strategicznego sposobu myślenia może doprowadzić do podzielonej i niezjednoczonej Europy, która nie będzie już w stanie realizować kluczowych, ujednoliconych priorytetów. To może być początek końca. Jest to scenariusz zagłady i mroku, pomimo oczywistych zalet zaprzestania działań wojennych.
Drugi scenariusz to tzw. „zjednoczona mozaika europejska”. Tutaj zastanawialiśmy się nad konsekwencjami dążenia do silniejszej europejskiej reakcji i utworzenia europejskiego systemu bezpieczeństwa. Najwyraźniej ten, który mieliśmy dotychczas, przestał już istnieć. Widzimy, że tą wizją jest zainteresowanych znacznie więcej aktorów – w tym Wielka Brytania, która co ciekawe, coraz bardziej zakorzenia się w tym podejściu, mimo że nie jest już członkiem UE. Unia Europejska podjęła wiele kroków w tym zakresie – w tym decyzję o zaproszeniu Ukrainy, Mołdawii i Bałkanów Zachodnich do zrobienia kroku naprzód w kierunku integracji. Niedawno zaproponowano nową umowę w sprawie Irlandii Północnej. Wszystko to opiera się na dążeniu do bardziej wspólnotowego projektu europejskiego, w którym kraje Europy Środkowej opowiadają się za rozszerzeniem.
Rozszerzenie będzie uzależnione od pewnych zmian i reform instytucjonalnych. Tak zwana „klauzula pomostowa” umożliwi zreformowanie procesu decyzyjnego w obszarze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa bez konieczności zmiany traktatu – gdyby w niektórych krajach rzeczywiście doszło do kompromisu. W istocie stworzyłoby to mozaikę w Europie. Nie byłaby ona idealnie zaprojektowana, ale pomogłaby posunąć kontynent do przodu dzięki pewnym pozytywnym zmianom.
„Europejski ład demograficzny” to trzeci scenariusz. Opiera się na szczególnym niepokoju istniejącym w Europie Środkowej i Wschodniej związanym z tym, że ich kraje się wyludniają – w różnym tempie, przy czym państwa środkowo-południowe wyludniają się szybciej. Te obawy przed utratą potencjału demograficznego leżą u podstaw wielu politycznych populizmów i prawicowego ekstremizmu. Stały się też częścią dyskusji w wielu innych krajach członkowskich UE. Konsekwencje trwałego wsparcia zadeklarowanego Ukrainie przez UE przyniosą korzyści, ale będą też kosztowne.
Aby jednak zachować spójność społeczną i pokój między pokoleniami (mając na uwadze ich różną wrażliwość), Europa będzie musiała opracować reakcję w zakresie polityki społecznej. I już to robi – opierając się na doświadczeniach związanych z pandemią i tworząc wspólną odpowiedź UE. Unia zobowiązała się również do zainicjowania nowego ogólnoeuropejskiego programu pomocy psychologicznej. Ogólnie rzecz biorąc, widzimy, że pojawią się dodatkowe koszty i obciążenia, które utrudnią perspektywę jakiegokolwiek wzrostu gospodarczego dla Unii Europejskiej, ale będzie to taki wydatek, jaki przywódcy polityczni będą gotowi ponieść, aby utrzymać pokój i uniknąć podziałów politycznych.
Czwarty scenariusz opiera się na dążeniu, które słyszymy także w Parlamencie Europejskim, zgodnie z którym powinniśmy zreformować traktat. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że go zostanie on zreformowany i będzie to zrobione doskonale, to taki obrót spraw nie stanowi osobnego scenariusza – czekałaby nas po prostu świetlana przyszłość. Próbowaliśmy jednak myśleć o tym, co może pójść nie tak. Dlatego ostatni scenariusz nosi tytuł „Uważaj, czego życzy sobie UE”.
W procesie otwierania i reformowania traktatu możemy skończyć z niedoskonałymi rozwiązaniami zapewniającymi równowagę. Próbowaliśmy sobie wyobrazić, co może pójść nie tak w Europie Środkowo-Wschodniej. Po Orbanie może nas czekać nowa fala populizmu. Wymyśliliśmy postać pana Novaka, który jest liderem ponadnarodowej partii populistycznej. W takim przypadku nawet Ukraińcy, którzy w świetle swoich doświadczeń mają bardzo różne nastroje, mogą zostać zjednoczeni w wielkiej platformie politycznej, która oznaczać będzie jeszcze więcej kłopotów.
LJ: Jak prawdopodobne są te scenariusze teraz, po roku aktywnej inwazji Rosji na Ukrainę, biorąc pod uwagę europejską i transatlantycką reakcję na wojnę? Czy drugi scenariusz jest nadal prawdopodobny?
WP: Zobaczymy to w kolejnych priorytetach UE, które kładą duży nacisk na sąsiedztwo i rozszerzenie. Z perspektywy globalnej Stany Zjednoczone udzielają pełnego wsparcia Ukrainie – i ogólnie pokojowi w Europie. Robiąc to, jednocześnie czekają, aż Europa stanie na nogi, a instytucje europejskie zapewnią bezpieczeństwo, podczas gdy Rosja będzie osłabiona. Nie sądzę, aby stało się to w tym roku, ale dzieje się to już stopniowo na przestrzeni lat.
