Patrząc na ostatnie 23 lata rozwoju Polski, trudno nie dostrzec ogromnego sukcesu transformacji gospodarczej, jednak kryzys trwający od 2008 r. uwypukla niedobory rozwojowe państwa na dorobku. Groźba „straconej dekady” staje się coraz bardziej realna, zwłaszcza że brakuje odważnych, reformatorskich kroków rządu, by wspomagać wzrost gospodarczy.
Premia związana ze strukturą demograficzną Polski się już skończyła, starzejemy się szybciej niż większość krajów rozwiniętych. Jeżeli spojrzymy na prognozy wzrostu gospodarczego między rokiem 2010 a rokiem 2020 to warunki demograficzne będą ograniczać potencjał Polski. Dlatego na początek należy uaktywnić wszystkie rezerwy na rynku pracy. Zwłaszcza że koszty pracy w Polsce są nadal konkurencyjne w skali globalnej.
Największą rezerwą zasobów pracy jest rolnictwo. Tylko 3 proc. PKB Polski pochodzi z rolnictwa, jednak pracuje w nim 12,8 proc. ogółu zatrudnionych w gospodarce. Produktywność pracy wynosi zaledwie 30 proc. średniej produktywności w rolnictwie UE-27. Konieczna jest więc „wielka przeprowadzka” – stymulowanie przeprowadzania się mieszkańców wsi do silnie rozwijających się obszarów metropolitarnych.
Do zwiększenia mobilności przestrzennej konieczna jest odpowiednia infrastruktura. Przykładem aktywnego wykorzystania kapitału gromadzonego w prywatnej części systemu emerytalnego jest jego wykorzystanie w inwestycjach infrastrukturalnych. Firmy zarządzające pieniędzmi przyszłych emerytów wkrótce wesprą finansowo m.in. Autostradę Wielkopolską.
Ograniczeniem napływu ludności do miast są wysokie ceny mieszkań i nieefektywny dla przepływu kapitału ludzkiego system własności. Należałoby zatem ograniczyć czas umowy najmu mieszkania komunalnego. Kolejnym krokiem byłoby wprowadzenie ochrony najemcy, a nie lokatora. Choć państwo nie może interweniować na rynku, to może stworzyć stymulanty dla najmu poprzez budownictwo społeczne, tj. przez spółdzielnie mieszkaniowe, spółki komunalne non profit, stowarzyszenia czy partnerstwa publiczno-prywatne.
Czynnikiem ograniczającym większą aktywność zawodową są koszty pracy. Wysokość parapodatków płaconych przez pracodawców jest jednym z najwyższych w regionie i wynosi 34,3 proc. wynagrodzenia. Istotnym problemem jest także zastępowanie umowy o pracę innymi formami – m.in. umową-zleceniem czy umową o dzieło – ze względu na mniejszy klin podatkowy. Należy wprowadzić jedną niższą wysokość obciążenia podatkowego wszystkich rodzajów dochodów z pracy. Celem byłoby zmniejszenie kosztów pracy oraz uproszczenie systemu. Podobnym utrudnieniem jest skomplikowany system podatków pośrednich. Trzeba by wprowadzić jeden płaski VAT, zmniejszający koszty obsługi systemu podatkowego.
Polityka społeczna także wymaga uszczelnienia. Mnogość różnego typu świadczeń, niekoniecznie powiązanych z wysokością składki, ma raczej charakter prostej redystrybucji. Ponadto należy wymagać aktywności po stronie beneficjentów. Konieczne jest także połączenie systemów informatycznych pomocy społecznej i urzędów pracy.
Kluczowy jest także system emerytalny. W długiej perspektywie konieczne wydaje się włączenie wszystkich preferencyjnych systemów emerytalnych do powszechnego. Pytanie, na które od wielu lat nie odpowiedział żaden rząd, brzmi: „Dlaczego górnicy, rolnicy i służby mundurowe mają specjalne systemy emerytalne, a nauczyciele czy urzędnicy już nie?”. Przy starzejącym się społeczeństwie nieodzowne jest jak najszybsze zlikwidowanie preferencji emerytalnych dla niektórych grup społecznych, ponieważ utrzymywanie obecnego stanu nie ma nic wspólnego z solidaryzmem społecznym.
Szacowane tempo wzrostu PKB przy wykorzystaniu funduszy europejskich jest większe o 0,5–0,9 punktu procentowego, ale efekt tego kolosalnego pakietu stymulacyjnego dla polskiej gospodarki skończy się jeszcze przed rokiem 2020. Konieczne jest więc przesterowanie tych wydatków na R&D przez beneficjentów tych funduszy w sektorze prywatnym (MSP).
Jedynym obszarem, który po roku 1989 nie został zreformowany, jest sądownictwo. Państwo prawa jest przecież gwarantem zaufania i możliwości realizacji przedsiębiorczych zamierzeń obywateli. Sprawny system sądowniczy umożliwia także ograniczenie problemu efektu gapowicza i zwiększa przekonanie o wartości współpracy.
Na koniec należy dodać implementację zasad evidence-based policy, czyli polityki opartej na dowodach. Oglądanie każdej złotówki przez efekty z budżetu jest konieczne, jeżeli chcemy świadomie podejmować decyzje. Jest to możliwe przez raportowanie wszystkich wydatków na poziomie zdarzeń oraz beneficjentów i mierzeniem efektów. Byłby to prawdziwy budżet zadaniowy (performance budget), który niezgrabnie wprowadzony w Polsce sprowadza się do dodatkowych formularzy dla urzędników.
Reakcja na kryzys gospodarczy i kryzys zadłużenia wymaga odważnych kroków. Sprawienie, by wszyscy byli równo traktowani, wymagałoby przejścia na pieniądz elektroniczny. Przez redukcję szarej strefy mogłoby to zwiększyć konkurencyjność gospodarki przez mniejszy klin podatkowy. Liberalizm może być odpowiedzią na potrzeby rozwojowe Polski i może wypadałoby, by rząd podążał w tym kierunku.