Adrian Zandberg wygłosił znakomite retorycznie i dobrze przygotowane merytorycznie kontr-exposé odpowiadając Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Przez media liberalno – lewicowe przetacza się fala zachwytu nad politykiem skrajnej lewicy, a politycy Partii Razem doświadczają ogromnej fali medialnego zainteresowania. Nie można jednak na podstawie tych odczuć abstrahować od zasadniczych idei, które konstytuują wręcz środowisko Razem, a są one co do ich pomysłów na ułożenie zasad życia gospodarczego, tożsame z błędną diagnozą PiS. Różni ich to, że przynajmniej retorycznie bywają jeszcze bardziej radykalni.
Zandberga i Razem niestety będzie łatwo wielu wyborcom opozycji polubić. Na tle miałkiej, źle przygotowanej większości pierwszoplanowych polityków opozycji, których metryka zwykle jest mocno zaawansowana, młodzi, jednoznaczni i posiadający własną narrację politycy Razem będą się wyróżniać. Co więcej wydaje się, że udało im się zbudować w miarę spójny zespół, co w polskiej polityce jest raczej wyjątkiem niż regułą. To grupa liberalna światopoglądowo, co jest oczywistym plusem dla wielu ośrodków opinii związanych z opozycją i może przesłaniać faktyczny obraz tego środowiska, tym efektywniej że w tych kwestiach potrafią unikać nieskutecznej estetyki ala Janusz Palikot. To jednocześnie chyba najbardziej radykalnie jawnie antykapitalistyczna, antyrynkowa i socjalistyczna grupa polityczna jaka zdołała poważnie zaistnieć politycznie w III RP. Nastroje społeczeństwa oczekującego aktywnej polityki społecznej państwa, nastroje skutecznie kreowane przez partię rządzącą i rosnącą liczbę mediów, budują podatny grunt na lewicowy radykalizm gospodarczy. W efekcie polska gospodarka doświadczyć może wielu kadencji osłabiających ją rządów z obu stron politycznego spektrum.
Niewątpliwe też niektóre pola aktywności państwa, o których podczas kontr-exposé mówił Zandberg są sensowniejsze niż proste rozdawnictwo w wykonaniu PiS. Potrzeba docenienia pracowników sfery budżetowej czyli dziś coraz bardziej degradującej się finansowo potencjalnie silnej klasie średniej (urzędnicy, nauczyciele, lekarze, pielęgniarki i przedstawiciel innych grup), jest realną i cywilizacyjną potrzebą. Bardzo szybkie podnoszenie płacy minimalnej oraz faktyczna inflacja na artykuły pierwszej potrzeby w ostatnich latach, przyczyniły się od jeszcze silniejszego obniżenia statusu tej grupy. Niezbędne są zmiany w systemie kształcenia lekarzy i pielęgniarek, których większej liczby będziemy rozpaczliwie w kolejnych latach potrzebować. Państwo powinno inwestować w żłobki oraz w zasadzie nieistniejący w Polsce system opieki nad osobami najstarszymi, wymagającymi stałej opieki. Ale lista życzeń to jedno, a realne możliwości jej realizacji to drugie. A Razem wydaje się żyć w świecie maszynek do produkcji pieniędzy.
Retoryka młodej lewicy w kwestiach gospodarczych może wielu urzec, Razem może mieć ostatecznie szanse przekonać do siebie nawet wielu wyborców dziś ukierunkowanych na PiS. Ktoś powie, że z dwojga złego lepsze Razem niż PiS. To tylko w pewnym sensie prawda. Problem polega na tym, że oczekiwania społeczne wkrótce zupełnie mogę „rozjechać” się z rzeczywistością gospodarczą. Budżet PiS-u już dziś przestaje się po prostu domykać i rząd zaczyna nerwowo szukać dodatkowych dochodów będąc u progu koniunkturalnego dołka. Jeśli w przyszłości główna siła opozycyjna miałaby równie lekkie podejście do wydawania środków publicznych, to prędzej czy później skończy się to po prostu poważną gospodarczą zapaścią przy społecznych oczekiwaniach cudów i wygodnego życia. A to mieszkanka już szczególnie wybuchowa.
