Niesłychanie mocne oskarżenie.
Na uwagę prowadzącego audycję, że głosowanie nie było potrzebne, bo przepis Traktatu mówi o „odnowieniu” mandatu, a nie o ponownych wyborach, odpowiedział, że to nieprawda, bo art. 15 mówi wyraźnie o głosowaniu. No, to spójrzmy na art. 15: „5. Rada Europejska wybiera swojego przewodniczącego większością kwalifikowaną na okres dwóch i pół roku; mandat przewodniczącego jest jednokrotnie odnawialny.”
Waszczykowski kłamie licząc na to, że dziennikarze i publicyści są zbyt niekompetentni, żeby sięgnąć do tekstu źródłowego i sprawdzić. Tu niestety ma rację; już trwają komentarze, które znowu idą w kierunku wypominania, że PiS mógł wcześniej zacząć starania o utrącenie Tuska itp. czyli zgranych i już banalnych opowieści, które nie wymagają wiedzy, za to są bezpieczne, bo wszyscy się z nimi zgadzają i dzięki nim komentator wychodzi ma rozważnego, merytorycznego, unikającego skrajności itd. A sprawdzenie tekstu w Internecie zajmuje maksimum 5 minut…
Ważniejszym pytaniem jest po co min. Waszczykowski to zrobił. Jeżeli przyjąć, że jest z natury agresywny, szalony, nie panuje nad tym, co mówi, to układałaby się to w całość z przebiegiem jego dotychczasowej kariery jako ministra, pełnej zaskakujących oświadczeń dokładnie odwrotnych w stosunku do tego, co zwykliśmy nazywać dyplomacją. Zdążyliśmy już przywyknąć do deptania standardów przez obecne władze, a to niedobrze, bo nie powinno być zgody na skandaliczne i nieodpowiedzialne zachowania władz, które swoim niepohamowaniem odcinają Polskę od grona cywilizowanych państw.
Warto za każdym razem przypominać, że władze nie mają prawa ośmieszać Polski, kłamać, przesuwać debaty politycznej w kierunku absurdu. Jeżeli natomiast założyć, że Waszczykowski jest przytomny i realizuje machiavelliczny plan ratowania swojego stanowiska poprzez okazywanie Jarosławowi Kaczyńskiemu fanatycznej i niezmordowanej konsekwencji w realizowaniu linii partii, tak jak Macierewicz, to Polska ma jeszcze większy problem.
Waszczykowski dodał w tej samej audycji, że używając raportu będzie pokazywał dwulicowość i podwójne standardy Unii Europejskiej. Będzie „pokazywał Polakom.” To oznaczałoby, że w PiS podjęto decyzję o konsekwentnym obrzydzaniu Unii Polakom, o stałym wprowadzaniu ich w błąd i sztucznym wywoływaniu niechęci do Unii. Po co? Na końcu takiego procesu może być tylko skrywana intencja referendum w sprawie wyprowadzenia Polski z UE. A to już jest zasadniczo sprzeczne z polską racją stanu.