Co najmniej od czasów prezydentury Donalda Trumpa dla wszystkich jasnym jest, że Twitter stał się na dłużej jednym z najważniejszych kanałów politycznej komunikacji na świecie. Co chwilę główne media – telewizja, portale internetowe, gazety, tygodniki – robią z tweetów poczytnych uczestników debaty politycznej lub po prostu polityków (kiedyś powiedziałoby się „z pierwszych stron gazet”, ale dziś raczej z „czołówki Twittera”) newsy dnia. Często tweet (i kilka odpowiedzi na niego) jest całym newsem. Czasem kilkanaście tweetów wystarcza redakcji, aby napisać o „reakcji opinii publicznej”. Warto mieć więc rękę na pulsie twitterowych zapasów politycznych. Tak, zapasów. Bo polityczna dyskusja na Twitterze (w skrócie TT) jest nie tylko głośna, ale także bodaj najbardziej brutalna. To MMA debaty politycznej. Począwszy od tego numeru „Liberté!” będziemy zaglądać w cudze tweety i o nich pisać. Starając się jednak unikać śmiertelnej powagi.
***
Głośnym wydarzeniem TT w styczniu była #TattooGate. Aferę o tatuaże wywołał poczytny użytkownik @JerzySkoczylas, jeden z największych zwolenników politycznego talentu Grzegorza Schetyny na TT. Pan Jerzy tatuaży chyba nie lubi, bo postanowił napisać tak:
Ponieważ ocena tatuaży jest sprawą pokoleniową, Skoczylas zebrał ostre cięgi od licznych rzesz młodszych użytkowników. Wielu nie da się zacytować, ale – przyznajmy – sam się prosił. Oczywiście po upływie niewielu minut okazało się, że panią bez głowy na zdjęciu jest dziennikarka TOK FM Karolina @opolska.
Postanowiła ona nie honorować Skoczylasa odpowiedzią, co całkowicie rozumiemy. Jednak debata poszła mocno w kierunku społecznych standardów, tabu, no i ograniczania wolności indywidualnej. Okazało się bowiem, że tatuaże wolno nosić różnym takim, ale na pewno nie… matkom:
Niestety pani @ReniSkoczek nie rozwiązała kłopotu z dziewczynami, które wydziarały się za młodu, a po 10 latach chcą zostać matkami. Chyba tylko burki mogłyby ukryć ich tatuaże przed dziećmi. No, a ja przede wszystkim żałuję, że nie dowiedziałem się, czy tatuaże mieć powinien ojciec, no bo jednak…
***
@LukaszSchreiber, polityk PiS, który pełni jakąś tam funkcję w rządzie (pogubiliśmy się, 112 ministrów itp. to już jednak trochę za dużo), jak to polityk PiS, nie znosi sędziów. Postanowił w oryginalny sposób zahejtować tych, którzy protestowali przeciwko Kagańcowej. Postanowił sformułować oryginalny zarzut:
TT z części nieprzepadającej za rządem zaczął dumać, co Schreiber – w końcu z grubsza rówieśnik lwiej części protestujących sędziów, robił w latach 80-tych. Werdykt? Robił w pieluchy. To chyba najczęstsza sugestia, acz mógł też kopać piłkę na jakimś podwórku, wyrywać skrzydła muchom lub – hej, kto wie? – do czerwoności rozgrzewać swoją przedszkolankę, zachowując się podobnie idiotycznie jak dzisiaj.
***
Zabłysnęła także lewica w postaci europosłanki @SylwiaSpurek. Spurek jest chyba politykiem o największym refleksie w całej Polsce – jako może nawet jedyna zdążyła wystąpić z Wiosny zanim partia ta uległa likwidacji. Trochę słabiej jest u niej z delikatnością. Nie zrozumcie nas źle, popieramy zmiany w zakresie hodowli zwierząt, w redakcji nie brakuje wegan, a także mięsożerców usiłujących ograniczyć swe perwersyjne zwyczaje dietetyczne, ale jednak…
…mamy też wrażenie, że zdecydowana większość ofiar Holokaustu nie chciałaby być zestawiana z krowami. W końcu to jednak odczłowieczenie tych ludzi doprowadziło do tej największej zbrodni w dziejach. A więc może walczmy o prawa zwierząt bez używania Holokastu jako pożytecznej figury retorycznej w tym celu? Ok, Sylwia? Potrzebujesz chyba więcej rzeczy dostawać do myślenia.
***
Największy hit jednak na koniec. Małopolska kurator oświaty, @Br_Nowak (brrrr… w istocie), chyba chce zakazać prawnie masturbacji. I to chyba tylko w Gdańsku.
Matko święta, co za pech! Mieszkam tak blisko granicy gmin, ale jednak w Gdańsku. Baśka, litości!
Wysmażył: @piotr_beniuszys