Jeśli polska polityka zacznie sprowadzać się do pojedynku, który obserwowaliśmy między Morawieckim o Zandbergiem, pojedynku oznaczającego kto efektowniej i lepiej retorycznie obieca dosłownie wszystko w oderwaniu od jakichkolwiek możliwości ekonomicznych – to albo stanie się zupełnie pustym teatrem, albo doprowadzi do tragedii. Najpierw do drastycznego podwyższania podatków i różnych danin, które w efekcie zniszczy konkurencyjność polskiej gospodarki i w finale doprowadzi do wielkiego krachu. Narracja Razem, które idzie tutaj ręka w rękę z PiS-em powodują, że tracimy w dyskursie publicznym, porzucamy wartości i wzorce, zarówno w osobistym życiu zawodowym i jak i polityce gospodarczej, które zadecydowały o polskim cudzie ekonomicznym w ostatnim 30-leciu.
Razem wydaje się wyrazicielem nowego roszczeniowego podejścia do zagadnienia pracy wielu przedstawicieli wchodzącego na rynek pracy pokolenia millenialsów. W odróżnieniu od pokolenia swoich rodziców, budowniczych III RP dla których kult wysiłku, ciężkiej pracy, przedsiębiorczości były kręgosłupem ich moralnego kompasu, młodzi dziś szukają równowagi w życiu zawodowym i prywatnym, chcą pracować konieczne minimum uważając, że należy im się godziwa zapłata. Oczywiście dzisiejsza sytuacja gospodarcza coraz większej liczbie osób na to pozwala, choć nie sprzyja zwiększaniu produktywności naszych firm. Ale zarówno tzw. slow life jak i wielkie wygodne programy socjalne – dwie strony mentalnie tej samej przypadłości, możliwe są tylko do czasu. Do czasu takiego wydrenowania ludzi pracowitych i przedsiębiorczych, że system po prostu się załamie.
Zandberg w swoim przemówieniu po raz kolejny powtórzył swoje ataki i oskarżenia skierowane w kierunku wielkich aktorów współczesnego kapitalizmu czyli wielkich i co ważne zagranicznych korporacji, szkicując obraz rzeczywistości w której byłyby wręcz one jednym z głównych problemów i wrogów z którymi musi uporać polski rząd. Samo w sobie takie rysowanie obrazu jest skrajnie niebezpieczne, szkodliwe i nieuczciwe intelektualnie. Korporacje w Polsce to nie tylko proste montownie – a przecież one też są potrzebne! Wielkie korporacje dają w Polsce setki tysięcy miejsc pracy i to bardzo często tych właśnie zdecydowanie lepiej płatnych niż wciąż borykający się trudnościami finansowymi sektor mikro, małych i średnich polskich przedsiębiorstw. To zachodnie korporacje wprowadzają do Polski szereg standardów pracy ją cywilizujących, budują szerokie programy prospołeczne i budujące pożądane również przez lewicę postawy. To zachodnie korporacje wpompowały przez ostanie 30 lat niezwykłe środki inwestycyjne dzięki m.in. którym polska gospodarka od kilku lat kwitnie. Zachodnie korporacje w Polsce to technologie i know how, o których mogliśmy tylko kilkanaście lat temu marzyć. Wielkim nadużyciem jest też rysowanie obrazu zachodnich firm jako jednolitej patologii, która za przyzwoleniem dotychczasowej klasy politycznej, nie płaci w Polsce podatków. To po prostu nie prawda. Zdecydowana większość te podatki płaci. Istnieje kilka gigantycznych firm z branży nowych technologii, które z racji na specyfikę prowadzonej działalności często również w sensie stricte geograficznym nie płaci w Polsce podatków. To problem globalny, którego raczej nie rozwiąże nikt na poziomie państwa narodowego, więc gratuluję Zandbergowi dobrego samopoczucia i poczucia sprawczości. Jednocześnie całkowity bilans działania wielu z tych technologicznych korporacji na polskim rynku jest pozytywny, a wiele z dostarczanych przed nie unikalnych produktów czy zasobów informacyjnych, ma jednak wielką wartość dla obywateli.
