Stowarzyszenie „Komitet Obrony Demokracji” stanowi szeroką formułę ruchu obywatelskiego – wystarczy uczestniczyć w manifestacji lub pikiecie KOD-u, by poczuć się KOD-erką lub KOD-erem. Nie trzeba porzucać swoich poglądów, bo KOD ich nie narzuca. Jedynym wymogiem uczestnictwa w KOD-zie jest traktowanie demokracji jako wartości podstawowej, która jest zagrożona autorytarnymi zarządzeniami Jarosława Kaczyńskiego i jego przybocznych pisowskich. Stąd tak istotne wydaje się zdanie wypowiedziane onegdaj przez intelektualistę, Artura Sandauera: „Nie różnice poglądów dzielą ludzi, lecz różnice poziomu”. KOD bowiem stawia wysokie wymagania co do poziomu uczestnictwa w tym ruchu. Obywatel musi być rozważny, odważny i życzliwy. Nie wolno mu się posługiwać językiem nienawiści czy pogardy. Musi być tolerancyjny i wyrozumiały z zastrzeżeniem, że nie ma tolerancji jedynie dla nietolerancji. Obywatele lgnący do KOD-u mają różnorodną proweniencję ideologiczną: są wierzący i niewierzący, prosocjalni i liberalni, konserwatywni i postępowi, etc.
Z tradycji historycznej można czerpać w rozmaity sposób. Można wskrzeszać demony przeszłości, tak jak to z lubością czyni PiS, rekonstruując niechlubne idee i obyczaje polityczne bliższej i dalszej przeszłości. Im gorsza, im bardziej kontrowersyjna karta z naszej historii, tym chętniej przez PiS wyciągana z rękawa. Jedni mówią o kaczystowskiej dyktaturze, że jest żywcem endecka, i mają rację. Drudzy dostrzegają w niej PRL bis i także mają rację. Niektórzy, również nie bez pewnej racji, kojarzą pisowską demagogię z szowinizmem i nazywają ten twór narodowym socjalizmem.
Można atoli czerpać z najpiękniejszych polskich tradycji, jak to czyni KOD, który powstał z tradycji pierwszej Solidarności, a w nazwie ma zaszyfrowany Komitet Obrony Robotników. Mateusz Kijowski dziś wezwał do stworzenia koalicji pod nazwą „Wolność – Równość – Demokracja”, która również nawiązuje do wspaniałej tradycji PPS „Wolność – Równość – Niepodległość” (a to z kolei parafraza słynnego francuskiego Liberté–Égalité–Fraternité). Na dodatek, KOD wystarał się u wdowy, profesorowej Zofii Bartoszewskiej o patrona ruchu. Został nim Władysław Bartoszewski, zmarły rok temu, nasza chluba znana w całym świecie, ciesząca się bezwarunkowym autorytetem tak w kraju, jak i za granicą (oczywiście z pominięciem PiS-u, który wybrał sobie Profesora na ofiarę bezprzykładnych ataków).
Mateusz Kijowski apeluje:
„Wszystkie ręce na pokład, zagrożone są podstawowe wartości. Zapraszamy wszystkich polityków, wszystkie organizacje społeczne, wszystkie środowiska, które są zainteresowane byciem w polityce, do przystąpienia do koalicji ‚Wolność, równość, demokracja’. Razem możemy więcej, wspólnie możemy obronić obywateli przed opresyjnym państwem. Celem będzie wymiana informacji, koordynacja działań. W ten sposób chcemy zrezygnować z takiej bieżącej, partyjnej walki między partiami i między liderami. Chcemy doprowadzić do sytuacji, żebyśmy mogli zająć się tym, co jest ważne, a nie słupkami.”
„Wolność, równość, demokracja”. Mateusz Kijowski zaprasza opozycję do wspólnej koalicji
Skąd ta inicjatywa? Ze względu na planowane przyspieszenie z drugiej strony. Każdego dnia i każdej niemal godziny jesteśmy nie tylko lżeni, ale i atakowani przez władzę coraz to nowymi pomysłami na urządzanie nam życia po ichniemu, na nakazy i zakazy, które będą nam regulować życie w każdym jego aspekcie. PiS wprowadzić ma karty rowerowe, żeby ewidencjonować potencjalnych wywrotowców w osobach cyklistów. Dziś dowiedzieliśmy się, że w ślad za faszystowskimi teoriami europosła Korwin-Mikkego PiS planuje segregowanie uczniów na pełnosprawnych i niepełnosprawnych, żeby wykluczać tych ostatnich ze szkolnej wspólnoty. Ale to przecież wierzchołek góry lodowej, którego podstawą jest spacyfikowanie Trybunału Konstytucyjnego – Dramatyczny apel prezes Sądu Najwyższego: Proszę wszystkich sędziów o odwagę. Nie stosujcie prawa, które jest sprzeczne z wyrokami TK. A mamy jeszcze projekt restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej, ustawę o powszechnej inwigilacji obywateli, o mediach narodowych, o obrocie ziemią, etc.
Dlaczego KOD wzywa do tej koalicji? Bo ma legitymację społeczną, daleko poważniejszą od tej pisowskiej. KOD cieszy się dziś 40-procentowym społecznym poparciem. Suweren więc się wypowiedział: woli KOD od PiS-u! I pomyśleć – aż 40% z nas to zwolennicy KOD-u mimo tak wyśrubowanych wymagań, o których była mowa wcześniej! Tylu z nas już dziś osiąga KOD-erski poziom! Nie dość tego: 45% Polaków żąda publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Wyborców nie udało się zatem przekupić rozsadzająca budżet akcją rozdawnictwa pieniędzy rodzicom z dwójką dzieci.
A co z tą różnicą poziomu ze zdania Artura Sandauera? Chodzi o poziom kultury osobistej. Buta i arogancja obecnej władzy, z wręcz chamstwo i język nienawiści i pogardy w stosunku do współobywateli są nie do przyjęcia dla nas, stąd ten dramatyczny podział. Poglądy poglądami, dla tych konsekwentnych są niezmienne, dla innych ulegają modyfikacji pod wpływem doświadczeń życiowych. O poglądach można i trzeba dyskutować, poszukując wspólnych wartości i kompromisu. A poziom? Poziom zawsze należy podnosić, bo nigdy nie jest dostatecznie wysoki. Nie wolno go obniżać, jak chciałby tego PiS, sprowadzając ów poziom życia publicznego, dyskursu, polityki do poziomu magla, gumna, kruchty i meliny.
Artur Sandauer