Na razie USA czekają na moment, aby naprawdę zwrócić się w stronę Azji Południowo-Wschodniej i pozostawić rolę organizacji nowego pokoju na kontynencie Ukrainie, Polsce, Niemcom, Francji i Wielkiej Brytanii. Obejmuje to również zreformowany reżim w Rosji – co zajmie trochę czasu. Choć nie stanie się to z dnia na dzień, marzenie o demokratycznej Rosji już się spełnia.
Tym bardziej zachęcający jest fakt, że pragmatyczny kompromis, który w pewnym momencie może zostać zawarty, jest tym bardziej prawdopodobny, im bardziej nieliberalni Europejczycy z Europy Środkowo-Wschodniej stawiają na pierwszym miejscu rozszerzenie – o Bałkany Zachodnie, na wschód. W pewnym momencie inne państwa członkowskie UE zaakceptują ten pomysł. Czują się już teraz bardziej komfortowo, podejmując decyzję na podstawie „szerszego punktu widzenia”, zamiast podstawowych kryteriów, które zamrażały cały proces. Kiedy ten moment nadejdzie, zobaczymy więcej dynamizmu – dynamizmu, który był najbardziej skuteczną polityką UE w ogóle, a mianowicie zarządzania bliskim sąsiedztwem, ale jednocześnie rozszerzania swoich wpływów na kraje afrykańskie, w których Unia Europejska ma wiele do zrobienia (i mogłaby zrobić o wiele więcej niż obecnie – podczas gdy rywalizacja o wielką władzę toczy się obecnie gdzie indziej).
To scenariusz, który jest optymistyczny, ale staje się coraz bardziej wyboisty. Oferuje pewne szanse i drogi wyjścia, ale jednocześnie wiążą się z nim pewne zagrożenia. W przyszłym roku odbędą się wybory europejskie i wybory prezydenckie w USA. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, ale wyniki mogą też zniweczyć wiele z tych ambicji. W takim przypadku nagle obudzimy się w zupełnie innej rzeczywistości. Jednak nawet jeśli wybrany zostanie kolejny republikański prezydent, mam nadzieję, że nie będzie on sprawiał tylu kłopotów, co poprzedni.
LJ: Co rekomendowałby Pan Europie Zachodniej w stosunku do Europy Środkowo-Wschodniej?
WP: Moglibyśmy stworzyć szereg czynników i polityk, w których Europa Środkowa (lub ogólnie Europa) mogłaby poprzeć, jeśli chodzi o priorytety. Pozwolę sobie wspomnieć o jednym z nich, który jest również kluczową rekomendacją z naszego Raportu. Proponujemy rzeczywistą reformę i przedstawiamy kwestię autonomii strategicznej jako kwestię kluczową, która wymaga ponownego zdefiniowania. Nie da się tego pojęcia definiować w sposób niejednoznaczny, jak to bywało kiedyś – zwłaszcza gdy używały go elity polityczne. Należy je wyraźnie oddzielić od tego, co osłabia zdolność Europy do działania (mianowicie zależności od zagranicznych mocarstw autokratycznych).
Kluczowa jest możliwie jak największa niezależność linii produkcyjnych w Unii Europejskiej. To oczywiście zajmie trochę czasu. Tutaj również konkurujemy ze Stanami Zjednoczonymi (poprzez IRA). Niemniej jednak zrozumienie autonomii strategicznej oznacza również wspólne działanie w ramach sojuszu transatlantyckiego w celu rozwijania zdolności do dostarczania tych samych wartości i zasad, do których wszyscy się zobowiązaliśmy (w zakresie społecznym i politycznym). Wiąże się to z potencjałem przemysłowym, cyfrowym, regulacyjnym i uniezależnieniem się od korupcji, która przenika do naszych instytucji – zarówno od wewnątrz, jak i z zagranicy.
Wszystko to dotyczy również ogólnie paliw kopalnych i energii – tematu, którego Europa ambitnie się podejmuje. W Europie Środkowej zbyt mało uwagi poświęcono temu, że zielona transformacja i rewolucja – choć trudna ekonomicznie – ma również znaczenie strategiczne, ponieważ nie pozwala na dalszą współzależność od wrogich mocarstw.
Aby móc wspólnie iść naprzód jako Europa, musimy wziąć pod uwagę środkowoeuropejską wrażliwość w zakresie tematu autonomii strategicznej i zaproponować jasne definicje i reformy, co do których wszyscy się zgadzamy. Temat ten powinien stać się osią całej debaty. W przeciwnym razie autonomia strategiczna zostanie rozłożona na czynniki pierwsze przez Xi Jinpinga i Władimira Putina, którzy już teraz próbują stworzyć własne definicje europejskiej autonomii strategicznej. Nie powinniśmy dać się temu zwieść. Powinniśmy definiować naszą politykę na własnych warunkach.
Niniejszy podcast został nagrany 28 lutego 2023 roku.
Dowiedz się więcej o gościu: visegradinsight.eu/author/wojciech/
Niniejszy podcast został wyprodukowany przez Europejskie Forum Liberalne we współpracy z Movimento Liberal Social i Fundacją Liberté!, przy wsparciu finansowym Parlamentu Europejskiego. Ani Parlament Europejski, ani Europejskie Forum Liberalne nie ponoszą odpowiedzialności za treść podcastu, ani za jakikolwiek sposób jego wykorzystania.
Podcast jest dostępny także na platformach SoundCloud, Apple Podcast, Stitcher i Spotify
Z języka angielskiego przełożyła dr Olga Łabendowicz
Czytaj po angielsku na 4liberty.eu