20 marca wystąpiłem z Nowoczesnej, po tym, gdy 2 dni wcześniej ta została de facto wchłonięta przez Platformę Obywatelską. O przyczynach swojego odejścia oznajmiłem w oświadczeniu „Koniec Nowoczesnej”. Oburzył się mój imiennik, Jacek Liberski, zarzucając mi, niezbyt liberalnie, w największym skrócie, że… nie miałem prawa pisać tego, co napisałem. Pomimo bardzo niegrzecznej, wręcz aroganckiej formy tekstu Jacka Liberskiego, zdecydowałem się na niego odpowiedzieć. Poniżej więc moja odpowiedź.
Moje oświadczenie „Koniec Nowoczesnej”: https://liberte.pl/web/app/uploads/old_data/koniec-nowoczesnej/
Polemika Jacka Liberskiego: https://liberte.pl/web/app/uploads/old_data/poczatek-normalnosci-polemika-z-jackiem-bartyzelem/
Jacku, zacznijmy więc od Twojego stylu i emocji. Trzy razy w Twoim tekście pojawia się – niezrozumiały w kontekście mojego oświadczenia, zarzut „A Ty rzucasz zabawki i idziesz do domu!” Piszesz o swoim przerażeniu językiem jakiego użyłem, ale właściwie nie wskazujesz żadnego przykładu nadużycia językowego w moim oświadczeniu, sam natomiast się ich dopuszczasz. Dopuszczasz się ich i w słowach o rzekomym „rzucaniu zabawek” (insynuując bym się z polityki miał wycofać, doszukując się w mojej decyzji jakichś emocji a nie chłodnej analizy sytuacji). Dopuszczasz się fałszywie zarzucając mojej argumentacji powierzchowność i brak analizy. Dopuszczasz się zestawiając mnie ze zwolennikami „obozu władzy”, mimo że wiesz, że jestem dokładnie tak samo daleko od PiS co od Platformy Obywatelskiej. Dopuszczasz się, mówiąc o wielości uproszczeń w moim tekście, piszesz, że je skomentujesz, a następnie zamiast rzekomych uproszczeń komentujesz tezy z mojego artykułu które zwyczajnie są dla Ciebie niewygodne, ale w żaden sposób nie można ich nazwać uproszczeniami – o manipulacjach czy kłamstwach nie wspominając. Wreszcie, dopuszczasz się właściwie wprost odbierając mi prawo („nie miałeś prawa…”) do poglądu niezgodnego z Twoim. Z Twojego tekstu bije ton protekcjonalny, rozemocjonowany (choć to mi zarzucasz nie wiedzieć czemu emocje) i wskazujący na poczucie wyższości tylko z racji tego, że nie podzielam Twojego poglądu o konieczności jednoczenia się opozycji. Właściwie, tekst Twój nie stanowi komentarza czy analizy mojego tekstu, a raczej przejaw arogancji maskującej ignorancję.
Ale do rzeczy. Wyliczasz rzekome nieścisłości w moim tekście, strzelając jednak kulą w płot. Po kolei:
- „Platforma jest skompromitowana. Nieprawda. Popełniła kilka błędów…” – serio? Po pierwsze, właściwie sama próba „falsyfikacji” oceny o skompromitowaniu PO jest mało przekonująca. Co do podstaw mojej oceny, kompromitacją Platformy jest kompletna utrata tożsamości programowej i ideowej. Partia, która rozkradła OFE, choć mówiła że tego nie zrobi. Która podwyższyła podatki, choć obiecywała obniżki. Która powstawała by „uwolnić energię Polaków”, by wprowadzać coraz to nowe regulacje każdej sfery życia. Partia, która przyłapana na dziesiątkach afer zamiatała je pod dywan. Partia, która sama nie wie, czy jest konserwatywna, liberalna, centrowa, socjalna, czy chadecka. Jeśli z badań PR im wyjdzie, że modny stanie się narodowy socjalizm czy maoizm, to stanie się narodowo socjalistyczna lub maoistyczna, a jeśli zapanuje moda na monarchizm, będzie dążyć do intronizacji Grzegorza Schetyny na króla Polski. Partia, która choć słusznie krytykowała 500+ przed jego wprowadzeniem, to po jego wprowadzeniu chce ten idiotyczny program… rozszerzyć. 8 lat nieudolnych rządów to wystarczająca podstawa, by uzasadnić ocenę Platformy jako partii skompromitowanej. Kolejne lata w opozycji, robienie polityki na zasadzie hucpy i kompletny brak poglądów mogą tę ocenę tylko wzmocnić
- „Iluzoryczne porozumienie. Nieprawda. Porozumienie pomiędzy Nowoczesną a PO jest nakazem i obowiązkiem wszystkich polityków obu partii. Przeciwnik jest gdzie indziej, a porozumienie odzwierciedla siłę polityczną, jaką posiadają obie partie.” – a kto nakazał? Do Nowoczesnej zapisywałem się dlatego, że miała być alternatywą wobec PO a nie jej współpracowniczką. Założeniem było „kruszenie partyjnego betonu” i zaproponowanie wiarygodnej alternatywy. A dla mnie i innych osób o liberalnych (a nie koniunkturalnych) poglądach przeciwnik jest i w PO i w PiS. W równym stopniu.
- „Platforma poszła w stronę gospodarczego socjalizmu. Nieprawda.” Nie wiem w takim razie czego jeszcze oczekujesz by uznać coś za socjalizm. Podwyższenie podatków, wzrost wydatków i państwowy interwencjonizm i nacjonalizacja OFE wedle wszelkich sensownych definicji są polityką socjalistyczną a nie liberalną. Oczywiście, to socjalizm oportunistyczny a nie ideowy (idei w PO nie ma żadnych) ale co z tego?
- „Tuskowa polityka ciepłej wody nie była szczytem marzeń, była odpowiedzią na wielki światowy kryzys, który spadł na świat, Europę i Polskę całkowicie znienacka…” Po pierwsze, najbardziej haniebne elementy polityki (np. kradzież OFE) miały miejsce już długo po kryzysie. Po drugie, w obliczu kryzysu akurat wolnorynkowe reformy dałyby o wiele lepszy efekt. Gdyby chcieli gospodarkę pobudzić, mogli spełnić obniżkę redukcji podatków. Gdy zaś priorytetem stawało się trzymanie budżetu w ryzach – zmniejszyć wydatki publiczne. Poszli inną drogą.
- „Platforma zrobiła skok na OFE. Nieprawda. Reforma OFE była konieczna i Ty jako liberał musisz to wiedzieć najlepiej.” W tym momencie, choć nie lubię wielkich słów, to akurat u Ciebie muszę zwrócić uwagę na skrajną manipulację. Nie wierzę, byś wierzył w te słowa, dlatego przypuszczam, że z prawdą mijasz się intencjonalnie. Na pewno świadomym kłamstwem jest przypisanie mi rzekomej „wiedzy” o „konieczności” skoku na OFE. Wiesz zapewne doskonale, że wiem, że skok na OFE w żadnym wypadku konieczny nie był. Wiesz, że jako liberał będę bronił własności prywatnej i nie mogę nie potępić ich nacjonalizacji, konfiskaty i zastąpienia bezwartościowymi zapisami księgowymi w ZUS.
- „OFE to była fikcja, która polegała na tym, że fundusze były zabezpieczone obligacjami państwa, więc to państwo je gwarantowało, a największe dochody uzyskiwały z tego programu zarządy tych korporacji. Wie to każdy, kto zgłębił działanie tych Funduszy.” Domyślam się, że tę nieprawdę piszesz dlatego, że wygodnie Ci ją pisać by bronić Platformy, a nie z ignorancji. Domyślam się, że jesteś w stanie dostrzec różnicę między obligacjami skarbowymi w portfelu funduszy, które to liczą się do limitu długu publicznego, co daje im choćby namiastkę wiarygodności poprzez narzucenie dyscypliny finansów publicznych, a których wartość jest realna i mierzalna na rynkach finansowych – a pustym zapisem w ZUS, który do tego limitu się nie liczy. Opłaty funduszy istotnie były zbyt wysokie w pierwszych latach istnienia OFE, ale później obniżone do zupełnie rozsądnych poziomów.
- „Moim zdaniem to nie była kradzież, jak to nazywasz, a konieczność.” Złodziej zawsze będzie tłumaczył się jakąś koniecznością. Ale czemu Ty w ten sposób bronisz złodziei, tego już nie pojmuję.
- „Nie jest też prawdą, że “zagrabione Polakom oszczędności zostały natychmiast wydane na nieudolną próbę przedwyborczego poluzowania gospodarki w nadziei na trzecią kadencję rządów”. Dobrze wiesz, że ani jedna złotówka nie trafiła do obiegu, jak też nieprawdą jest, że nastąpiło jakiekolwiek poluzowanie polityki.” – Cóż, widzę, że postanowiłeś polemizować z faktami, ale było dokładnie tak jak napisałem w swoim artykule. Gdy rząd Platformy ograbił nas z naszych oszczędności, poprzez umorzenie obligacji zmniejszył się dług publiczny w relacji do PKB (kosztem oszczędzających w OFE). Fikcyjne zapisy w ZUS nie liczą się do tego limitu. Po dokonaniu grabieży dług w relacji do PKB zaczął jednak gwałtownie rosnąć zbliżając się do poziomu przed konfiskatą – państwo na nowo się zadłużyło (bez grabieży nie byłoby w stanie ze względu na limity długu) i pieniądze wydawało. Dokładnie w ten sposób łup z OFE został wydany.
- „Platforma dała pretekst PiSowi do rozwalenia praworządności w Polsce. Nieprawda. Wybór na zapas dwóch sędziów był błędem, co stanowczo orzekł Trybunał Konstytucyjny.” – czyli jeśli PO łamie Konstytucję, to błąd wybaczalny, a jak PiS to niewybaczalny? W następnym zdaniu piszesz „Ale mówić, że to dało PiSowi asumpt do zniszczenia trójpodziału władz, to, wybacz, infantylne spojrzenie na politykę”. Rozumiem, że kolejna inwektywa ma bez dyskusji pokazać, że „Twoja racja jest Twojsza niż mojsza”. Ale jakoś nie przedstawiasz żadnego wiarygodnego zaprzeczenia tego ciągu przyczynowo-skutkowego. Oczywiście łamania przez PiS zasad demokracji w żaden sposób nie usprawiedliwiam. Tyle że w przeciwieństwie do Ciebie nie usprawiedliwiam też łamania tych zasad przez Platformę Obywatelską.
- „Platforma podniosła VAT o 1 punkt procentowy, czym sprzeniewierzyła się liberalnym ideałom. Całe szczęście, że to zrobiła! Dzięki temu, między innymi, Polska jako jedyny kraj w Europie nie zanotowała ujemnego PKB podczas kilku lat kryzysu.” – przyznam, że bardzo rozbawił mnie ten fragment. Gdyby był prawdziwy (czyli żeby podwyższenie podatków było przyczyną wzrostu PKB!), Twoje odkrycie zasługiwałoby na ekonomicznego Nobla. Niestety, zgodnie z zasadami ekonomii jakie znam, próba podwyższenia PKB przez podwyżkę podatków to, jak się mówi, próba podniesienia wiadra w którym samemu się stoi.
- „Nota bebe realna podwyżka VAT była niższa, bo w systemie vatowskim nie funkcjonuje tylko jedna stawka 23%.” – siedmioprocentową podnieśli też do ośmiu, przypomnę.
- „Platforma zawsze stawała po stronie kościoła katolickiego a nie po stronie państwa świeckiego. Nieprawda.” No, właśnie, że prawda i wręcz byli z tego dumni. Zobacz, jak rósł Fundusz Kościelny i jakie tricki legislacyjne stosowali gdy Ruch Palikota składał poprawki go likwidujące. Zobacz, jak bronili przepisów o obrazie uczuć religijnych. Zastanów się, dlaczego nie wprowadzili związków partnerskich. Przypomnij sobie jak omijali prawo by finansować budowę Świątyni Opatrzności Bożej udając, że finansują jakieś muzeum. Jeśli miałbym wypisać wszystkie przypadki uległości Platformy wobec kościoła, zebrałaby się z tego gruba książka.
- „Natomiast oczekiwanie od Platformy, aby była partią światopoglądowo lewicową, to żądanie cudów. (…) Nawiasem mówiąc nie widzę niczego złego w obecnym kompromisie aborcyjnym, nawet jako zadeklarowany liberał.” Tu akurat się z Tobą zgodzę – też dochodzę do wniosku (obserwując obecny spór), że utrzymanie tego kompromisu może być sensownym wyjściem, przynajmniej póki nie nauczymy się o aborcji mówić merytorycznie uwzględniając niejednoznaczność (tak, niejednoznaczność) etyczną tego zabiegu. Tyle że w moim oświadczeniu dotyczącym powodów wystąpienia z Nowoczesnej, ani w mojej krytyce Platformy Obywatelskiej żaden zarzut dotyczący aborcji nie padł. To po prostu nie na temat.
- „Przecież to w programie Nowoczesnej wpisano, że Nowoczesna nie będzie toczyć wojen z kościołem o sprawy z góry przegrane, a Ty, Jacku, na ten program głosowałeś.” – w programie Nowoczesnej była jednak „świecka szkoła” i rozdział państwa od kościoła. To – póki istniała Nowoczesna jako samodzielna partia – akurat mocno odróżniało ją od PO. I tutaj różnice raczej się pogłębiały niż malały.
