Kilka ostatnich dekad przyniosło szybki postęp technologiczny w obszarze automatyzacji, komputeryzacji i digitalizacji. Rozwój nowych technologii oraz spadek ich cen sprawia, że przewaga człowieka nad maszyną i komputerem maleje w kolejnych aspektach naszego funkcjonowania, w szczególności w pracy. Pierwsze badania analizujące wpływ zmiany technologicznej na rynki pracy wskazywały, że zmiana technologiczna zwiększa zapotrzebowanie na wysokie kwalifikacje, lecz wypycha z rynku pracy osoby nisko wykwalifikowane. Z czasem okazało się jednak, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.
W krajach bliskich tzw. granicy technologicznej (np. w Stanach Zjednoczonych), w których związane z postępem technologicznym procesy uwidoczniają się najwcześniej, od lat 80. rośnie udział prac wymagających niskich kwalifikacji, a zanikają prace, do których wykonywania potrzebne są średnie kwalifikacje. Wyjaśnienie tego zjawiska zaproponowała koncepcja zmiany technologicznej ukierunkowanej na zadania nierutynowe (RBTC – routine-biased technical change). Zgodnie z nią współczesny postęp technologiczny zmniejsza zapotrzebowanie na pracę, która obejmuje zadania realizowane na podstawie pewnego schematu, zbiór ustalonych reguł, niewymagających od wykonujących je pracowników bieżącego dostosowywania się do sytuacji – czyli prace rutynowe. Przez swoją schematyczność zadania te są łatwo „programowalne”, dlatego komputery i maszyny mogą z powodzeniem zastępować w ich wykonywaniu ludzi.
Zadania rutynowe mogą być kognitywne (umysłowe) lub manualne (fizyczne). Przykładem zawodów, w których pracownicy poświęcają znaczną ilość czasu na zadania rutynowe kognitywne, są np. pomocnicy księgowych i kasjerzy w bankach. Z kolei zawód montera opiera się na wykonywaniu zadań rutynowych manualnych. Profesje te zwykle obejmują pracowników o średnich kwalifikacjach i historycznie tworzących klasę średnią. Przez dekady technologia wyręczała ludzi głównie w wykonywaniu prac fizycznych. Rewolucja cyfrowa rozszerzyła to zjawisko na ustrukturyzowane prace umysłowe. Jednak, jak wskazał Michael Polanyi1: „ludzie wiedzą więcej, niż potrafią wyrazić”, dlatego w niektórych czynnościach wciąż jesteśmy niezastępowalni.
Realizacja zadań wymagających elastyczności umysłu, kreatywności i umiejętności rozwiązywania złożonych problemów (określanych jako zadania nierutynowe kognitywne) wciąż pozostaje domeną ludzi z reguły dobrze wykształconych. Co więcej, pracownicy wykonujący ten rodzaj zadań często czerpią korzyści z dostępu do nowych technologii i ich znajomości. Na przykład statystycy posiadający szybsze komputery i umiejętność programowania w różnych środowiskach są bardziej wydajni niż ich gorzej wyposażeni sprzętowo koledzy, a menedżerowie, którzy korzystają z dokładniejszych, bardziej złożonych platform informacyjnych są w stanie podejmować lepsze oraz szybsze decyzje. Upowszechnianie się technologii cyfrowych podnosi więc popyt na pracę i zarobki osób potrafiących zrobić użytek ze swojej wiedzy technologicznej.
