Bronisław Geremek jest przykładem na to, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. W Polsce prof. Geremek był człowiekiem bardzo kontrowersyjnym. Jako historyk, jako członek opozycji demokratycznej i jako polityk. Był człowiekiem pewnej generacji. Przeżył Getto Warszawskie, gdzie widział rzeczy straszne. I to naznaczyło go na całe życie. Jako historyk, jako człowiek, zawsze stał po stronie biednych, prześladowanych, wykluczonych. Stąd jego droga do partii komunistycznej, tuż po wojnie. Akces do partii komunistycznej był dla niego odpowiedzią na nazizm, na faszyzm.
Jednocześnie dokonując takiego wyboru, prof. Geremek nie był zaślepiony i dlatego zdecydował się na mediewistykę, gdyż pisząc o średniowieczu, nie trzeba było na każdej stronie cytować dzieł Józefa Stalina. I stąd jego zainteresowania badawcze i ideowe. Sam chciał być po stronie tych źle widzianych przez historię, po stronie, jak wspominałem, wykluczonych. Z zainteresowań tych wzięły się jego najważniejsze książki traktujące o marginesie społecznym: Świat opery żebraczej czy Litość i szubienica. Propaganda komunistyczna w okresie stanu wojennego pisała o Geremku: „Co może wiedzieć o świecie ten specjalista od paryskich prostytutek w XIV wieku?”. Zapamiętałem wtedy pewną obserwację Karola Modzelewskiego, który powiedział mi, iż nie rozumie oburzenia komunistycznych gazet, gdyż wiedza o obyczajach prostytutek jest świetnym kluczem do rozumienia rządzących komunistów.
Marksizm Bronisława Geremka zawsze był metodą badawczą, nigdy dogmatem ani obowiązującą doktryną. Kluczowym momentem dla Profesora był rok 1968 i interwencja w Czechosłowacji. Prof. Geremek oddał wtedy legitymację partyjną, wystąpił z partii komunistycznej, co w ówczesnym kontekście było aktem wielkiej odwagi. Mówiąc najprościej, łatwiej było w partii komunistycznej po prostu nie być, niż z niej wystąpić. I wtedy zaczęła się droga prof. Geremka do opozycji demokratycznej, z którą związał się blisko po powrocie z USA, a która w sierpniu 1980 roku zaprowadziła go do strajkującej stoczni w Gdańsku. Dla Geremka było to jakby swoiste zwieńczenie jego młodzieńczego marzenia, aby być po stronie biednych, skrzywdzonych, poniżonych. To była ta sama motywacja, która skierowała go najpierw w latach 40. do partii komunistycznej, a w 1980 roku do strajkujących stoczniowców, gdzie był jednym z najbliższych doradców Lecha Wałęsy i Komitetu Strajkowego.
Motywem prof. Geremka, tak jak ja go interpretowałem, był silny imperatyw moralny. Geremek nie godził się na świat oparty na hipokryzji, zakłamaniu i przemocy. Po 1968 roku był to szczególny klimat, klimat kampanii antysemickiej w Polsce i interwencji w Czechosłowacji. Był to czas pewnej anegdoty. Mianowicie jak na Václavské náměsti – głównym placu w Pradze – stoi pewien człowiek w 1969 roku i wymiotuje do fontanny. Podchodzi wówczas do niego pewien mężczyzna i mówi: „Ja przepraszam, my się nie znamy, ale ja chciałem panu powiedzieć, że się całkowicie z panem zgadzam”.
Otóż dla bardzo wielu ludzi był to motyw nadrzędny, motyw niezgody na wszechobecną bezczelną hipokryzję oficjalnej propagandy. Sierpień 1980 roku był dla Polaków takim zbiorowym wypluciem knebla. Polska przemówiła własnym głosem, nieskłamanym. Jeden z najważniejszych głosów Polski to głos Bronisława Geremka. Był to głos odwagi bez fanatyzmu i głos kompromisu bez tchórzostwa.
Otóż ten piękny czas Polski trwał niecałe półtora roku. Jak napisał Kapuściński, był to czas prostujących się ramion. Taki wielki łyk wolności. 13 grudnia wszystko się skończyło. I na miejsce negocjatorów ze strony władzy pojawili się więzienni strażnicy i oficerowie śledczy. Prof. Geremek był uwięziony, internowany przez około rok. Po uwolnieniu włączył się do środowisk podziemnej Solidarności. Odgrywał tam niezwykle istotną rolę. Był również bardzo bliskim współpracownikiem Lecha Wałęsy. I ponownie został uwięziony. A jednocześnie prof. Geremek był ministrem spraw zagranicznych Polski opozycyjnej, Polski więzionej, Polski kneblowanej, Polski represjonowanej. Myślę, że przez cały okres, aż do śmierci, pełniąc różne funkcje, był on de facto cały czas ministrem spraw zagranicznych.
