„Kobiety i LGBT-y razem za równością” to zbiór wywiadów, które Małgorzata Büthner-Zawadzka przeprowadziła z uczestnikami październikowych protestów z 2020 roku kiedy na ulicach Warszawy tysiące ludzi przeciwstawiło się ograniczaniu prawa do aborcji. Wraz z bohaterami jej książki, Linusem Lewandowskim oraz Marcinem Jaworkiem z Homokomanda, rozmawiamy o potrzebie bycia aktywnym w walce o nasze prawa.
Magda Melnyk: Jak narodził się pomysł wydania zbioru wywiadów „Kobiety i LGBT-y razem za równością”? W jakiej atmosferze powstawała koncepcja książki?
Małgorzata Büthner-Zawadzka: Pomysł na książkę powstał w atmosferze bardzo gorącej, protestowej. Na początku dostałam propozycję zrobienia kilku wywiadów do „Bez Dogmatu”. Obserwując falę protestów, rozwinęłam to jednak w koncepcję książki, bo pojawiało się na nich wiele osób, które miały do opowiedzenia ciekawe historie. Wydaje mi się, że sam pomysł wpadł mi do głowy, kiedy utknęłam w ośmiogodzinnym kotle – kordonie, w którym policja zamknęła osoby protestujące pod budynkiem Trybunału Konstytucyjnego. Miałam wtedy dużo czasu do namysłu i obserwowania ludzi wokół.
Magda Melnyk: Podczas protestów pojawiły się osoby, które ze względu na swoją aktywność i niezłomną postawę stały się rozpoznawalne w całej Polsce, jak choćby Babcia Kasia. Ty sama wcześniej na pewno miałaś już duże rozeznanie, jeśli chodzi o społeczność LGBT+ i działające w nim organizacje, ale czy pojawiły się jednak jakieś nowe postacie lub ruchy, które cię zadziwiły?
Małgorzata Büthner-Zawadzka: Studiowałam gender studies dość dawno temu, zajmowałam się feminizmem i trochę queerem akademicko, nie byłam typową aktywistką. Chodziłam jednak na manify, parady równości i dostrzegłam, że coś się w tym wzorcu protestów zmieniło. Poczułam, że w ludziach narodził się gniew. Ile lat można znosić cierpienie, dyskryminację i ataki na prawa kobiet oraz osób LGBT+? Mam na myśli także dyskryminację ze strony władzy liberalnej, która być może nie prześladowała tych osób, ale nigdy nie traktowała ich postulatów poważnie i wiecznie odkładała je na później. Wszystko to spowodowało gniew, który przejawił się także w działaniu poszczególnych osób i organizacji.
Magda Melnyk: Rozmawiamy dziś przy okazji spotkania towarzyszącego łódzkiej premierze twojej książki, ale zdominowała je jednak organizacja Homokomando. W jaki sposób powstała i skąd nazwa, która sama w sobie wzbudza respekt? Jak Wasza organizacja zareagowała na protesty?
Linus Lewandowski: Początkowo mieliśmy być po prostu grupą gejów uprawiającą biegi przeszkodowe. Wszystko zmieniło się jednak 7 sierpnia 2020 roku, kiedy polskie państwo tak mocno uderzyło w tęczową społeczność i postanowiło na dwa miesiące aresztować aktywistkę. Zdecydowaliśmy, że nie damy sobą pomiatać. Nasz opór, w tym moje wejście na dach radiowozu, i zatrzymanie przez policję 48 osób za udział w protestach, przyniosło sprawie rozgłos międzynarodowy. Niedługo po tym, trafiły do nas kolejne osoby, zainteresowane głównie działalnością aktywistyczną – także na tym się skupiliśmy.
Magda Melnyk: Do tej pory obserwowaliśmy prawicowe grupy o wyraźnie przemocowym podejściu, takie jak ONR. Czy można powiedzieć, że w jakimś sensie jesteście na nie odpowiedzią i pokazujecie, że stereotyp utożsamiający osoby LGBT z ofiarami nie ma już racji bytu?
Linus Lewandowski: Tak, staramy się walczyć z tym stereotypem. „Komando” w naszej nazwie pochodzi od komandosów i sugeruje, że nie jesteśmy osobami, które pozwolą się bić i kopać. Podczas marszów równości często stanowimy swego rodzaju ochronę, podobnie było na strajkach kobiet. Działaliśmy wówczas jako służba porządkowo-kierunkowa. Homokomando starało się prowadzić pochód tak, aby np. nie wpaść w kocioł, a także aktywnie interweniować w przypadku zatrzymywania losowych osób, biorących udział w marszu. Były to osoby przerażone, często nieznające swoich praw, dlatego stawaliśmy w ich obronie. Nie działaliśmy siłowo, ale widząc presję budowaną przez Homokomando, policja wiele osób puszczała wolno.