Maszyny kiepsko radzą sobie także z zadaniami, w których ważna jest interakcja z drugim człowiekiem, płynne prowadzenie rozmowy, rozpoznawanie wizualne oraz umiejętność adaptacji w różnym otoczeniu. Te umiejętności są naturalne i oczywiste dla człowieka, nabywane w sposób nieintencjonalny. Przystosowanie maszyn do wykonywania tych czynności jest bardzo trudne, przynajmniej obecnie. Takie nierutynowe zadania manualne są zlecane osobom z niskim wykształceniem, pracującym np. w gastronomii, świadczącym usługi sprzątania czy też fryzjersko-kosmetyczne. W większości wypadków produktywność w tych pracach nie zależy od wykorzystywania najnowszych technologii. Mimo to w wielu zachodnich gospodarkach udział tych prac w zatrudnieniu i w wynagrodzeniach wzrósł. Dlaczego tak się stało? Wraz ze wzrostem dochodów ludzie coraz częściej korzystają z tzw. usług osobistych takich jak usługi kosmetyczne czy opiekuńcze. Zautomatyzowanie tego typu zadań jest nadal trudne (lub nieopłacalne), więc w przeciwieństwie do prac wymagających średnich kwalifikacji prace proste (nierutynowe manualne) nie zanikają.
Zanikanie prac środka, wzrost zatrudnienia i płac osób dobrze wykształconych oraz rosnące zatrudnienie w niskopłatnych pracach prostych składają się na tzw. polaryzację rynku pracy. Zjawisko to wystąpiło w Stanach Zjednoczonych oraz wielu krajach Europy Zachodniej i w dużej mierze jest związane z charakterem postępu technologicznego. A jak pod tym względem wygląda sytuacja Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej? Czy wchodzimy w buty USA i Europy Zachodniej?
Tylko do pewnego stopnia. Obraz naszego regionu wyłaniający się z analiz Instytutu Badań Strukturalnych nieco się różni od tego dla USA oraz UE15. Zacznijmy jednak od podobieństw. Po pierwsze, tak jak w Europie Zachodniej, waga zadań rutynowych manualnych w Polsce i innych krajach regionu maleje. Jest to spowodowane w dużej mierze postępującym spadkiem roli rolnictwa oraz rosnącym uczestnictwem kolejnych pokoleń w edukacji wyższej. Po drugie, tak jak w USA oraz UE15, Polska i inne kraje regionu doświadczyły znacznego wzrostu znaczenia prac nierutynowych kognitywnych. Rynek pracy zaabsorbował szybko rosnącą liczbę absolwentów studiów wyższych, co było możliwe dzięki rozwojowi usług, zarówno rynkowych (bankowość, ubezpieczenia, przemysły kreatywne), jak i nierynkowych (ochrona zdrowia, edukacja).
Jednak, jak pokazuje ostatnie badanie instytutu IZA, w przeciwieństwie do większości krajów Europy Zachodniej kraje naszego regionu cechują się niskim lub średnim stopniem „zderutynizowania”, czyli odejścia od prac rutynowych2. Wyniki naszych badań również pokazują, że w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej wciąż rośnie średni poziom zadań rutynowych kognitywnych przypadających na pracownika3. Jest to w dużej mierze spowodowane głębokimi zmianami strukturalnymi, do których doszło w krajach postsocjalistycznych. W państwach takich jak Polska, Rumunia czy Litwa, gdzie udział rolnictwa w zatrudnieniu w roku 1998 był wysoki (20–40 proc.), a następnie istotnie spadł, waga prac rutynowych kognitywnych wzrosła najbardziej. Przesunięcie zatrudnienia z silnie „manualnego” sektora rolniczego do sektorów usługowych znacznie zwiększyło liczbę osób podejmujących prace umysłowe i w dużej mierze rutynowe. Warto też zwrócić uwagę na rolę przemysłu w rozwoju tych prac. Badania OECD pokazują, że wszystkie kraje Europy Środkowej i Wschodniej, z wyjątkiem Czech i Estonii, wykazywały wyższy udział mocno rutynowych zadań w produkcji (średnia dla lat 2000, 2005, 2008–2011) niż przeciętna w OECD4. Dlatego dla wzrostu udziału rutynowych prac umysłowych istotne było utrzymanie niemal niezmiennego od roku 1998 poziomu zatrudnienia w polskim przemyśle. W Słowenii i na Węgrzech, czyli krajach, w których przemysł w latach 90. odgrywał główną rolę, ale później nastąpiła deindustrializacja (w Słowenii udział przemysłu w zatrudnieniu spadł z 32 proc. w roku 1998 do 23 proc. w roku 2013), rola prac rutynowych kognitywnych również się zmniejszyła. Widoczne w większości najbardziej rozwiniętych gospodarek odchodzenie od wykonywania przez ludzi prac powtarzalnych nie jest jeszcze obecne w krajach post-transformacji, zwłaszcza w wypadku prac umysłowych. Obrazowo można to ująć tak, że w porównaniu z latami 90. wraz z rozwojem gospodarki rynkowej w Polsce ogromnie wzrosła liczba codziennie wystawianych faktur, ale w 2016 r. faktury te są nadal wystawiane głównie przez dużą liczbę pracowników wykorzystujących podstawowe narzędzia cyfrowe, a nie przez małą liczbę osób obsługujących oprogramowanie zaawansowane.
