Czy za parę lat każdy będzie mógł zamieszkać w wybranym przez siebie ustroju? Twórcy Instytutu Seasteading wierzą, że możliwe jest stworzenie nowych systemów politycznych bez ingerencji współczesnych rządów. W obliczu szalejącego gospodarczo-politycznego kryzysu budowa niezależnych państw-miast staje się bardzo realna.
Seasteading Institute powstał w 2008 roku z inicjatywy wnuka wybitnego ekonomisty i noblisty Miltona Friedmana – Patri Friedmana. Seasteading to koncepcja tworzenia państw-miast na wodach międzynarodowych, niepodlegających jurysdykcji żadnych państw i organizacji międzynarodowych.
Termin seasteading (osadnictwo na morzu) w języku angielskim oznacza właśnie budowę osad lub miast na terenach niezależnych, oznacza tworzenie dryfujących wysp lub miast.
Zgadzając się z założeniami swojego dziadka, że „ proponowane przez rządy rozwiązania problemów są tak złe jak same problemy”, a „Rządy nie uczą się niczego. Tylko ludzie się uczą” Patri Friedman odszedł w 2008 ze swojej dotychczasowej posady w Google i postanowił poświęcić się pracy w Seasteading Institute. Instytut jest organizacją non-profit, sponsorowaną w dużej mierze przez Petera Thiela, który był pierwszym z inwestorów Facebook’a.
Instytut jest otwarty na ludzi o różnych poglądach i przekonaniach politycznych, w większości skupia libertarian, anarcho-kapitalistów, a także liberałów.
Idea stworzenia Instytutu powstała między innymi z następujących przyczyn:
- Istniejące, tradycyjne rządy są sparaliżowane politycznymi i ekonomicznymi kryzysami. Obecny system ekonomiczny i polityczny ma poważne trudności z radzeniem sobie z wyzwaniami XXI wieku. Współczesne, nawet demokratyczne rządy nie są w stanie spełnić oczekiwań swych społeczeństw i postępują według nienowoczesnych schematów. Próby zmian rządów, nawet wolne wybory nie są w stanie zmienić i testować żadnego nowego systemu polityczno-społecznego, ponieważ system prawno-polityczny opiera się od wieków na tych samych założeniach i wartościach.
- We wszystkich dziedzinach życia, techniki i nauki mamy do czynienia z rozwojem, z zastępowaniem starego nowym i z nowymi dokonaniami. Mimo postępów w wielu dziedzinach i możliwości rozwoju nowych technologii, rozwoju dziedzin takich jak medycyna, technika czy transport wciąż tkwimy w niezmiennym systemie politycznym. System prawny, polityczny i społeczny wywodzi się z czasów rewolucji francuskiej, a nawet starożytności tzw. demokracja reprezentatywna istniejąca już w Grecji 2000 lat temu. Z faktu, że Stany Zjednoczone opierają wciąż swój system na konstytucji sprzed 200 lat, Friedman dedukuje, iż analogicznie powinno się tam używać środków komunikacji z tamtego okresu, czyli wozów zaprzęgowych zamiast nowoczesnych samochodów. Tu warto zauważyć, że nowe technologie powstają w wyniku eksperymentów, metodą prób i błędów. Podobnie więc powinny powstawać nowe systemy polityczne i rządy.
- Prawdziwe, głębokie zmiany systemu następują w wyniku rewolucji i krwawych zamachów, które nie prowadzą do budowy silnego i postępowego społeczeństwa. Stworzenie społeczeństw poza dotychczasowymi strukturami, metodami pokojowymi nie zagraża istniejącym rządom, ale ma stanowić dla nich wyzwanie i konkurencję. Taki proces umożliwi przede wszystkim dostosowanie norm prawnych i społeczno-ekonomicznych do potrzeb i wartości jednostek. Jednostki będą tworzyć wspólnie system, a nie adaptować się do systemu, który już istnieje od setek lat i wielokrotnie zawodzi!
