Z pokolenia na pokolenie przekazujemy sobie pewien zasób zachowań, tradycji i zwyczajów, związanych z religią, przekonaniami czy stylem życia. On dysponował swoim zasobem, każdy z nas ma inny.
Artykuł ten piszę w dniu 6 stycznia, w święto Trzech Króli – dzień święty dla katolików i wolny od pracy na terenie Polski dzięki staraniom Jerzego Kropiwnickiego i jego komitetu, bo to oni (we współpracy ze strukturami Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego, Stowarzyszenia Rodzina Katolickich i grup parafialnych) zebrali 1,2 mln podpisów i skutecznie lobbowali w koalicji PO-PSL w 2010 roku, doprowadzając do zmian w kodeksie.
Prezydent Kropiwnicki zdecydował się zaangażować w tą inicjatywę argumentując, że za jego młodości święto to było tradycyjnie wolne od pracy i dopiero Wiesław Gomułka ten piękny zwyczaj zakończył.Kropiwnicki miał inną wizję tego dnia niż dwa pokolenia urodzone później, dla których 6 stycznia był po prostu dniem spędzanym w pracy, ale dzięki dobrym wspomnieniom byłego prezydenta Łodzi możemy wszyscy mieć w tym roku, po świętach Bożego Narodzenia, dodatkowy długi weekend.
Z pokolenia na pokolenie przekazujemy sobie pewien zasób zachowań, tradycji i zwyczajów, związanych z religią, przekonaniami czy stylem życia. On dysponował swoim zasobem, każdy z nas ma inny. Z pewnych tradycji i zwyczajów jest nam zrezygnować łatwiej – jak z oczepin na weselach, które zanikają lub zmieniają się w anglosaski zwyczaj pożegnania młodej pary przed podróżą poślubną. Z choinki i zwyczajowych prezentów pod nią rezygnować jednak trudniej, co wskazują nawet ludzie określający się jako niewierzący czy apostaci. A które nasze tradycje świąteczne i noworoczne zostaną utrzymane przez kolejne pokolenia? Oto co wróżę tradycji karpia na święta. Kiedyś obowiązkowo pływał w wannie lub był żywy przynoszony z przepełnionego pojemnika z supermarketu.
Dziś, dzięki coraz lepszym łańcuchom dostaw i coraz powszechniejszym hodowlom w okolicach większych miast, można z łatwością zamówić tą rybę w lokalnym sklepie czy nawet z dostawą. Za kilka lat, jeśli nie już zaraz, powstanie aplikacja, która zgrabnie połączy hodowców ryb z odbiorcami, tak by zmniejszyć cierpienie zwierząt w transporcie. Będzie to też miało niebagatelny wpływ na zmniejszenie skali marnowania żywności przez sklepy wielkopowierzchniowe, które w okresie poświątecznym nadal wyrzucają niesprzedane łatwopsujące się produkty. Za przyszłych twórców już trzymam kciuki.
Zauważyłam że, z roku na rok coraz bardziej popularne stają się parki z latarniami, które w listopadzie, grudniu i styczniu mają nam zaoferować rozrywkę i możliwość zrobienia zdjęcia na Instagrama. Na tego typu igrzyska samorządy zawsze znajdą pieniądze, wręcz niektóre warszawskie dzielnice konkurują między sobą, która zawiesi więcej lampek świątecznych i na jak długo. W momencie, kiedy ceny energii poszybowały w górę, wygląda to jak ostatni karnawał przed długoletnim postem. Co z tym marnotrawstwem energii zrobi proekologicznie nastawiona młodzież? Jakoś nie widać masowych protestów czy prób odłączania takich instalacji od prądu. Może wstyd im się przyznać, ile razy dziennie ładują smartphony, bo wyjdą na nieekologicznie żyjące pasożyty energii elektrycznej?
Dzieci, chcąc nie chcąc, naśladują rodziców, ich sposób myślenia czy zachowania. To, na co zwracają uwagę, zmienia się pod wpływem rówieśników i tego, co akurat trenduje w sieci. Coraz więcej młodych osób pod wpływem influencerów porzuca jedzenie mięsa w styczniu czy przestaje kupować buty ze skóry. Tłumaczą to chęcią zmniejszenia swojego wpływu na degradację środowiska naturalnego, co oczywiście bardzo cenne, ale dla widocznego efektu musiałyby tak zacząć robić tysiące kolejnych osób.
Nie mam zamiaru potępiać nikogo z powodu nagłej zmiany stylu życia, mam wręcz nadzieję, że to będzie trwała zmiana, a nie kaprys wnikający z aktualnej mody. Doskonale widać, że pokolenie Z – urodzone po 2000 roku – jest bardziej wrażliwe na ochronę środowiska naturalnego i jest w stanie dla niej poświecić sporo ze swojej aktywności. Dla żadnego innego pokolenia takie zwyczaje, jak segregowanie śmieci, unikanie zakupów towarów w plastiku, kupowanie żywności lokalnej, nie miało takiego znaczenia.
Pewną karierę w mediach zrobił w ubiegłym roku raport „Aspiracje Dziewczynek w Polsce”, przygotowany przez agencję badawcza IQS dla fundacji Inspiring Girls Polska. 48% respondentek (10-15 letnich dziewczynek) w przyszłości widziało siebie jako influenserki, tiktokerki czy youtuberki. Dość nietradycyjne zawody, gdzie nie ma zwyczajowej dla naszego postrzegania opiekuńczej roli kobiety. Zaledwie 5% za atrakcyjne uznało kariery pracowniczki naukowej, 3% inżynierki zajmującej się odnawianymi źródłami energii, 3% wybrałoby karierę logistyczki zarządzającej łańcuchem dostaw. Eliza Durka, prezeska Inspiring Girls Polska, tłumaczyła, że dzieci bez inspirujących wzorców karier i ukierunkowania zainteresowań skazane są na media społecznościowe i content w nich zawarty.
Bardzo chciałabym, aby naszą nową, polską tradycją stało się wysyłanie córek na najlepsze możliwe studia, zapewnienie im psychicznego wsparcia na każdym etapie edukacji i profesjonalnego życia. I akceptacja wyborów życiowych naszych dzieci, już nieważne czy będą zgodne z naszym postrzeganiem ich ról społecznych czy nie. To od nich będzie zależała nasza rzeczywistość w momencie, kiedy zgodnie z polską tradycją zaczniemy im truć „A za moich czasów…”