To, że w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej rośnie waga zadań rutynowych kognitywnych, jest w dużej mierze wynikiem zmian strukturalnych. Dodatkowym czynnikiem, który ten wzrost umożliwia, są jednak niższe niż w Europie Zachodniej płace. Dopóki koszt pracy ludzi jest niższy niż koszt zastępującej ich technologii, dopóty racjonalny pracodawca wybierze ludzi. W Polsce i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej płace są wciąż relatywnie niskie. Przeliczywszy różnice w wynagrodzeniach na koszt wykonywania poszczególnych zadań, widzimy, że w roku 2010 w krajach Europy Środkowo-Wschodniej koszt ten stanowił zaledwie jedną czwartą kosztów wykonywania analogicznych zadań w Wielkiej Brytanii5. Co więcej, spośród wszystkich typów prac (nierutynowe kognitywne, rutynowe kognitywne, rutynowe manualne, nierutynowe manualne) najwyżej wyceniano realizowanie zadań rutynowych kognitywnych. Ich koszt w relacji do cen w Wielkiej Brytanii wynosił 28 proc. Ponadto w latach 2002–2010 relatywny koszt wykonywania zadań rutynowych kognitywnych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej wzrósł o 13 pp. (względem Wielkiej Brytanii), najwięcej ze wszystkich typów zadań. O ile w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych płace w zawodach wypełnionych zadaniami rutynowymi rosły słabo lub nie rosły wcale, to w krajach naszego regionu było odwrotnie. Profesje, w których pracownicy względnie często wykonują zadania rutynowe kognitywne, odnotowały największy wzrost płac realnych. Jak pokazuje wykres 1, w Europie Środkowo-Wschodniej w zawodach wysoce rutynowych – takich jak pracownicy biurowi, usługi i sprzedaż – płace godzinowe rosły szybciej niż w zawodach słabiej zrutynizowanych, takich jak menedżer lub specjalista.
Wzrost płac w zawodach silnie rutynowych jest zarówno dobrą, jak i złą wiadomością. Dobrą, ponieważ ani w Polsce, ani w innych krajach regionu nie mamy do tej pory do czynienia z tzw. polaryzacją wynagrodzeń, a co za tym idzie – z narastaniem nierówności dochodów w związku z zanikaniem klasy średniej (problem wielu krajów Europy Zachodniej). Złą, ponieważ presja płacowa w zawodach silnie rutynowych może w przyszłości spowodować ich zanikanie. Coraz wyższe pensje pracowników wykonujących prace rutynowe w połączeniu ze spadającymi cenami technologii i coraz szerszą jej obecnością w życiu gospodarczym będą stopniowo zmniejszać przewagę człowieka nad maszyną, a to z kolei zwiększy ryzyko automatyzacji i bezrobocia technologicznego.
Dla jakich pracowników w Europie Środkowo-Wschodniej ryzyko to będzie największe? Według naszego badania w krajach tego regionu w roku 2013 co trzeci pracownik wykonywał prace o dużym stopniu zrutynizowania, które potencjalnie łatwo zautomatyzować. Ponad połowę z nich stanowili pracownicy zakładów produkcyjnych, którzy w większości pracowali w przemyśle, i znaczną część swojego czasu pracy poświęcali na zadania silnie rutynowe, zarówno kognitywne, jak i manualne. Większość tych osób miała średnie wykształcenie, była w wieku 35–44 lata i zarabiała nieco mniej niż mediana płac w gospodarce. Co oczywiste, w tej grupie pracowników większość stanowili mężczyźni.