- Friedman i jego współtowarzysze proponują tworzenia „start-up’ow” rządów na zasadach podobnych do tworzenia start-up’ow w biznesie i technice. Tworzenie i rozwój nowych systemów prawnych, politycznych i społecznych musi odbywać się w pewnej polityczno-prawnej próżni i tylko wtedy będzie wolny od wpływów istniejących rządów i systemów.
- Społeczność musi służyć sobie, a nie systemowi, który jest z góry narzucony. Społeczeństwo musi mieć szanse stworzenia systemu, w którym będzie pracować dla wspólnie ustalonych celów i zamierzeń, nie w imię zasad i praw, które nie sprzyjają wolnemu rozwojowi.
- Każdy powinien mieć wybór, w jakim społeczeństwie, o jakich wartościach i typie systemu chce żyć. Dlatego wyspy- miasta maja być dobrowolnie funkcjonującymi społecznościami, do których będzie można dobrowolnie wstąpić oraz opuścić. Chodzi o to, aby każdy żył w systemie, w którym może się realizować zgodnie z własnymi przekonaniami.
PO CO TWORZYĆ NOWE SYSTEMY SPOŁECZNO-POLITYCZNE?
Instytut Seasteading opiera się na prostej wierze w to, że eksperyment jest kluczem postępu. Ponieważ do tej pory nikt nie przeprowadzał eksperymentów na społecznościach w celu budowy społeczeństwa, tzw. „dryfujące miasta-państwa” pozwolą nowym pokoleniom testować w sposób pokojowy nowe formy rządów. Eksperymenty, które przyniosą zadawalające efekty będą służyć, jako inspiracja dla istniejących rządów. Z drugiej strony będą również stanowić wyzwanie i „konkurencję”. Tradycyjne państwa starając się zatrzymać odpływ swych obywateli mają szanse stać się po prostu bardziej konkurencyjne i przyjazne społeczeństwu. Ponadto otwarcie na nowe idee wyzwoli potencjał społeczny i spowoduje ulepszenie również systemów już istniejących. Często mówi się, że wyspy-miasta byłyby inkubatorami nowych form rządów.
Ponieważ, jak mówił Churchill, „demokracja jest najgorsza formą rządów poza wszystkimi innymi, które zostały wypróbowane”, ludzkość nie może poprzestać na znanych, niedoskonałych formach rządzenia, a powinna znajdywać i rozwijać nowe.
Twórcy Instytutu Seasteading są przekonani, że w obliczu dzisiejszych wyzwań, muszą być tworzone nowe formy zarządzania, aby lepiej zwalczać ekonomiczne i polityczne kryzysy. Należy budować nowe formy demokracji, które będą wiernie odzwierciadlać charakter społeczeństwa i jego poglądy.
DLA KOGO?
Twórcy Instytutu sądzą, że na początku, jak również prawdopodobnie docelowo społeczności powinny być małe, np. od kilkunastu do kilkuset osób. Wynika to z przekonania, że tylko w mniejszych społecznościach uda się zrealizować zakładane idee i będzie można funkcjonować bez narzucania restrykcji. Zasady funkcjonowanie będą znane uczestnikom eksperymentów/ społeczności zanim do nich przystąpią, co pozwoli uniknąć konfliktów na skalę znanych w tradycyjnym społeczeństwie.
Wybór wyspy będzie wolny, każdy, kto pragnie wziąć udział w eksperymencie może przystąpić do wybranej grupy. Nie ma intencji stworzenia jednej, słusznej formy „seasteading’u”. Zdecentralizowany charakter tego ruchu powoduje, że jego konkretne grupy będą autonomiczne, jak również elastyczne w swoich działaniach.
Jeśli chodzi o zagrożenia, niewątpliwym zagrożeniem są tradycyjne rządy, które mogą próbować stosować rozmaite regulacje, a nawet fizyczną przemoc, aby uniemożliwić niektórym osadnikom realizacje proponowanego przez nich systemu.
Oczywiście, wprowadzenie się na taka wyspę może być początkowo kosztowne ze względu na to, iż udoskonalanie techniki życia na wodzie będzie rozwijać się w miarę rozwoju eksperymentu.
DLACZEGO NA MORZU?
