Bezdomność to wielowymiarowy problem społeczny, którego nie można sprowadzić jedynie do obrazka osoby żebrzącej na ulicy. Zjawisko to nasiliło się w Polsce w latach dziewięćdziesiątych. Likwidowano duże, nierentowne zakłady państwowe, robotnicy, którzy w tamtych czasach często podróżowali za pracą po całym kraju, w wyniku likwidacji hoteli robotniczych stracili możliwość czasowego mieszkania. Ówczesna sytuacja polityczna pozwoliła również na otwarte mówienie o problemach społecznych, które przecież w czasach komunizmu nie istniały w naszym kraju. Nasilenie się tego zjawiska ma nie tylko genezę ekonomiczną. Bezdomność jest często efektem rozpadu więzi rodzinnych, alkoholizmu bądź innego uzależnienia uniemożliwiającego funkcjonowanie w rodzinie bądź społeczeństwie. Dużym problemem jest również dziedziczenie biedy przez dzieci z rodzin patologicznych, trwały rozpad więzi rodzinnych, bądź brak opieki nad osobami starszymi ze strony najbliższych.
Uproszczeniem byłoby jednak twierdzić, że przyczyny bezdomności leżą jedynie po stronie człowieka. Brak spójnej polityki wychodzenia z bezdomności, brak strategii rozwiązywania tego problemu to dzisiaj główny zarzut kierowany w stronę rządzących. I mam tu na myśli przede wszystkim władze centralne, które do dzisiaj nie wypracowały spójnego programu walki z bezdomnością jak i co może najważniejsze, nie wypracowały również programów profilaktycznych przeciwdziałających powstawaniu tego zjawiska, które mogłyby być wprowadzane w gminach i powiatach, w których ten problem jest największy. Profilaktyka zawsze będzie tańsza, a w przypadku bezdomności proces wychodzenia z niej jest długofalowy, co generuje ogromne koszty dla budżetu państwa. Zajmujący się praktycznie problemem bezdomności twierdzą, że proces wychodzenia z niej i usamodzielniania się trwa mniej więcej tyle samo, co samo przebywanie w bezdomności danej osoby. Jeżeli przyjmiemy, że w zależności od jakości świadczenia usług i ich formy koszt utrzymania jednej osoby bezdomnej przez gminę wynosi około 20 zł dziennie (a jest to samo zabezpieczenie noclegu i posiłku bez uwzględnienia zasiłków i świadczeń), to działania profilaktyczne w perspektywie kilku bądź kilkunastu lat przynieść ogromne oszczędności dla budżetu państwa i być efektywnie wydane na aktywizację społeczną i zawodową osób potrzebujących.
Brak jasno sprecyzowanej polityki w kwestii bezdomności wynika z prostej przyczyny: braku znajomości skali problemu. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej opiera się dzisiaj na szacunkach dotyczących ilości osób bezdomnych żyjących w Polsce, a badania przeprowadzone przez Ministerstwo dotyczą jedynie osób bezdomnych przebywających w placówkach pomocowych w czasie badania i nie mogą być miernikiem problemu. Według tych badań liczba osób bezdomnych w Polsce wynosi około 20 tysięcy. Nie są to jednak dane, które należy uznać za miarodajne w tym względzie. W przeprowadzonym w tym roku spisie powszechnym, po wielu prośbach i naciskach ze strony organizacji pozarządowych, dokonano również próby spisu osób bezdomnych. Jakie będą wyniki tego badania dowiemy się już wkrótce. Niewiarygodnym jest fakt, że Ministerstwo nie zna dokładnie skali problemu, na który w roku 2009 wydano ponad 100 milionów złotych z budżetów samych gmin. Nie zostały tu uwzględnione środki funduszy europejskich z których wiele organizacji pozarządowych korzysta bardzo chętnie, aby łatać swoje budżety i na własną rękę realizować programy aktywizacyjne dla osób bezdomnych. Wprowadzony od kilku lat przez ministerstwo Program „Bezdomność” jest mało efektywnym środkiem zaradczym z niewielkim budżetem około 10 milionów złotych rocznie, a poprzez sposób organizacji (ogłaszanie konkursów w środku roku, bądź dopuszczanie realizowania działań dla osób bezdomnych jedynie przez 3 miesiące!) niezwykle nieskutecznym.
W Polsce w większości przypadków rozwiązywanie problemu bezdomności zostało przekazane w ręce organizacji pozarządowych. To one dzisiaj prowadzą schroniska i jadłodajnie, wydają odzież, a czasem drobne sprzęty potrzebne w życiu codziennym. Gminy rezygnują z prowadzenia tego typu placówek i przekazują je fundacjom i stowarzyszeniom, płacąc za utrzymanie schronisk i noclegowni. Niestety organizacje pozarządowe nie są w tych relacjach partnerem, a samorządy szukając oszczędności bardzo często zmniejszają budżety dotacji, bądź pozostawiają je na niezmienionym poziomie, co w przypadków coraz większych kosztów życia doprowadza do podupadania tego rodzaju placówek i świadczenia przez nie pomocy na gorszym poziomie. Konserwuje to więc zjawisko bezdomności i uniemożliwia prowadzenie działań na szerszą skalę, które poprzez aktywizację osób nadających się do tego mogłyby zmniejszyć ilość korzystających dzisiaj z pomocy ze strony państwa.
