Minister Sławomir Nowak swoją niezwykle szybką decyzją o (faktycznej) rezygnacji z budowy szybkiej kolei (i transkontynentalnego lotniska w połowie drogi między Łodzią a Warszawą), wpisał się w trzy fatalne trendy charakteryzujące rządzących w Polsce. Po pierwsze podejmowanie decyzji bez przedstawienia opinii publicznej szczegółowych analiz je uzasadniających. Co więcej należy mieć poważne wątpliwości czy biorąc pod uwagę tempo działania ministra Nowaka, jakiekolwiek analizy zostały przeprowadzone. Po drugie nieumiejętność strategicznego myślenia, wdrażania projektów o znaczeniu cywilizacyjnym i budowania przewag konkurencyjnych Polski w zglobalizowanym świecie. Sławomir Nowak zachował się jakby nie zauważył, że hasło premiera „ważne jest tu i teraz” z poprzedniej kadencji, zgodnie z expose 2011 ma ulec zmianie. Po trzecie nawiązał, do najgorszych tradycji politycznych polegających na bezrefleksyjnym wrzucaniu do kosza planów i projektów, które były zainicjowane przez poprzedników. Przeraża to, że dzieje się to nawet w obrębie jednej partii. Przy takim stylu zarządzania projektami państwowymi, nigdy nie zdołamy wdrożyć cywilizacyjnych projektów wieloletnich.
Nowak uzasadniając swoją decyzję jasno pokazał, że nie rozumie po co miała być budowana szybka kolej. Minister stwierdził, że ludziom wystarczy kolej, która jedzie z prędkością 200 km/h. To prawda. Ale nie dla wygody Kowalskiego z Łodzi miała być budowana szybka kolej. Minister jako priorytet postawił łatanie dziur w polskiej kolei, próbę naprawy ogromnej przestarzałej infrastruktury kolejowej, remonty i zakup pociągów konwencjonalnych. Jakkolwiek trzeba to czynić, to znacząca poprawa stanu polskich kolei (jeśli nawet okaże się, możliwa) nie ma nic wspólnego z celem budowy szybkiej kolei. Polska nie zbuduje swojego skoku rozwojowego na tym, że zamiast jeździć z Łodzi do Warszawy niezbyt czystym pociągiem 28-letnim, będę jeździł zaledwie 2-letnim, ale za to bardzo estetycznym. To nie przyniesie Polsce, ani mieszkańcom Łodzi, Wrocławia czy Poznania nowych szans na dochody. Linia Y natomiast łącząca Warszawę z lotniskiem transkontynentalnym, a następnie Łodzią, Poznaniem i Wrocławiem, a w przyszłości Berlinem miała na celu otworzenie Polski na przybyszów z całego bogatego, nowego świata, przede wszystkim z krajów grupy BRIC. Szacunki rozwoju międzykontynentalnego ruchu lotniczego, szczególnie biznesowego w najbliższych dziesięcioleciach są ogromne. Budowa tego projektu miała umożliwić Polsce walkę o globalny ruch lotniczy – który dziś skutecznie omija nasz kraj. Wie o tym każdy, który chciał kiedykolwiek polecieć od nas z kraju na inny kontynent. Przyciągnięcie do Polski ruchu lotniczego, to nieprawdopodobna szansa dla wszystkich miast, które miały znajdować się na linii Y. Wówczas w Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu ów biznes zostawiały swoje pieniądze i znajdował miejsca na nowe inwestycje. Bez lotniska i linii Y te trzy miasta mogą o tych inwestycjach zapomnieć. Najmniej, ale jednak również straci na tym Warszawa, która pozostanie stolicą europejskiej peryferii.
Decyzja ministra to ogromny cios wymierzony w Łódź, Poznań i Wrocław. To uleganie krótkowzrocznemu lobby warszawskiemu, któremu wygodniej jest latać z nierozwojowego Okęcia. To również odcięcie trzech pozostałych miast od inwestycji, o które bez linii Y będzie mogła konkurować tylko Warszawa. Linia Y dawała również szansę na budowę faktycznego quatropolis, którego siła gospodarcza mogłaby być siłą napędową rozwoju całego kraju. Sądzę, że dobrym kierunkiem, w który powinien pójść nowy sojusz Rafała Dutkiewicza, Ryszarda Grobelnego i Hanny Zdanowskiej to obnażenie niekompetencji ministra Nowaka i skorzystanie ze ścieżki, którą poszedł prof. Balcerowicz żądając od prezydenta odtajnienia ekspertyz w sprawie niszczenia systemu OFE.
Projekt szybkiej kolei był możliwy do wdrożenia przy mądrej konstrukcji finansowej, zaangażowaniu inwestorów prywatnych, państwa i samorządów. Wielka szkoda, że minister Nowak nie pokusił się nawet o rozpoczęcie dyskusji na ten temat. Sądzę, wszyscy posłowie z Łodzi, Poznania, Wrocławia, prezydenci miast, lokalni politycy, liderzy opinii i mieszkańcy – niezależnie od opcji politycznej, którą reprezentują, lub której kibicują powinni mieć jeden cel – usunąć Nowaka ze stanowiska ministra transportu. To dla takiego miasta jak Łódź, być albo nie być.