Małgorzata Büthner-Zawadzka: To strategia wielu grup emancypacyjnych. W feminizmie też pojawiały się dylematy, czy lepiej prezentować kobiety jako ofiary, bo wówczas społeczeństwo będzie skłonne zauważyć, że nie mają równego wynagrodzenia za pracę, dostępu do aborcji, są bardziej narażone na przemoc, czy też pokazywać mocniejszy wizerunek, udowadniający, że kobiety wcale nie są słabsze.
Magda Melnyk: Z perspektywy kobiety uważam, że te strajki dały nam dużą siłę. Jesteśmy na pozycji, która jasno komunikuje: ani kroku wstecz, żądamy naszych praw. Podobne wrażenie odnoszę patrząc na Was. Musicie dawać z siebie wiele siły, dzięki której osoby niepewne siebie myślą: dam radę.
Linus Lewandowski: Tak, zdarzało się, że podczas strajków ludzie, widząc flagę Homokomanda podchodzili do niej, wiedząc, że w tym miejscu będą bezpieczni. Strajk Kobiet dał kobietom siłę do stawiania konkretnych żądań, bez kompromisów. My, jako osoby LGBT, podobnie chcemy pełnych, równych praw, a nie odkładania decyzji w czasie i iluzorycznych związków partnerskich.
Marcin Jaworek: Platforma Obywatelska miała dużo czasu, żeby zareagować, dać nam prawa, kiedy mieli większość. Nie zrobili tego. A skoro miło się nie dało, to teraz będzie skutecznie. Chcemy tego, co się nam należy i będziemy działać, dopóki tego nie osiągniemy.
Małgorzata Büthner-Zawadzka: W pewnym sensie podobną strategię przyjął Aborcyjny Dream Team, bo walka o legalną aborcję toczy się od 1993 roku, kiedy wprowadzono prawo ograniczające dostęp do niej. Ogromnym szokiem była okładka Wysokich Obcasów z hasłem „Aborcja jest ok”, które w tym momencie wydaje się „lajtowe”. Aborcja czasami jest super, czasem ratuje życie, jest normalna.
Magda Melnyk: W ostatnim czasie dużo mówi się o osobach LGBT+, które aktywnie biorą udział w wojnie w Ukrainie, są gotowe do walki i obrony swojego kraju. Czytając wszystkie artykuły, poświęcone tej kwestii zapala mi się z tyłu głowy czerwona lampka, bo czy nie wydaje Wam się, że jest to w jakimś sensie wykorzystywanie tej grupy do celów politycznych?
Linus Lewandowski: Osoby LGBT+ od zawsze były w armiach, od zawsze walczyły, ale zazwyczaj nie mogły się wyoutować. Choćby w USA obowiązywała niepisana zasada „Don’t ask, don’t tell”, która z kolei wzmacniała przekaz prawicy, zgodnie z którym kraju bronili tylko heteronormatywni maczo mężczyźni. To, że mamy obecnie wyoutowanych żołnierzy dużo zmienia, pokazuje, że geje również mogą walczyć i bronić kraju.
Marcin Jaworek: Ze strony prawicy często pojawiały się argumenty, że osoby LGBT+ są nieprzydatne, bo jak wybuchnie wojna, to albo pochowają się po lasach, albo jako pierwsze uciekną z kraju. Prawda jest taka, że osoby, które będą chciały uciec – uciekną, i nie jest to zależne od orientacji seksualnej i płci, bo przypomnijmy, że w armii ukraińskiej są także kobiety. Jako Homokomando uważamy, że to dobrze, iż osoby LGBT+ przełamują stereotyp, zakładają mundur i walczą o swoją ojczyznę. Wszyscy chcemy tego samego – być dumni, bezpieczni i równi.
Linus Lewandowski: Warto też podkreślić, że osoby LGBT+ w Ukrainie wiedzą, o co walczą. To nie jest tylko walka o to, po której stronie granicy się znajdą. To walka o wolność i prawa człowieka. W Ukrainie w tym momencie bycie LGBT+ jest normalne, natomiast na przykład w Czeczenii geje, którym nie udało się uciec, są zabijani. Kiedy więc ludzie wiedzą, co mają do stracenia i że mają o co walczyć – będą to robić.
Małgorzata Büthner-Zawadzka: Trzeba też uświadomić sobie, o co tak naprawdę jest ta wojna – pisały o tym niedawno Agnieszka Graff i Elżbieta Korolczuk. Jest to wojna Rosji, która jawi się jako konserwatywny Wschód, broniący „tradycyjnych” wartości, kontra demokratyczny Zachód, z równością praw mężczyzn i kobiet i z małżeństwami jednopłciowymi. Patriarcha Cyryl powiedział ostatnio, że należy bronić Donbasu, aby nie było tam parad gejowskich. Sam Putin jest homofobem i antyfeministą. W pewnym sensie jest to więc wojna z równością, którą Ukraina broni w imieniu całego demokratycznego Zachodu.
Autor zdjęcia: Raphael Renter
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14–16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl
