Główną patologią w SKOK-ach i praprzyczyną innych było zapewnienie pełnej władzy w Kasie Krajowej fundacji kontrolowanej przez Grzegorza Biereckiego, od 2011 r. senatora klubu PiS. Fundacja ta miała 75 proc. głosów na walnym zgromadzeniu Kasy Krajowej, tj. trzy razy więcej niż wszystkie Kasy działające w Polsce – zrzeszające ponad 2 mln członków. Prezes fundacji był jednocześnie prezesem Zarządu Kasy Krajowej. Był więc osobą niekontrolowalną i nieodwoływalną. Stwarzało to możliwość, i wielką pokusę, wykorzystania systemu SKOK-ów do swoich prywatnych interesów i finansowania z pieniędzy udziałowców SKOK-ów imprez, mediów i działań promujących samego Grzegorza Biereckiego oraz wspieranych przez niego ludzi i partii, czyli PiS. To, że jedna osoba znaczyła więcej niż ponad 2 mln spółdzielców, było skrajną patologią, sprzeczną z wszelkimi zasadami spółdzielczości.
Było to wynikiem tego, że na początku lat 90. Kasa Krajowa była organizacją dobrowolną i fundacja miała w niej duży udział. W 1995 r., gdy nałożono na wszystkie Kasy obowiązek przystąpienia do Krajowej SKOK, część z nich wystąpiła do sądu o pozbawienie fundacji udziałów i prawa głosu, ale bez powodzenia.
Kres temu systemowi miała położyć ustawa z 2009 r., która poddawała Kasy publicznemu nadzorowi i jednocześnie przywracała im spółdzielczy charakter, w tym zmieniała sposób głosowania w Kasie Krajowej, dając każdej Kasie jeden głos i usuwając z niej fundację. Jednakże śp. prezydent Lech Kaczyński złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w celu sprawdzenia jej zgodności z konstytucją, co odsunęło wejście w życie ustawy o blisko trzy lata. Lech Kaczyński mógł podpisać ustawę, a mając wątpliwości co do niektórych jej przepisów, wysłać je do Trybunału po podpisaniu, co było praktykowane przez wszystkich prezydentów, także niego samego.
Andrzej Duda, podsekretarz stanu w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który przygotowywał uzasadnienie do wniosku, napisał w nim, że sposób głosowania w Kasie Krajowej „narusza () zasadę ochrony praw nabytych”. Zastanawia, skąd Andrzejowi Dudzie przyszedł do głowy pomysł, aby faktyczną kontrolę fundacji nad Kasami zrzeszającymi ponad 2 mln członków uznać za prawo nabyte i je chronić. Według dokumentów uzyskanych w Kancelarii Prezydenta podstawą napisania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego były opinie przygotowane dla Kasy Krajowej oraz jedna anonimowa, z których dosłownie przepisywano fragmenty do prezydenckiego uzasadnienia. W tym czasie Grzegorz Bierecki odwiedzał Kancelarię Prezydenta, spotykając się z Andrzejem Dudą i Maciejem Łopińskim, szefem Kancelarii.
Wszystko wskazuje więc na to, że uzasadnienie było napisane pod wpływem Grzegorza Biereckiego dla ochrony jego „praw nabytych”. Odroczenie wejścia w życie ustawy wykorzystano do przekazania majątku fundacji – wartości ok. 70 mln zł zgromadzonych z opłat Kas za szkolenia, użytkowanie logo, itp. – do prywatnej spółki Grzegorza Biereckiego, jego brata i Adama Jedlińskiego – przyjaciela Lecha Kaczyńskiego, wyprowadzenia złych aktywów Kas do spółki w Luksemburgu, wynajmowania SKOK-om lokali, których był współwłaścicielem.
Również w tym czasie ułomny i mało profesjonalny nadzór Kasy Krajowej nad innymi Kasami umożliwił rozkwit przestępczej działalności w SKOK Wołomin i powstanie zagrożeń w innych Kasach, w rezultacie czego dwa SKOK-i upadły (Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił ich klientom 3,2 mld zł), dwa przejęły banki, w 40 na 52 SKOK-i trwają postępowania naprawcze.
Od 2013 roku, kiedy nadzór nad Kasami przejęła publiczna Komisja Nadzoru Finansowego, Kasy wychodzą na prostą i wreszcie stają się bezpiecznymi instytucjami, wszystkie wkłady do wysokości 100 tys. euro objęte są gwarancjami BFG.
Ustawa o pracownikach urzędów państwowych stanowi, że urzędnik zobowiązany jest chronić słuszne interesy obywatelskie, pogłębiać zaufanie obywateli do organów państwa, rzetelnie i bezstronnie wykonywać powierzone zadania. Zaprosiłem więc Andrzeja Dudę na sejmową podkomisję ds. SKOK-ów, której przewodniczę, aby wyjaśnił opinii publicznej, milionom spółdzielców, okoliczności blokowania ustawy, a w szczególności:
1. Dlaczego, powołując się w uzasadnieniu na zasadę „praw nabytych”, nie zbadał stanu faktycznego, który w przypadku SKOK-ów oznaczał de facto prawa nabyte Grzegorza Biereckiego do czerpania prywatnych korzyści przez niego samego, jego brata, znajomych i polityczny układ otaczający SKOK-i.