- „Rządy Platformy okazały się pasmem afer i skandali. Być może, każda władza deprawuje, ale pamiętam też doskonale jak Tusk reagował na wszelkie informacje i podejrzenia dotyczące tych kwestii.” Afer, tych grubszych, było kilkadziesiąt, mniejszych co najmniej kilkaset, więc każdej z osobna tu nie umówimy. Ale z tymi reakcjami Tuska? Ciekawe, bo, na aferę podsłuchową – gdzie przecież nie „ośmiorniczki” i wulgaryzmy były skandalem, a wiele ujawnionych bulwersujących faktów (np. o planowanym spisku ministra z szefem NBP o tym, jak drukować pusty pieniądz, łamiąc konstytucyjny zakaz finansowania długu przez NBP, by PiS nie wygrał wyborów) reakcja była praktycznie żadna. Reagowano natomiast wkraczając do siedziby „Wprost” i atakując dziennikarzy. Reakcja na aferę hazardową była mocna, ale zwyczajnie głupia (wprowadzenie nadmiernie restrykcyjnego prawa, tylko po to by Tusk wyszedł na „dobrego szeryfa”). Najczęstszą jednak reakcją na afery było udawanie, że sprawy nie ma.
- „Politycznym celem Platformy jest wasalizacja i podporządkowanie Nowoczesnej. Nie odbieram tego aż tak w ten sposób. Odpowiedzią na ten zarzut jest spojrzenie na siłę obu partii. Platforma ma największe poparcie, struktury i pieniądze.” – Z tego zarzuty widzę, że traktujesz politykę jak biznes – która firma ma większe zasoby, tej akcjonariusze dostaną więcej udziałów w konglomeracie. Tylko że nie na tym polega polityka. Konglomerat ideowej partii liberalnej z bezideową partią władzy, która straciła władzę ale ma pieniądze nie może się udać. Staje się po prostu ciut większą bezideową partią władzy bez władzy. Jest wielu, którym odpowiada taki sposób uprawiania polityki: posłowie „dietetyczni”, osoby liczące na synekury. Ale z takim środowiskiem nie chcę mieć nic wspólnego. Nowoczesna na takim porozumieniu nieodwracalnie traci wiarygodność.
- „Wrogiem dla PO nie jest Nowoczesna, jak też wrogiem dla Nowoczesnej nie jest PO. Czasy, w których przeciwnik wali obuchem i jedzie walcem przez Polskę, nie patrząc na nic, wymagają nadzwyczajnych działań, także za cenę marzeń.” Otóż, wrogiem dla liberała jest ten, kto ogranicza wolność. I PiS, i PO. Paradoksalnie, choć skala niegodziwości PiS i PO jest podobna, wrogiem politycznym dla liberałów – rozumiejąc strategię polityki – PO jest nawet większym. A to dlatego, że nieliberalny PiS nie przejmował nigdy elektoratu liberalnego. Nieliberalna Platforma ten liberalny elektorat agresywnie próbuje przejąć. A jeśli jacyś liberałowie przez naiwność poprą Platformę, to odbierają w ten sposób głosy potencjalnym siłom liberalnym. I te głosy dla liberałów byłyby rzeczywistą stratą.
- „Dziś mamy wybór, Jacku, albo wszyscy weźmiemy się w garść i zaczniemy coś robić w jednym kierunku, albo Polska wróci do ery powojennej, w której ziszczą się wszystkie Twoje obawy.” Ponownie próbujesz wmówić, bym miał jakikolwiek wspólny interes, wspólny kierunek z PO. A nie mam żadnego. To że oni są przeciw PiS? Partia Razem czy Partia Zmiana też są przeciw PiS, tyle że co z tego? Nie buduje się polityki wyłącznie na byciu przeciw. Musi być jeszcze jakaś pozytywna wartość, która ten anty-PiS połączy. W Platformie tych wartości brakuje – tam po prostu system wartości nie istnieje. Natomiast bez systemu wartości żadna, choćby najbardziej „zjednoczona” opozycja z PiS (który idee – zupełnie mi obce – jednak ma) nie wygra.
Na koniec sprostuję jeszcze jedno: jesteś w „mylnym błędzie” twierdząc, że „idę do domu”. „Zabawki” rzucili ci politycy Nowoczesnej, którzy zniweczyli wysiłek ostatnich prawie trzech lat i zaprzepaścili szansę stworzenia liberalnej alternatywy dla PO-PiSu, oddając Nowoczesną w ręce Grzegorza Schetyny. Ja w tym wysiłku na rzecz obrony wolności jednostki nie zamierzam ustawać. Projekt „Nowoczesna” się zakończył, ale projekt liberalnej alternatywy przechodzi do nowego etapu. Po zakończeniu istnienia Nowoczesnej jako samodzielnej partii politycznej pojawia się próżnia: jest spory elektorat liberalny, a nie ma jednej integralnie liberalnej siły politycznej. I dokładnie tym będę się teraz zajmował, tak abym w przyszłym roku miał na kogo głosować. Na pewno nie będzie to „nowoczesny” PO-PiS, tylko – mam nadzieję – właśnie wiarygodna siła liberalna.