Chociaż ministrów mieliśmy różnych, ale prawdziwym, jedynym najważniejszym był prof. Geremek. Przy Okrągłym Stole w 1989 roku prof. Geremek odgrywał rolę zasadniczą, gdyż negocjował reformy polityczne. Z nas wszystkich przy Okrągłym Stole Geremek był chyba najbardziej nieufny. Bał się podstępu, pułapki ze strony komunistów. Dlatego był najostrożniejszy, dbał o precyzję każdego zapisu. Chcę powiedzieć, że w mojej perspektywie Geremek był prawdopodobnie najbardziej inteligentnym politykiem po stronie solidarnościowej, z czego nie wynika, że ja zawsze się z nim zgadzałem, wręcz przeciwnie.
W roku 1989 nikomu z nas nie przychodziło do głowy, że obóz solidarnościowy może przejąć władzę. W gruncie rzeczy po stronie solidarnościowej tylko dwie osoby były tak zdeterminowane, żeby twierdzić, iż po wygranych wyborach Solidarność powinna sformułować projekt odebrania władzy i rządu. Był to Jacek Kuroń i ja. Prof. Geremek był ostrożny. Doskonale pamiętam ten moment, kiedy Profesor zmienił zdanie. Był to moment, kiedy zorientował się, że dwa czynniki uległy zmianie. Przede wszystkim przekształcenia w Związku Sowieckim poszły tak daleko, że w gruncie rzeczy możliwe jest, by w Polsce komuniści oddali władzę. A drugi czynnik był taki, że Profesor zorientował się, iż po stronie Jaruzelskiego tego wariantu się nie wyklucza, a przejęcie władzy nie będzie oznaczało konfrontacji wojny domowej. I stąd filozofia prof. Geremka była filozofią rekoncyliacji, a nie odwetu. Była to filozofia amnestii, ale nie amnezji, nie sklerozy. Prof. Geremek przekonał się, że w Polsce możliwy jest hiszpański wariant wychodzenia z dyktatury.
W wolnej Polsce prof. Geremek był postacią kluczową. Rzeczywiście przegrał w wyborach, ale wizja Polski Geremka zwyciężyła. Polska jest dzisiaj krajem demokratycznym, gdzie wszystkie prawa człowieka są respektowane. Jest krajem, który ma dobre stosunki z sąsiadami, z mniejszościami narodowymi. To była Geremkowska wizja Polski. I ona wygrała. Geremek miał głębokie przekonanie, że miejsce Polski jest w Unii Europejskiej. Profesor był również, tak jak Tadeusz Mazowiecki, jak Jerzy Turowicz czy Józef Tischner, zwolennikiem przyjaznego, życzliwego rozdziału Kościoła od państwa.
Byłem świadkiem na konferencji w Castel Gandolfo, jak prof. Geremek miał wykład w obecności Jana Pawła II i z jak wielką aprobatą był ten wykład przez papieża przyjęty. Mówię o tym, dlatego że bardzo często w wewnętrznych debatach w Polsce wizerunek Profesora jest deformowany. Za życia był on często atakowany i to w sposób niegodziwy. Miał on wielką klasę i ducha arystokraty. Nie wdawał się w niskie polemiki.
Jednocześnie bał się syndromu populistycznego, który istnieje we wszystkich krajach postkomunistycznej Europy. Opowiadał się za gospodarką rynkową, ale miał to być rynek z ludzką twarzą. Był świadomy, że rzeczywisty konflikt o demokrację to konflikt na poziomie społeczeństwa obywatelskiego. To, czego się bał, to syndrom polskiego piekła, tzn. destrukcyjnego wewnętrznego konfliktu między państwem a społeczeństwem. Dlatego był przeciwnikiem tej formy lustracji, która w pewnym momencie w Polsce zwyciężyła. A kiedy pojawiły się oskarżenia pod adresem Lecha Wałęsy o agenturalność, prof. Geremek był inicjatorem zbiorowego wystąpienia w obronie Lecha Wałęsy. A tych, którzy formowali te oskarżenia, nazywał policjantami pamięci.
Prof. Geremek był człowiekiem bardzo dyskretnym. Nie lubił o sobie opowiadać i nie czynił tego. Ale jest tak: kiedy historyk czy pisarz chce coś ukryć, jego biograf zawsze znajdzie sposób, by to odczytać. Otóż prof. Geremek skrył się w eseju o wielkim francuskim historyku Marku Blochu. Opisuje on wyznanie Marka Blocha, który był znakomitym historykiem, a jednocześnie człowiekiem wysoko zaangażowanym we francuski La Résistance. Bloch pisał o sobie w kontekście antysemityzmu Francji Vichy: „Jestem Żydem wedle ustaw norymberskich, ale jestem Francuzem wedle mojego poczucia narodowego. Ale jak mnie zabiją, umierał będę jako dobry Francuz.”
Nie mam wątpliwości, że prof. Geremek umierał jako dobry Polak.
Tekst jest zapisem wystąpienia wygłoszonego w Rzymie w Accademia dei Lincei,na konferencji poświęconej pamięci Bronisława Geremka 21 kwietnia 2009.