Twórcy idei seasteading’u wierzą, że obecnie eksperymentowanie z alternatywnymi systemami społecznymi nie jest możliwe z wielu powodów. Głównym powodem jest fakt, iż na wszystkich lądach panuje już określona jurysdykcja. Dlatego nie ma możliwości budowania społeczności na wybranym terytorium i jest niemożliwe wolne, niezależne eksperymentowanie z systemem politycznym. Nie istnieje terytorium, do którego żaden kraj nie rościłby sobie pretensji, dlatego wejście na nawet niezamieszkały, nieatrakcyjny i nieurodzajny teren wywołałoby konflikt.
CZY JEST TO MOŻLIWE TECHNICZNIE I PRAWNIE?
Już dziś znane są formy życia na otwartej przestrzeni morskiej, jak choćby platformy wiertnicze, statki wycieczkowe, domy „na wodzie” znane np. w Holandii. Wszystkie te przypadki łączy fakt, iż stosują odmienne techniczne i prawne rozwiązania. Bardzo obrazowo można wyobrazić sobie osadę morską, jako połączenie platformy wiertniczej ze statkiem wycieczkowym. Osada będzie formą trwałą i w przeciwieństwie do statku, będzie złożona z wielu ruchomych modułów, które umożliwią jej rozbudowę. Twórcy idei odrzucają realizację idei życia na przenośnych elementach, ponieważ celem jest konstrukcja trwałych miast o długofalowej działalności, a nie grup nomadzkich. Instytut wierzy, że znane dziś technologie przydatne do budowy okrętów czy platform wiertniczych zapewniają niezbędny poziom bezpieczeństwa.
Jeśli chodzi o zagadnienia prawne, osady będą mogły funkcjonować na zasadach podobnych do tych, jak współczesne okręty i statki, czyli będą niezależnie decydować, pod jaką banderą pragną się znaleźć. Nie oznacza to jednak, że będą odpowiadać przed jurysdykcją państw swojej bandery. Obywatela każdego państwa obowiązuje jurysdykcja swego kraju, czyli, jeśli popełni zbrodnię poza terytorium swego państwa i tak jest sądzony według jego prawa. Nie jest to jednak jednoznaczne w przypadku, gdy dany czyn nie jest karalny na obszarze eksterytorialnym, niepodlegającym jurysdykcji. Nad tego typu rozwiązaniami pracuje wielu wybitnych specjalistów Insystutu Seasteading.
Również dziś istnieją organizacje, które korzystają z przestrzeni eksterytorialnej, aby realizować pewne założenia w imię wolności ludzkiej. Najbardziej znanym przedsięwzięciem jest ruch „Kobiety na Falach”, który umożliwia dokonanie aborcji kobietom, których państwowe ustawodawstwo nie dopuszcza aborcji.
JAK BĘDZIE WYGLĄDAĆ ŻYCIE NA WYSPIE?
Pomysłów na codzienność na wyspach-miastach jest wiele, jednak sam Patri Friedman wierzy w sukces w obszarze usług, przede wszystkim medycznych. Idea Instytutu nie jest stworzeniem samowystarczalnych komun, ale społeczności zdolnych do wymiany usług i towarów z innymi społecznościami. Dlatego też mieszkańcy osad będą np. importować dobra ze stałych lądów bądź z innych osad. Twórcy idei pragną skupić się przede wszystkim na usługach, konsultingu i rozwoju elektro-technicznym, jako dziedzinach z przyszłością w morskich osadach. Spodziewają się także, że turystyka stanie się istotna gałęzią przemysłu osadniczego.
JAKA JEST ROLA INSTYTUTU SEASTEADING?
Instytut ma za zadanie umożliwić oraz ułatwić badania, a także rozpowszechnić ideę osadnictwa morskiego. Głównym zadaniem członków ruchu jest skupienie się na zagadnieniach inżynieryjnych, prawnych oraz poszukiwanie rozwiązań biznesowych, jak również rozpowszechnianie świadomości wśród społeczeństw. Instytut nie planuje samodzielnie budować osad na oceanie, ale pragnie wspierać organizacje oraz inwestorów w realizacji tego celu.