1 marca 2019 roku w Katowicach odbyła się organizowana przez Związek Harcerstwa Polskiego dyskusja instruktorska „Mowa nienawiści. Wolność słowa. Prawo Harcerskie”, której tematem miało być przeciwdziałanie mowie nienawiści. Biorąc pod uwagę, co rzeczywiście promuje ta organizacja – nie można tego wydarzenia uznać za nic innego, jak tylko działanie dla pozoru.
Związek Harcerstwa Polskiego powstał jako organizacja tzw. „obozu narodowego”. Choć ścierały się w nim stanowiska prowolnościowe i prokatolickie, to jednak te drugie były tam stale siłą dominującą. Przykładem mogą być tutaj Kazimierz Lutosławski (ksiądz katolicki) i Józef Haller (oficer Wojska Polskiego, honorowy członek Antyżydowskiej Ligi Obrony Ojczyzny i Wiary) – zwolennicy państwa katolickiego, zaangażowani m.in. kampanię nienawiści przeciwko prezydentowi Gabrielowi Narutowiczowi, która zakończyła się jego zamordowaniem. Wywarli oni znaczący wpływ na kształt ZHP, który do dziś zresztą przedstawia ich jako autorytety – promując tym samym poglądy tych ludzi wśród młodzieży.
Promowanie antywolnościowych, ofensywnych ideałów nie ogranicza się jednak tylko do tego. ZHP krzewi regularnie katolicką myśl polityczną oraz katolicką retorykę nienawiści (np. negatywne etykietowanie, dehumanizację) – przynajmniej legitymizując ją jako autorytatywną. Robi to pośrednio biorąc udział choćby w katolickich wydarzeniach kulturowych, wartach, ceremoniach, synodach i zbiórkach pieniędzy. Konkretnym przykładem działalności nastawionej na szerzenie uprzedzeń i nienawiści niech będzie promowanie przez ZHP kultu „żołnierzy wyklętych”, czyli Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – organizacji wywodzących się z przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego, odpowiedzialnych za akty ludobójstwa na tle wyznaniowym i etnicznym (np. w Zaniach i Przedborzu). Samo pojęcie „żołnierze wyklęci” wymyślił Leszek Żebrowski – publicysta m.in. „Naszego Dziennika” i „Gazety Polskiej Codziennie” oraz doradca Ruchu Narodowego. Kult ten jest groźny, ponieważ pod pozorami patriotyzmu i popierania walki o rzekomą wolność, niesie uprzedzenia i pochwala agresję, każąc np. utożsamiać wszystkich niekatolików z „komunistami” i „wrogami ojczyzny”. ZHP promuje go w całej Polsce, regularnie i celowo posługując się przy tym pojęciem wymyślonym przez Żebrowskiego.
Najbliższym dla mnie przykładem mowy nienawiści w wykonaniu ZHP oraz uprzedzeń tkwiących w tej organizacji są moje osobiste doświadczenia z lokalnym hufcem w Szczecinku. Jego przedstawiciele oskarżają mnie m.in. o związki (lub przynajmniej sympatyzowanie) z komunistycznymi formacjami, składali na mnie oszczercze donosy – np. do redakcji Liberté! i lokalnych polityków, a prawdopodobnie i rozpowiadali absurdalne pogłoski na mój temat, sugerując, że posługuję się fałszywym nazwiskiem, celem ukrycia mojej żydowskiej tożsamości (dowiedziałem się o tym w internecie, jednak nie wątpię w prawdziwość tej informacji, bo od tamtego czasu spotkałem się w Szczecinku kilka razy z oskarżeniami o używanie fałszywego nazwiska). Wszystko to dlatego, że krytycznie odnoszę się do idei państwa katolickiego. W sprawie uderzających w moją osobę działań szczecineckich harcerzy napisałem do Chorągwi Zachodniopomorskiej, ale żadnej odpowiedzi nie dostałem – co jest dla mnie tylko potwierdzeniem, że ZHP takie zachowania toleruje.
Zorganizowaną przez ZHP dyskusję „Mowa nienawiści. Wolność słowa. Prawo Harcerskie” – można więc uznać wyłącznie za działanie dla pozoru, mające za zadanie uśpić czujność obserwatorów – i tym samym pozwolić ZHP na dalsze, bezkarne posługiwanie się taką retoryką, przy jednoczesnym zachowaniu statusu organizacji pożytku publicznego. Istotne jest bowiem nie to jakie sporadycznie intencje deklaruje się przed mediami, ale to, co organizacja ta robi na co dzień (kiedy media nie patrzą) i co rzeczywiście wpajać próbuje swoim wychowankom.
Fot. Krzysztof Franek (CC BY-SA 3.0).