Nie od dziś wiadomo, że organizacje pozarządowe, wykonują często zadania z którymi administracja nie potrafi sobie poradzić. Na Pomorzu od 2005 roku prowadzone są badania dotyczące osób bezdomnych, a sposób ich przeprowadzenia pozwala stwierdzić, że wyniki tych badań są najbardziej wiarygodnym źródłem informacji w naszym kraju. Przy współpracy kilkudziesięciu organizacji pozarządowych zajmujących się problemem bezdomności na Pomorzu, Pomorskie Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności prowadzi badania „Portretu zbiorowości osób bezdomnych Województwa Pomorskiego”. Ostatnie badanie zostało przeprowadzone w 2009 roku. Pracownikom organizacji pozarządowych udało się dotrzeć do 2838 osób bezdomnych. W odróżnieniu jednak od badania ministerstwa dokonano szczegółowego badania osób bezdomnych również w miejscach niemieszkalnych. Specjalnie przygotowani pracownicy odwiedzili nie tylko dworce i ulice miast gdzie mogły przebywać osoby bezdomne, ale również altanki śmietnikowe, działki rekreacyjne, pustostany, schrony czy węzły ciepłownicze. Dziś wiemy jak wygląda struktura wieku, stan zdrowia czy poziom wykształcenia i posiadamy wiele innych informacji mogących służyć profilowaniu pomocy dla osób bezdomnych w województwie pomorskim. Dzięki tej pracy Pomorskie ma dokładną informacje o skali problemu. Jak jest w innych częściach kraju, możemy jedynie opierać się o szacunki.
Żeby pomagać skutecznie należy poznać dokładnie problem. W przypadku bezdomności każdy przypadek jest indywidualny i pomoc skierowana do potrzebującego powinna mieć charakter indywidualny. Jest to zjawisko tak wielowymiarowe i zróżnicowane, że pomoc osobom bezdomnym powinna mieć taki sam charakter.
Bezdomność to problem społeczny, który w największej skali występuje w dużych aglomeracjach miejskich. Nie oznacza to że wieś czy małe miasteczka są wolne od bezdomności, jednak to w dużych miastach osób bezdomnych jest najwięcej. System pomocy osobom bezdomnym, stworzony w dużej mierze przez organizacje pozarządowe, wygląda różnie w zależności od znajomości zjawiska na danym terenie, zdolności organizacji w pracy z osobami bezdomnymi i co najważniejsze budżetu jakim dysponują. W większości przypadków zgodnie z obowiązkiem gmin do zapewnienia potrzebującym schronienia, ciepłego posiłku i ubrania, pomoc osobom bezdomnym ogranicza się jedynie do tych trzech rzeczy. Większość gmin nie widzi potrzeby finansowania dodatkowych działań niewynikających wprost z ustawy o pomocy społecznej, a myślenie o profilaktyce i polityce społecznej w długofalowym okresie jest rzadkością. Istnieją jednak organizacje i samorządy w których pracuje się nad bardziej kompleksowym systemem wsparcia, a przez to skuteczniejszym od tradycyjnego i w dłuższym okresie czasu bardziej efektywnym ekonomicznie dla lokalnego budżetu.
System, potocznie nazywany drabinkowym, polega na pomocy osobie bezdomnej poprzez zaproponowanie jej drogi „w górę” systemu pomocy, gdzie ostatnim etapem będzie usamodzielnienie. Osoba bezdomna korzysta, początkowo z placówki niskoprogowej – czyli takiej która oferuje bardzo podstawową formę wsparcia w postaci noclegu, następnie jeżeli przy wsparciu pracownika socjalnego wykazuje chęć na poprawę swojego stanu bytowego trafia do noclegowni – miejsca gdzie może spędzić noc, otrzymać ciepły posiłek i odzież. Kolejnym szczeblem w drabinie jest schronisko – placówka całodobowego pobytu z pełnym wyżywieniem i możliwością skorzystania ze wsparcia ze strony pracownika socjalnego. Dalszym etapem może być aktywizacja zarówno zawodowa jak i społeczna w Centrum Integracji Społecznej, które daje szanse na ukończenie szkolenia zawodowego i znalezienia pracy.
Należy jednak pamiętać, że z różnych względów osoby bezdomne nie są w stanie skorzystać z takiej formy wsparcia i „wypadają” z systemu na różnych jego poziomach. Częstym problem jest tu utrzymacie trzeźwości zarówno w placówce pomocowej jak i w trakcie szkoleń zawodowych czy już w późniejszym okresie pracy.
