Jak co roku na biało. Jak co roku ciszej, spokojniej i z większą klasą niż gdzie indziej. Jak co roku śmietana i truskawki. Jak co roku – Wimbledon
Dzisiaj króciutko, ale z dużym zdjęciem – czyli swojsko, tabloidowo. Jako, że w Polsce tenis mało kogo obchodzi, a ponadto na innej trawie szaleje teraz Euro, nie ma co się rozpisywać.
Zachęcam jednak do przełączenia się choć na moment na wimbledońskie korty, bo atmosfera na tym turnieju jest wyjątkowa. Czuć sportowy etos, który aż kłuje w nozdrza, w pierwszych dniach można rzucić okiem na piękną trawkę, która pod koniec turnieju będzie wydeptaną ziemią, a na trybunach wypatrzeć panie z kapeluszami w stylu królowej Elżbiety. To najciekawsze wątki okołotenisowe.
Teraz o tenisie – jest sukces bo piątka polskich singlistów znalazła się w głównym turnieju. Co wywalczą, zobaczymy. Miejmy nadzieję, że Łukasz Kubot nie straci wielu punktów i nie spadnie zbyt drastycznie w rankingu. Trzymam kciuki za rozpędzoną Urszulę Radwańską, która dziś zalicza swój pierwszy finał mistrzowski, właśnie na kortach trawiastych.
Więcej o Wimbledonie, w miarę rozwoju turnieju. Nie połamcie palców od nadsyłania komentarzy tenisowi narkomani 🙂