Po wrześniowych wyborach w Niemczech uformował się nowy rząd. Zgodnie z oczekiwaniami i wynikami sondaży do władzy powróciła czarno-żółta koalicja chadeckiej CDU/CSU wraz z liberalnym FDP. W konsekwencji nastąpiła również zmiana warty w niemieckiej dyplomacji – po 11 latach rządów lewicy w tym resorcie, szefem MSZ został Guido Westerwelle – przewodniczący FDP. Choć w koalicyjnych rządach CDU i FDP resort spraw zagranicznych był zawsze tradycyjną domeną liberałów, kandydatura Westerwelle na to stanowisko wcale nie była oczywistością ani dla politycznych komentatorów, ani opinii publicznej. Wobec nowego szefa dyplomacji formułowano zarzuty braku doświadczenia w służbie zagranicznej i rzucano kąśliwe uwagi względem jego rzekomej nieznajomości języków obcych. Mimo wątpliwości Westerwelle objął jednak tekę ministra spraw zagranicznych i po pierwszych wystąpieniach w tej roli można śmiało powiedzieć, że czas jego rządów zapowiada się obiecująco – zwłaszcza z perspektywy europejskiej, ale i polskiej.
W dzień po z rozmachem zorganizowanych obchodach 20. Rocznicy upadku Muru Berlińskiego Guido Westerwelle wygłosił w Bundestagu przemówienie dotyczące priorytetów polityki zagranicznej nowo powołanego rządu. Choć świeżo upieczony szef dyplomacji na początku swojego wystąpienia podziękował ustępującemu ministrowi Frankowi Walterowi Steimaierowi, podkreślił równocześnie, że w niektórych aspektach prowadzonej przez niego polityki widzi potrzebę zmian. Wizję samego Westerwelle można sprowadzić do dwóch zasadniczych elementów – relacji z krajami Europy Wschodniej i polityki europejskiej.
Mówiąc o Europie Wshodniej Westerwelle przywołał słowa Hansa Dietricha Genschera, który jeszcze wiele lat temu miał mu powiedzieć, że to nie przypadek, iż Unia Europejska nie nazywa się Unią Zachodnioeuropejską. Na marginesie warto dodać, że Westerwelle wyraźnie inspiruje się filozofią Genschera, co niewątpliwie można odczytywać jako dobry prognostyk na przyszłość. Pełną integrację krajów Europy Wschodniej we wspólnocie europejskiej Westerwelle jednoznacznie określił jako wyzwanie stojące przed jego generacją polityków i zaznaczył, że będzie dążył do zacieśnienia z nimi partnerskich relacji. Praktycznym odzwierciedleniem tych słów jest niewątpliwie fakt, iż w pierwszą zagraniczną podróż Westerwelle udał się do Warszawy. Przykre w kontekście tej wizyty było jedynie to, że niemieckie media wprost zastanawiały się, jak uda się spotkanie otwartego homoseksualisty z polskim Prezydentem, który swojego czasu zabronił w Warszawie parady równości. Niemniej jednak wola wzmocnienia znaczenia relacji z Polską jest u Westerwelle niezaprzeczalna. Wydaje się, że takie stanowisko niemieckiego szefa MSZ może być miłą odmianą po tym, jak jego poprzednicy bardziej niż na relacjach z Warszawą, skupiali się na budowaniu przyjaźni jeszcze dalej na Wschodzie.
Drugi filar to polityka europejska, leżąca Westerwelle wyraźnie bliżej sercu niż jego poprzednikowi. W odniesieniu do tego aspektu, nowy szef berlińskiego MSZ podkreślał, że w Europie nie ma miejsca na podział na duże i małe państwa, a same Niemcy powinny stać się niejako strażnikiem ich interesów i prawa do mówienia równie silnym głosem, co państwa duże. Wyłaniająca się z tych słów filozofia to niewątpliwie brak zgody na Europę dwóch prędkości i wola pogłębiania integracji. Osobiście w przemówieniu Westerwelle zabrakło mi jakichkolwiek konkretów dotyczących polityki europejskiej – jasnego stanowiska, w którą stronę integracja powinna zmierzać. Wiadomo również skąd inąd, że w koalicyjnych negocjacjach przepadła koncepcja FDP, aby forsować zwiększenie unijnego budżetu. Mimo tych wątpliwości wydaje się jasne, że na czele niemieckiej dyplomacji stanął polityk, dla którego integracja europejska nie jest marginesem, ale sercem polityki zagranicznej. I to niewątpliwie jest również dobry prognostyk na przyszłość.
Strategia polityki zagranicznej, jaką przedstawił Westerwelle, pozwala mieć nadzieję, że jego rządy pozytywnie odbiją się na relacjach polsko-niemieckich i wniosą nowe akcenty do debaty o kształcie Unii Europejskiej. Czy te nadzieje zostaną spełnione, pokażą jednak dopiero konkretne działania. W relacjach polsko-niemieckich praktycznym testem będzie niewątpliwie stanowisko Westerwelle w sprawie polityki energetycznej. W kwestiach europejskich rzeczywistą wizję nowego szefa niemieckiej dyplomacji ujawni postawa w trakcie negocjacji nad nowym budżetem ramowym EU na lata 2014-2020. Dopiero kiedy poznamy odpowiedzi na te pytania, okaże się, czy w niemieckim MSZ mamy do czynienia z prawdziwą zmianą warty.