Dlatego też wielu praktyków uważa, że system wsparcia dla osób bezdomnych powinien mieć raczej charakter „palety” na której znajdują się różnego rodzaju formy pomocy od tej podstawowej po tę bardzo wyspecjalizowaną, dzięki czemu osoba bezdomna może skorzystać z danej formy wsparcia nie przechodząc kolejno wszystkich etapów systemu drabinkowego. Istnieją przykłady pokazujące, że osoby bezdomne mieszkające na co dzień na ulicy poprzez skuteczną pomoc ze strony pracowników socjalnych i co najważniejsze poprzez swoją determinację wprost z ulicy trafiały do Centrum Integracji Społecznej, znajdowały i utrzymywały pracę, co doprowadziło do ich usamodzielnienia i wyłączenia się z systemu pomocy społecznej. Niestety na chwilę obecną zarówno system drabinkowy jak i system palety, jest w naszym kraju raczej rzadkością. Częściej dominuje tradycyjna forma wsparcia polegająca na zabezpieczeniu podstawowych potrzeb życiowych.
„Pomagacze” – bo tak często mówi się o osobach zajmujących się pomocą społeczną coraz częściej i chętnie korzystają z przykładów rozwiązywania problemów bezdomności w krajach Europy Zachodniej. Oczywiście nakłady na pomoc osobom bezdomnym są tam nieporównywalnie większa niż w Polsce, jednak nie zawsze sensownie dysponowane. Istnieją organizacje pozarządowe np. w Holandii, które płacą osobom bezdomnym za to aby nie siedziały bezczynnie w schronisku a chodziły np. na siłownię, bądź inaczej aktywnie spędzały czas. Istnieją jednak bardzo ciekawe przykłady prowadzenia placówek dla osób bezdomnych otwartych dla wszystkich. W Edynburgu istnieje schronisko, które przyjmuje wszystkich z ulicy, którzy potrzebują pomocy. Mieszkają tam wspólnie alkoholicy, narkomanii, bezdomni z różnego rodzaju zwierzętami od psów i kotów po węże i pająki. Są pokoje koedukacyjne gdzie mogą przebywać pary, co w naszym kraju jest raczej rzadkością. Jednak w placówce tej nie można przebywać dłużej niż 3 miesiące i została ona stworzona niejako po to aby być miejscem pierwszego kontaktu dla osób potrzebujących, z którego osoba ta podąża dalej. Przykładem korzystania z wzorców zachodnich jest metoda streetworkingu, czyli w skrócie pracy z osobą bezdomną na ulicy w miejscu jej przebywania, zgodnie z jej rytmem życia. Streetworkerzy to wyspecjalizowani pracownicy, którzy monitorują miejsca przebywania osób bezdomnych, przekazują podstawową informacje o formie wsparcia jakie można uzyskać w danym miejscu. Praca streetworkerów jest szczególnie ważna w okresie zimowym.
Każdy z nas na co dzień spotyka osoby potrzebujące na ulicach miast. Wielu z nas wspiera je dając drobne pieniądze, bądź kupując żywność. Trzeba mieć jednak świadomość, że pieniądze te są przeznaczane na różnego rodzaju używki, a osoby bezdomne mające świadomość zarobku na ulicy po prostu na niej pozostają. W tym roku Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta z Gdańska przeprowadziło badanie socjologiczne osób bezdomnych przebywających na ulicy. Badanie dotyczyło aktywności „zawodowej” tych osób i sposobu zarobkowania. Wkrótce wyniki badań zostaną opublikowane, jednak już teraz możemy się dowiedzieć, że osoby bezdomne „zarabiają” na ulicy od 30 do 50 zł dziennie. Ulica nie jest domem, a dawanie pieniędzy na ulicy jest szkodliwe, ponieważ pozostawia te osoby w miejscu gdzie mogą otrzymać pieniądze.
Skuteczna polityka społeczna i pomoc osobom bezdomnym to nie zwiększanie budżetów gmin na doraźnie działania, ale programy, które nastawione są na aktywizację zawodową i społeczną osób, które się do tego nadają[L1] . Oczywiście istnieje grupa osób bezdomnych szczególnie starszych i schorowanych, która nie znajdzie zatrudnienia i dla których prawdopodobnie mieszkanie w schronisku będzie jedynym rozwiązaniem. Jednakże wiele osób bezdomnych można i należy aktywizować, pamiętając o tym, że jest to proces bardzo trudny i długotrwały. Szansą w tym względzie jest m.in. ekonomia społeczna i stworzenie takich warunków do pracy, gdzie pracodawca będzie uwzględniał specyfikę pracownika, z którym współpracuje. Na takich rozwiązaniach państwo skorzysta dwukrotnie, po pierwsze zmniejszą się nakłady na pomoc społeczną, bo wzrośnie liczba osób usamodzielnionych, a po drugie, każda osoba pracująca to dodatkowy wpływ z podatków do budżetu.
Dominik Kwiatkowski – absolwent politologii Uniwersytetu Gdańskiego, pracownik organizacji pozarządowych zajmujących się problemem wykluczenia społecznego i bezdomności. Dyrektor biura poselskiego Bogdana Lisa.