W swoim przemówieniu Zandberg po raz kolejny zaatakował również zwykłych przedsiębiorców, których najwyraźniej postrzega jako jeden z głównych problemów w Polsce, czym przypomina wielu swoich skrajnie lewicowych ideowych popleczników. Współczesna historia Wenezueli jest świetną przestrogą przed takim myśleniem. Jedyne co lider Razem zaproponował polskim przedsiębiorcom to zwiększenie kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy i likwidacje umów cywilno – prawnych. W obecnej unikalnej sytuacji na rynku pracy oba te postulaty są coraz silniej oderwane od rzeczywistości. Umowy cywilno – prawne czy własna działalność gospodarcza są normalnymi formułami współpracy między firmami a zleceniobiorcami, o których decyduje się za obopólną zgodą. To dziś coraz częściej pracodawcy nalegają na zawarcie umów o pracę gwarantującym im jakąś stabilność, zapobiegającym w minimalnym stopniu zabójczej rotacji pracowników w wielu branżach i oferującym jasne zasady współpracy z pracownikiem. To sami pracownicy nalegają i wybierają lepsze podatkowo i bardziej elastyczne dla nich formy współpracy co szczególnie tyczy się niektórych branż kreatywnych czy sektorów pracy dorywczej. Jestem bardzo ciekawy co na ten temat w sondażu powiedzieliby główni zainteresowani czyli osoby, które pracują na takich zasadach. Jestem pewny że wyniki takiej ankiety wprawiłyby Zandberga w pewne zakłopotanie. Likwidacja umów cywilno – prawnych jest próbą niczego innego jak tylko realnym podwyższeniem obciążeń podatkowych pracowników i pracodawców oraz utrudnienia życia pracowników, którzy preferują bardziej elastyczne formy kooperacji. Może najwyższy czas przestać manipulować w przestrzeni publicznej i powiedzieć, że politycy widzą w tym po prostu kolejną szansę na zwiększenie dochodów budżetowych.
Również przeforsowane przez Zandberga jako nowej inicjatywy ustawodawczej Lewicy propozycji dotyczącej zniesienia trzydziestokrotności składek ZUS oraz ustanowienia emerytury maksymalnej są początkiem drogi do zdewastowania podstawowych zasad jakimi rządzą się ubezpieczenia społeczne i kontraktu jaki obywatele zawierają z państwem. Płacimy ubezpieczenie, aby potem otrzymać świadczenie w wysokości adekwatnej do odłożonych środków. Jeśli politycy dowolnie mogą zmienić ubezpieczenie w podatek, burzy to jakąkolwiek logikę alokowania środków w ubezpieczeniach społecznych i uczy, że obywatel nie może być nawet w takich sprawach pewny działania swojego państwa. Co ważne Zandberg zgłasza ten projekt pisany „na kolanie” na potrzebę chwilowej sytuacji politycznej w iście PiSowskiem stylu. Gdzie tak oczekiwana dbałość o proces legislacyjny, konsultacje i dialog z społeczeństwem na temat tak naprawdę rewolucyjnych zmian zasad od których będzie zależeć materialna przyszłość Polaków u schyłku ich życia?
Delikatne ale znaczące sygnały szkicowane przez Zandberga dotyczące polityki zagranicznej, również nie budzą mojej ufności. Kim jest Donald Trump nie trzeba nikomu na opozycji tłumaczyć i wiernopoddańcza polityka PiS wobec jego administracji jest błędna. Ale nadchodzą geopolitycznie czasy szczególnie trudne, w których umiejętność gry na wielu fortepianach i przyciągania różnych sojuszników może być jeszcze ważniejsza, niż przez ostatnie 30 lat. Polski nie stać na PiS-wską naiwność i jednokierunkowość wobec Stanów Zjednoczonych ale tym bardziej nie stać nas na amerykano – sceptycyzm z wykonaniu Zandberga. Zaangażowanie gospodarcze, polityczne i wojskowe Stanów Zjednoczonych w Polsce powinno być stałym konsensusem między siłami politycznymi. Tym bardziej, że wbrew sympatiom tej czy inne strony politycznej w Polsce czy miłych frazesach Trumpa o bohaterskiej Polsce, USA od czasów Baracka Obamy, co jeszcze silniej de facto realizuje Trump, przechodzą do pozycji izolacjonistycznych i coraz mniej interesują się naszym regionem świata. Musimy w ramach dostępnych środków zastanowić jak temu zjawisku możliwe przeciwdziałać, zamiast skupiać się na atakach na wojskową współpracę polsko – amerykańską czy obecność amerykańskich korporacji w naszym kraju. Wypada jednak wymagać od polityka o takich aspiracjach znajomości podstawy gry geopolitycznej w naszym regionie.
Dominacja idei Partii Razem na całej Lewicy nie wróży dobrze przyszłości Polski. Zandbergizm nie zbawi ani opozycji ani Polski, wręcz odwrotnie. Warto nie ulegać zbiorowym iluzjom.
