19 maja na łamach Gazety Wyborczej Leszek Jeżdżewski, redaktor naczelny Liberté, wytknął Katarzynie Lubnauer brak ideowości partii Nowoczesna. Szefowa Nowoczesnej odpowiedziała polemiką dwa dni później. O ile jednak Leszek drąży temat idei w polityce, to Katarzyna broni partii, udowadniając, że nie jest wodzowska i nigdy nie będzie. Leszek na koniec rzuca: „Jednak nie może być odnowy polityki, jeśli rozmowę o niej zaczniemy od pytania: ‚Z kim trzymasz?’, zamiast: ‚O co walczysz?'”. A ja stawiam pytanie inaczej: z kim trzymasz, żeby o to walczyć…? I to jest dzisiaj jedyna idea polityki w Polsce.
Rozumiem Leszka, któremu na sercu leży dobro Ojczyzny. Rozumiem też Katarzynę, której także i to na sercu leży. Oboje mówią o tym samym, ale innymi słowy. Świetnie! Ale Polska jest dzisiaj w czarnej dupie. I nawet użyty przeze mnie świadomie wulgaryzm nie jest wulgaryzmem – jest dzisiaj światłą prawdą. Polska jest dzisiaj w czarnej dupie i doprawdy, uzmysłowić to sobie czas najwyższy pora.
Dziś dwie jeno idee winny nam oświecać drogę – jedna to uratować Ojczyznę naszą przed totalną klęską, co wprost oznacza wyrwanie sterów władzy z rąk politycznych baciarów i druga – dać Polakom wyraźny sygnał, że po tej dziejowej sprawiedliwości, politycy Opozycji będą w stanie zbudować nową, V RP. Czas III, a zwłaszcza IV, się już skończył i powrotu do nich już być nie może.
Na inne, wielkie i światłe idee przyjdzie czas później, gdy nowa władza przywróci normalność w Polsce, co dla mnie oznacza po prostu powrót do praworządności przy pomocy jednej specustawy nawet kosztem dywagacji o naruszeniu Konstytucji. Tak, obecny obóz władzy zrobił z Polski bagno prawa a nie państwo prawa, a z bagna nie wychodzi się przy pomocy idei, tylko twardego pragmatyzmu!
Syfu nie leczy się ideami, syf leczy się skalpelem, wycinając ropiejące i śmierdzące wrzody. I od razu dodam, żeby być dobrze zrozumianym – nie idzie mi o znane skądinąd hasło “a na drzewach zamiast liści będą wisieć konformiści”. Prawo ma prawo znaczyć, co nie przeszkadza, aby liszaje wycinać żelastwem.
Ale tak skomplikowanych operacji nie robi się solo. Tu potrzebny jest cały zespół lekarzy. Chirurg, anestezjolog, instrumentariuszka i asystenci. Nawet salowa jest niezbędna. Do przywrócenia Polsce normalności potrzebna jest drużyna! Opozycja musi być zjednoczona – w tej chwili wokół pierwszej idei i z ustaleniami co do drugiej. Każde działanie w innym kierunku, niż sklejanie tego, co jest na obecnej scenie politycznej dostępne, to fantasmagoria i mącenie ludziom w głowach. I wcale nie idzie mi tu o projekty lewicowe wokół Biedronia (według mnie to fantazje i opowieści o Alibabie), ale przede wszystkim o tajemniczy, póki co, projekt Wojtka Jabłońskiego o roboczej nazwie #eNPe (o tym w najbliższym felietonie), który intensywnie pachnie wonią liberalizmu niemalże w czystej postaci.
Kwestia zasadnicza: czym jest dzisiaj dla Polaków liberalizm? Czy zwolennicy nowej partii liberalnej mają w ogóle to głęboko przemyślane? Bo jak patrzę na to, co się wokół tego tematu dzieje, to jestem przekonany, że oprócz garstki zapalonych neoliberałów – pozostali mylą płyn do kąpieli z szamponem. Niby oba ładnie pachną i służą do mycia, ale jednak ich przeznaczenie jest zgoła różne.
No i rzecz najważniejsza – co można dzisiaj w Polsce zdziałać głosząc idee czystego liberalizmu, gdy od lat umysły Polaków trawi stęchły populizm? Pomijam drobny fakt, że polskie społeczeństwo jest w istocie społeczeństwem po prostu konserwatywnym. Jedni są konserwą katolicką, drudzy konserwą antykatolicką. A jedni i drudzy zapatrzeni są w socjalizm gospodarczy.
Ci, którzy dumnie nazywają się liberałami sprowadzają liberalizm jedynie do kwestii światopoglądowych, w gospodarce nie chcą czystego liberalizmu ani za grosz. Neoliberałowie mogą jedynie szukać wyborców wśród grupy 18-29 lat, ale tam od lat miesza Korwin. Co zatem ma nowego zaproponować nowa idea polityczna? Nową wersję korwinizmu? Albo nową wersję socjaldemokracji?
To są pytania zasadnicze i podstawowe. Zwolennicy nowych idei muszą sobie najpierw odpowiedzieć czego tak naprawdę chcą, a czego nie ma na obecnej scenie politycznej. Budowanie jakiś bytów pośrednich, szumnie nazywanych “nowością” lub “tego jeszcze nie było”, to śmiała teza, ale śmiem twierdzić, że nieprawdziwa.
Nie wiem jaka będzie przyszłość Nowoczesnej, czy obroni się przed wchłonięciem do Platformy, czy jednak uda się jej odbudować tożsamość partii będącej w koalicji, ale pielęgnującej odrębność. To na pewno nie będzie łatwe ani proste, ale moim zdaniem jest możliwe. Obie partie Koalicji Obywatelskiej muszą na pewno zrobić głęboki rachunek sumienia dotyczący popełnionych błędów, po to, aby nie było już więcej takich wpadek jak ta z obywatelskim projektem w sprawie aborcji.
Stawiam tezę: zarówno Platforma Obywatelska, jak i Nowoczesna, mogą żyć w symbiozie, jako dwie odrębne partie, ale tworzące koalicję. Czy to się uda zależy głównie od szefowej Nowoczesnej.
Jednak sedno spraw nie tkwi w przeszłości, tylko w przyszłości. To przyszłość Polaków dzisiaj interesuje i moje sugestie w tym względzie są od miesięcy niezmienne:
- Zjednoczyć się wokół wspólnego celu, jakim jest odsunięcie obozu rządzącego od władzy.
- Pokazać Polakom jak przywrócić praworządne państwo.
- Pokazać Polakom nową Rzeczpospolitą, nazywaną przeze mnie od miesięcy V RP.
- Po zwycięskim maratonie wyborczym i przywróceniu państwa prawa można myśleć o nowych wielkich ideach, pod warunkiem oczywiście, że Polacy będą chcieć o tych ideach słyszeć i o nich rozmawiać.
Co wcale nie wydaje mi się takie oczywiste.
Link do tekstu Leszka Jeżdżewskiego:
Link do tekstu Katarzyny Lubnauer:
http://wyborcza.pl/7,75968,23432756,koniec-czasu-solistow-lubnauer-polemizuje-z-jazdzewskim.html