2. Czy zdawał sobie sprawę z tego, że Grzegorz Bierecki poprzez fundację, której był prezesem, kontrolował 75 proc. głosów w Kasie Krajowej, tj. trzy razy więcej niż Kasy zrzeszające ponad 2 mln członków; że był on praktycznie nieodwoływalny i niekontrolowany przez nikogo i że wykorzystywał Kasy do prywatnego bogacenia się.
3. Dlaczego zignorował we wniosku do Trybunału argumenty o patologiach w SKOK-ach, przytoczone m.in. w uzasadnieniu do ustawy o SKOK-ach, w debacie parlamentarnej, w głosach publicystów, i dlaczego nie zamówił na użytek Kancelarii Prezydenta ŻADNEJ niezależnej opinii.
4. Czego dotyczyły spotkania jego i szefa Kancelarii Prezydenta Macieja Łopińskiego z Grzegorzem Biereckim, głównym lobbystą zainteresowanym utrzymaniem kontroli Kasy Krajowej nad SKOK-ami, odbyte w czasie przygotowywania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, tj. 17 i 25 listopada 2009 r.
5. Dlaczego w tej sprawie korzystał szeroko, w tym przepisując dosłownie z opinii przygotowanych dla Kasy Krajowej, kontrolowanej przez Grzegorza Biereckiego, i z jednej opinii anonimowej przez nikogo niepodpisanej.
6. Dlaczego oparł uzasadnienie do wniosku jedynie na opiniach powołujących się na teoretyczne zalety spółdzielczości, a zupełnie pominął sygnały o wynaturzeniach i patologiach, które panowały w SKOK-ach, a które ustawa usuwała.
7. Czy pisanie wniosków do Trybunału Konstytucyjnego przy udziale lobbystów było standardem w Kancelarii Prezydenta RP za czasów Andrzeja Dudy czy też dla Grzegorza Biereckiego zrobiono wyjątek i dlaczego.
8. Czy ktoś wywierał na niego presję, żeby przez wniosek do Trybunału oddalić w czasie uporządkowanie systemu SKOK-ów.
9. Czy przygotowując uzasadnienie, zdawał sobie sprawę z tego, że przyczyni się do utrwalenia kolejnej patologii polegającej na przyjmowaniu do Kas każdego, kto się zgłosił, wbrew spółdzielczej zasadzie o potrzebie więzi między spółdzielcami, w rezultacie czego na walne zgromadzenia SKOK-ów, liczących kilkadziesiąt tysięcy osób, przychodziła grupka pracowników SKOK-u akceptująca wszystkie propozycje swoich szefów z zarządu.
10. Dlaczego w 2012 roku, po wycofaniu przez prezydenta Bronisława Komorowskiego większości zarzutów do nowej ustawy z Trybunału Konstytucyjnego, Andrzej Duda wraz z liczną grupą posłów PiS-u, wysłał do Trybunału własny wniosek, w którym ponownie zakwestionowano nadzór KNF-u nad Kasami, a nawet możliwość odmówienia zgody na powołanie na prezesa zarządu Kasy osoby skazanej za przestępstwo czy winnej strat finansowych. Gdyby Trybunał przychylił się wniosku PiS-u, to prezesi Kasy Wołomin, którzy siedzą w areszcie pod zarzutem gigantycznych malwersacji, dalej mogliby pełnić swe funkcje.
Zaproponowałem Andrzejowi Dudzie trzy terminy posiedzeń podkomisji, lecz na żadne się nie stawił ani nie przysłał odpowiedzi na wysłane do niego zaproszenia. Czy kandydatowi na prezydenta RP wypada tak lekceważyć parlament? Nie wykluczam, że Andrzej Duda nie działał w złej wierze, ale ze swoich błędów w publicznej działalności, wynikających z braku doświadczenia, naiwności czy ulegania presji, powinien się wytłumaczyć i za nie przeprosić.
W kampanii samorządowej 2014 r. „Tygodnik Podlaski”, wydawany przez skokową spółkę Apella i rozdawany za darmo, notorycznie reklamował kandydata PiS-u na prezydenta Białej Podlaskiej, a dyskredytował kontrkandydata.
Co sądzi Andrzej Duda o wykorzystywaniu pieniędzy skokowiczów na promocję polityczną PiS-u? Skokowicze i opinia publiczna czekają na odpowiedzi kandydata nie po wyborach prezydenckich, ale przed nimi.
Artykuł pt. „Święcicki pyta Dudę o SKOK-i” ukazał się w Gazecie Wyborczej z dn. 21.04.2015 oraz w wydaniu internetowym, a także w tygodniku Angora, nr 18 (3 V 2015), s. 16.