Rzecznik rządu Paweł Graś w jednym z wywiadów stwierdził, że „rząd uratował OFE” gdyż alternatywą była nawet ich likwidacja. Szczodrość rządu jest więc bezdenna. Tymczasem Otwarte Fundusze Emerytalne mogą być rządowi tak samo wdzięczne, jak ofiara względem bandyty, który litościwie jej nie zabił, tylko zabrał większość majątku.
Po co nam OFE skoro ZUS jest taki dobry?
Rząd stara się bardzo ekwilibrystycznie uargumentowywać nacjonalizację pieniędzy przekazywanych do OFE, gdyż nie ma do tego tak dobrych powodów jak kraje, które dokonały takiego kroku pod wpływem kryzysu gospodarczego i katastrofy finansów publicznych (np. Węgry). My jesteśmy „zieloną wyspą”, co wydaje się w tej sytuacji rządowi trochę przeszkadzać.
Obecnie minister Rostowski mówi Polakom, że ich emerytury w quasi pierwszym filarze będą wyższe niż OFE, gdyż środki zapisane w ZUS będą waloryzowane według wzrostu nominalnego PKB, czyli większego niż oprocentowanie obligacji skarbowych, które były głównym instrumentem, w który inwestowały OFE. Minister Rostowski nie mówi jednak dlaczego w takim razie nie zlikwidował OFE, skoro jego nowy system jest wydajniejszy (a tym bardziej dlaczego Michał Boni* jeszcze w listopadzie tego roku mówił, że emerytura z OFE będzie dwa razy większe niż ta z ZUS-u)? Minister Rostowski nie mówi również o tym, że OFE są zmuszane przez państwo do inwestowania w obligacje skarbowe, bo to prowadziłoby do wniosku, że on – jako reprezentant tego państwa – ponosi za to odpowiedzialność.
O tym, że złe pomysły jest trudno mądrze uargumentować wiadomo od dawna. Z tego powodu nie znalazł się chociażby jeden ekonomista nie związany z rządem i tym projektem, który by zmiany w OFE pochwalił. I nic dziwnego, bo dzisiaj jasno widać, że rząd sam zgotował sobie (i nam) problemy budżetowe państwa.
Granice rządu Tuska
Rząd Donalda Tuska, wbrew opiniom PIS-u, dokonał kilka ciekawych reform w czasie swojej 3-letniej kadencji. Począwszy od nowelizacji ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (m.in. zmniejszającej zakres kontroli u przedsiębiorców), wprowadzeniu e-sądu (w drobnych sprawach cywilnych), reformie emerytur pomostowych (18 mld zł oszczędności do 2011 roku), ożywieniu partnerstwa publiczno-prywatnego a na gazoporcie, zniesieniu poboru do wojska, ogromnej prywatyzacji i setkach kilometrów nowych dróg i autostrad skończywszy. Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak mnie mój szef ocenia z tego co robię obecnie, tak i wyborcy powinni oceniać Tuska, jako urzędnika, z jego bieżącej pracy.
Mało wskazuje jednak na to, aby ten rząd był wstanie wykrzesać z siebie na tyle odwagi, aby przez ostatni rok rządzenia dalej reformować Polskę a nie tylko nią administrować. Rząd dysponuje dużym zaufaniem społecznym, ma własnego prezydenta i jeszcze wiele niespełnionych obietnic do wykonania (czy ktoś pamięta jeszcze o podatku liniowym?) a i tak – oprócz wspomnianej reformy pomostówek – przez trzy lata udało mu się dokonać tylko jednej systemowej reformy finansów publicznych!
Przede wszystkim jednak nie dokonał niezbędnych reform w systemie emerytalnym, takich jak zrównanie wieku kobiet i mężczyzn, reforma służb mundurowych czy podniesienie ogólnego wieku emerytalnego, co łącznie dałoby niemal dwukrotnie większe zyski (i to realne a nie wirtualne) niż przeniesienie pieniędzy z OFE do dziury budżetowej.
W oczekiwaniu na ambitny rząd
W 2011 roku i w latach następnych redukcja deficytu i długu publicznego będzie największym wyzwaniem stojącym przed polskim rządem, gdyż te czynniki obecnie najbardziej hamują nasz wzrost gospodarczy (szacuje się, że 1% deficytu zmniejsza wzrost PKB o ok. 0,2 pkt. proc).
Dzisiaj trudno jest nam określić czy sytuacja gospodarcza w Polsce lub Europie w najbliższych latach nie pogorszy się. Jeśli tak się stanie to niemal na pewno przekroczymy progi oszczędnościowe z ustawy o finansach publicznych co będzie się wiązało z utrata wiarygodności naszego kraju i spowolnieni wzrostu gospodarczego na wiele następnych lat.
Tak wiec w przyszłorocznych wyborach Polacy, a liberałowie w szczególności, będą musieli sobie odpowiedzieć na bardzo trudne pytanie. Na jaką partię zagłosować, aby była ona wstanie uformować rząd, który będzie miał odwagę ciąć wydatki i racjonalizować wydatki publiczne? Platforma Obywatelska tego, jak widać, nie gwarantuje a co gorsza woli rozwiązania typowo lewicowe jak nacjonalizacja czy podwyżka podatków.
* Nie należy jednak zapominać, że to minister Boni był w rządzie obrońcom OFE a minister Rostowski postulował ich likwidację.