Debata, a raczej spór, który toczy się pomiędzy posłami Nowoczesnej na temat likwidacji ich własnego klubu poselskiego, jest znakiem pogłębienia się kryzysu tej partii politycznej. Zwolennicy połączenia klubów z PO pod szyldem Koalicji Obywatelskiej (KO) na pewno rozumieją, że w ten sposób Nowoczesna oddaje ostatnie swoje aktywa większemu partnerowi i staje się od niego całkowicie uzależniona. Niestety coraz większa liczba liderów partii Katarzyny Lubnauer straciła wszelką wiarę w przyszłość ugrupowania. Z ich punktu widzenia Koalicja Obywatelska nie jest rozwiązaniem przejściowym, którego celem jest odsunięcie PiS od władzy, po czym należałoby wrócić do samodzielnego funkcjonowania, jako odrębna partia liberalnego centrum. KO jest dla nich fazą przejściowa do stworzenia z PO jednej partii (de facto do wejścia w szeregi PO), niezależnie od tego, czy bój w roli opozycji z rządem PiS będzie trwać do roku 2023, 2027, czy skończy się już w przyszłym roku jego obaleniem.
Oczywiście, nie mam powodu uważać, że Grzegorz Schetyna powołał KO w celu innym niż „wyswobodzenie” Polski spod naruszającej jej liberalno-demokratyczny ustrój władzy PiS. Jednak nie ma też żadnych wątpliwości co do tego, że dla niego – jako szefa największej partii opozycji – powołanie KO ma także istotny cel poboczny w postaci marginalizacji konkurentów o głosy opozycyjnego elektoratu, a konkretnie o uczynienie tych partii niezdolnymi do powrotu do politycznej samodzielności na scenie po ewentualnym pokonaniu PiS i stanięciu opozycji przed zadaniem podziału stanowisk w nowych strukturach władzy. Likwidując swój klub posłowie Nowoczesnej cel Schetyny co do ich partii pozwoliliby zrealizować w 100%, ponieważ bezpowrotnie utraciliby trybunę wyrażania różnić ideowo-programowych pomiędzy .N a PO i staliby się częścią tzw. liberalnego skrzydła w PO, które od ponad dekady przez kierownictwo Platformy było skutecznie pacyfikowane.
W samorządach ludzie Nowoczesnej są, ponieważ wystartowali z list KO. Dlatego ich wejście do klubów KO w radach i sejmikach ma polityczne uzasadnienie (choć wcale nie musiało tak się stać, upieranie się PO przy tym rozwiązaniu powinno dawać do myślenia). Ale posłowie Nowoczesnej, inaczej niż jej radni, zostali wybrani w 2015 r. z samodzielnych list i mają mandat do tego, aby do końca kadencji reprezentować własny klub. Powinni pracować nadal intensywnie na konto własnego szyldu, aby badania opinii publicznej pokazywały poparcie dla samodzielnej Nowoczesnej znów wyraźnie powyżej progu 5%. W ten sposób Katarzyna Lubnauer będzie miała kartę przetargową, aby prowadzić ze Schetyną negocjacje o miejsca na listach i kształt programu KO z silnej pozycji. Jeśli Nowoczesna zacznie od teraz pracować wyłącznie na konto szyldu KO, to badania analizujące poparcie tych partii osobno pokażą jej trwałe osadzenie się w okolicach 2%, a lider PO powie wtedy „bierzcie, co wam dajemy, albo możecie spadać”. Platforma jest bowiem partią polityczną, a więc grupą ludzi, którzy chcą w polityce zrobić karierę. Jeśli posiądzie już wyborców Nowoczesnej, to jej politycy – konkurenci o miejsca i stanowiska – nie będą jej doprawdy do niczego potrzebni.
W Nowoczesnej, najpóźniej na początku 2019 r., musi nastąpić dyskusja wewnętrzna o strategii partii na lata 2019-24 z uwzględnieniem dwóch scenariuszy: przejęcie władzy w ramach KO jesienią 2019 versus druga kadencja rządów PiS i KO jako lider opozycji. Na obie te alternatywne zdarzenia Nowoczesna musi mieć przedyskutowane i ustalone kierunki własnego działania. Możliwości są dwie: a) Koalicja Obywatelska ma być trwałym podmiotem politycznym i planujemy w jego ramach startować w kolejnych wyborach po 2019 r., być może już zawsze, być może mając na uwadze fuzję z PO; b) Koalicja Obywatelska jest tylko doraźnym narzędziem odsunięcia władzy PiS i przywrócenia ładu konstytucyjnego w Polsce w pierwszej kadencji po wygranych wyborach, a następnie jej racja bytu się kończy, a Nowoczesna wraca na ścieżkę funkcjonowania w roli samodzielnej partii liberalnego centrum.
Trzeba tutaj podjąć jasną decyzję i zakomunikować ją członkiniom i członkom partii.