Pracownicy zatrudniani do prostych usług biurowych stanowili drugą grupę wyraźnie narażoną na negatywne efekty automatyzacji. W takich pracach większość realizowanych zadań ma charakter umysłowy i rutynowy, przez co są one podatne na zastępowanie średnio wykwalifikowanych pracowników komputerami i maszynami obsługiwanymi przez mniejszą liczbę lepiej wykształconych pracowników. Większość osób należących do tej grupy pracowała w usługach rynkowych (np. handel, usługi biznesowe) lub nierynkowych (np. administracja, służba zdrowia) i miało średnie lub wyższe wykształcenie. Ich zarobki należały do najniższych w całej gospodarce. Średnio w krajach Europy Środkowo-Wschodniej ta grupa obejmowała 16 proc. całego zatrudnienia, z czego większość stanowiły kobiety.
Te 33 proc. pracowników w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, wykonujących prace, które mogą zostać zautomatyzowane nawet w niedalekiej przyszłości, stanie w obliczu ryzyka strukturalnego bezrobocia. Do tej grupy powinien zostać skierowany szereg doraźnych polityk publicznych. Kluczowe jest popularyzowanie tzw. uczenia się przez całe życie. W Polsce i w całym regionie system kształcenia ustawicznego jest bardzo słabo rozwinięty. Odsetek osób w wieku 25–64 lata, które uczestniczyły w tej formie kształcenia, w 2015 r. wynosił w Polsce 3,5 proc. (w Rumunii, Bułgarii czy na Słowacji nie przekroczył 3 proc.), podczas gdy średnia w UE to prawie 11 proc. W obliczu automatyzacji ciągłe i regularne podnoszenie oraz rozwijanie kwalifikacji w cyklu życia zwiększyłoby wielu osobom szanse przekwalifikowania się na prace nierutynowe kognitywne6. Istotna jest także modernizacja systemu kształcenia zawodowego i popularyzowanie kursów zawodowych dla dorosłych. Programy szkół zawodowych i policealnych powinny wziąć pod uwagę prognozowane zanikanie zawodów, ponieważ obecnie to absolwenci tego typu szkół stanowią gros osób wykonujących prace nasycone zadaniami poddającymi się automatyzacji. Szkoły zawodowe powinny w większym niż dotychczas stopniu dostarczać umiejętności cywilizacyjnych (np. podstawowych umiejętności rozwiązywania problemów z wykorzystaniem technologii) i upowszechniać naukę zawodów wymagających dużego udziału prac nierutynowych manualnych, czyli przygotowujących do pracy w usługach, głównie osobistych. Musimy być jednak świadomi, że nie każdy z pracowników specjalizujących się w pracach rutynowych będzie w stanie zmienić swoje kwalifikacje. Dlatego ważne jest możliwie niskie opodatkowanie płac osób zarabiających mało i umiarkowanie (poniżej mediany), tak aby całkowity koszt ich pracy, a co za tym idzie, bodziec do redukcji zatrudnienia też był możliwie niski. Niższe podatki nałożone na osoby średnio i mało zarabiające, zmniejszyłyby również potencjalną presję płacową w profesjach wysoce rutynowych. Państwo powinno również mądrze regulować tzw. platform economies, które dzięki postępowi technologicznemu stają się coraz popularniejsze, a które mogą się stać ważnym dodatkowym źródłem pracy i dochodów dla wielu pracowników.
