Od uchwalenia kodeksu wyborczego, sprawa ordynacji wyborczej nie była poruszana. Oczywiście prędzej czy później wróci i znów politycy i eksperci będą dyskutować o jednomandatowych okręgach wyborczych.
Co to są Jednomandatowe Okręgi Wyborcze (JOW)?
JOW to najprostszy i najprawdopodobniej najlepszy sposób wybierania parlamentarzystów.
Najprostszy ponieważ trudno wyobrazić sobie bardziej naturalną zasadę niż ta, że zwycięzcą zostaje osoba, która uzyskała najwięcej głosów.
Co prawda w dziedzinie polityki nie sposób stwierdzić, że jedno rozwiązanie jest zawsze lepsze niż inne, jednak empirycznym dowodem na skuteczność JOW jest to, że stosują go najważniejsze państwa Europy: Wielka Brytania i Francja, najpotężniejsze mocarstwo świata – USA oraz najludniejszy kraj demokratyczny – Indie.
-według jow.pl
O ile na poziomie gmin czy senatu nie widzę problemu JOW’ów (gdzie w obecnym momencie takie właśnie obowiązują), ponieważ w pierwszym przypadku na poziomie lokalnym nie uprawia się wielkiej polityki (partie nie mają takiego znaczenia), a Senat nie jest ciałem posiadającym ostateczne zdanie w procesie legislacyjnym, o tyle w przypadku wyborów do Sejmu widzę wiele problemów z nimi związanych.
Jakie są najważniejsze skutki wprowadzenia JOW?
Przede wszystkim jest to wprowadzenie osobistej odpowiedzialności posła przed obywatelami w jego okręgu wyborczym: to od nich zależy jego polityczna przyszłość.
Drugi bardzo ważny efekt to stabilny rząd, dzięki temu, że JOW prowadzą do dwubiegunowej sceny politycznej (prawo Duvergera).
Warto również zwrócić uwagę, że JOW eliminuje z parlamentu ugrupowania o poglądach skrajnych.
-według jow.pl
O ile z pierwszym podanym zyskiem, czyli odpowiedzialnością posła przed obywatelami się zgadzam, to nie pokładam w tym takiej wiary jak większość zwolenników JOW’ów. To drugie jest dla mnie ogromnym problemem. Dwubiegunowa scena polityczna sprawia, że w parlamencie mamy dwie potężne grupy ideowe oraz jakieś pomniejsze(5-7% miejsc). Nie zapomnijmy jednak, że w przypadku poglądów mamy przynajmniej pięć różnych podstawowych typów (widać to na załączonym przeze mnie obrazku).
W tym przypadku system proporcjonalny zapewnia lepsze oddanie poglądów społeczeństwa. Np. osobiście nie identyfikuje się z żadną partią w USA (całe dwie), więc zawszę byłbym negatywnym wyborcą, albo nie głosowałbym wcale. Co więcej, partie te skupiają ludzi o czasami mocno sprzecznych poglądach, aż do tego stopnia, że powstała lista „Republikanów tylko z nazwy” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Republikanie_tylko_z_nazwy). Zawsze istnieje niepewność co dana partia zrobi w ważnych kwestiach, więc dopóki mamy demokrację nie wyobrażam sobie tylko jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu.
Oczywiście dostrzegam również problemy systemu proporcjonalnego, jednak chyba bardziej cenie oddanie poglądów społeczeństwa, aniżeli uproszczenie i spłycenie systemu politycznego przez JOW’y.