10 maja mają odbyć się w Polsce wybory prezydenckie. Pomimo sytuacji, która jak sam rząd przyznaje, jest trudna, ani premier Morawiecki, ani prezydent Andrzej Duda, ani Państwowa Komisja Wyborcza nie wspominają o przełożeniu wyborów. Przeciwnie, premier w minionym tygodniu kilkukrotnie wspominał, że wybory powinny odbyć się zgodnie z planem.
Taka sytuacja jest niedopuszczalna z kilku powodów. Po pierwsze, nasz kraj jest w stanie, który art.230 Konstytucji RP określa jako stan klęski żywiołowej. Zawieszono działanie instytucji, zamknięto granice, uczniów odesłano do domów i ograniczono handel. Obywatelom nakazano zaś siedzenie w domach. Ustawa zasadnicza przewiduje, że takie – nadzwyczajne – kroki, można podjąć wraz z wybuchem epidemii. Należy jednak wówczas wprowadzić stan „klęski żywiołowej” podczas trwania, którego (oraz 90 dni po jego zakończeniu) nie można przeprowadzać wyborów. Rząd ewidentnie nie ma takich planów. W obecnej sytuacji jedynym politykiem, który może prowadzić kampanię wyborczą jest Andrzej Duda. Prezydent jeździ po kraju, organizuje wizyty gospodarskie, sprawdza szczelność granic. Wszystkie jego kroki relacjonują kamery TVP.
W poniedziałek 16 marca, swoją kampanię zawiesił Szymon Hołownia, a pozostali kandydaci prowadzą ją wyłącznie online. W takich warunkach nie sposób prowadzić rzetelnej debaty publicznej lub mówić o wizji prezydentury na następne pięć lat.
Kandydaci, którzy chcieliby wziąć udział w wyborach 10 maja, do 26 marca mają zebrać 100 tysięcy podpisów. Wiadomo, że kandydaci wystawieni przez największe partie polityczne swoje podpisy mają już zebrane, ale to nie zmienia faktu, że obecna sytuacja uniemożliwia udział w prezydenckim wyścigu wszystkim innym. Tymczasem kodeks wyborczy mówi jasno, że potencjalnym kandydatem może być ten kto ma ukończone 35 lat, nie jest pozbawiony praw wyborczych i zbierze 100 tysięcy podpisów. Przeprowadzenie wyborów 10 maja, byłoby wbrew tej zasadzie.
Ponadto, według przewidywań, apogeum epidemii ma nastąpić na początku kwietnia. Nawet jeśli później sytuacja zacznie powoli wracać do normy, to nie oznacza to przecież, że pojawianie się w dużych skupiskach będzie zupełnie bezpieczne, oraz, że nie będziemy mieć do czynienia z nowymi zarażeniami. Wiemy przecież, że wirus SARS-cov-2 jest szczególnie niebezpieczny dla osób starszych lub posiadających choroby współistniejące (choroby serca, nerek). Czy mają one głosować z narażeniem życia? Jak rząd wyobraża sobie głosowanie osób będących w kwarantannie domowej, których wówczas mogą być dziesiątki tysięcy? Jak wyobraża sobie pracę i bezpieczeństwo komisji wyborczych?
Nie poznaliśmy odpowiedzi na te pytania i nic nie wskazuje na to żebyśmy mieli szybko je poznać. Dlatego zachęcamy do wzięcia sprawy w swoje ręce i podpisywania „Apelu o przełożenie wyborów prezydenckich”. Wspólnie możemy wywrzeć presję na rządzących i sprawić, że te wybory nie zamienią się w zupełną farsę.