Mimo ryzyka automatyzacji kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie powinny powstrzymywać napływu nowych technologii. Wręcz przeciwnie, powinny różnymi kanałami wspierać i zachęcać przedsiębiorców do coraz powszechniejszego ich wykorzystywania. Ważne jest otoczenie regulacyjne, które zachęci firmy do wdrażania nowoczesnych technologii i inwestycji w obszarze technologii komunikacyjnych. Dobrym wzorem jest tu Wielka Brytania, gdzie wprowadzenie ulgi podatkowej na nowe technologie zwiększyło inwestycje w ICT, zmieniło strukturę organizacyjną małych przedsiębiorstw na bardziej nowoczesną oraz podniosło popyt na prace nierutynowe kognitywne. Ważne jest także promowanie konkurencji pomiędzy dostawcami w celu zapewnienia przedsiębiorstwom dostępu do usług cyfrowych o wysokiej jakości i w przystępnych cenach. Państwo powinno nie tylko stymulować rozwój i adaptację nowych technologii w sektorze prywatnym, lecz także dawać przykład, jak to robić. Tutaj wzorcem może być Estonia i jej bardzo rozbudowany system e-administracji X-Road. Taki system znacznie ułatwia życie mieszkańcom i przedsiębiorcom, ale również motywuje (a nawet zmusza) ludzi, szczególnie osoby starsze, do korzystania z Internetu i oswajania się z nowymi technologiami. W Estonii w 2015 r. aż 62 proc. osób w wieku 55–74 lata korzystało z Internetu przynajmniej raz w tygodniu, podczas gdy dla Polski analogiczny odsetek był o połowę niższy.
Fundamentalne znaczenie mają inwestycje w osoby młode i rozwój umiejętności, które umożliwią w przyszłości realizację zadań wysoce nierutynowych. Do formowania się kapitału ludzkiego dochodzi w dużej mierze we wczesnym dzieciństwie, jeszcze przed rozpoczęciem formalnego kształcenia w przedszkolu czy szkole podstawowej. Wiele badań wskazuje na to, że okres do trzeciego roku życia dziecka jest krytyczny dla kształtowania się umiejętności kognitywnych i interpersonalnych. W Polsce większość dzieci do trzeciego roku życia wychowuje się pod opieką członka rodziny lub opiekunki (tylko 10 proc. w żłobkach), dlatego niezwykle ważne są programy wspierające i doradzające rodzicom, jak stymulować rozwój ich dzieci. Kluczowe są również mądrze zaprojektowane i ukierunkowane na dzieci najbardziej potrzebujące programy wsparcia i wyrównywania szans. Kwestią newralgiczną jest też dostęp do żłobków i przedszkoli zapewniających wysoką jakość usług opiekuńczych oraz edukacyjnych. W długim okresie standardem powinno się stać kształcenie w przedszkolach, począwszy już od wczesnego dzieciństwa. Tylko zapewnienie potencjału w postaci silnie wykształconych umiejętności kognitywnych i niekognitywnych na początku ścieżki edukacyjnej uzasadnia jej dalszy rozwój w kierunku szkolnictwa wyższego. W przeciwnym razie korzyści finansowe i niefinansowe z kształcenia magistrów są relatywnie niskie, a i mierzyć się z technologią będzie o wiele trudniej7.
1 M. Polanyi, The Tacit Dimension, 1966.
2 S. de la Rica, L. Gortazar, Differences in Job De-Routinization in OECD Countries: Evidence from PIAAC, “IZA Discussion Paper”, No. 9736, 2016.
3 W. Hardy, R. Keister, P. Lewandowski, Technology or upskilling? Trends in the task composition of jobs in Central and Eastern Europe, “IBS Working Paper”, 2016.
4 L. Marcolin, S. Miroudot, M. Squicciarini, Routine jobs, employment and technological innovation in global value chains, OECD Science, “Technology and Industry Working Papers”, No. 2016/01, OECD Publishing, Paris, 2016.
5 Obliczenia na podstawie danych Europejskiego Badania Struktury Zawodowej.
6 G. Wright, P. Gaggl, A Short-Run View of What Computers Do: Evidence from a UK Tax Incentive, Economics “Discussion Papers 10012”, University of Essex, 2014.
7 F. Cuhna, J. Heckman, L. Lochner, D. Masterov, Interpreting the Evidence on Life Cycle Skill Formation, “Handbook of the Economics of Education”, 2006.
