Szybko po opublikowaniu filmu Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” – o pedofilii w Kościele Katolickim – odezwali się biskupi. Ubolewają, deklarują chęć walki z tym zjawiskiem, przepraszają. I na tym zapewne znowu skończą.
Deklaracje biskupów to zlepek pustych haseł. Prymas – Wojciech Polak i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski – Stanisław Gądecki (którzy według opisu na końcu filmu, odmówili wystąpienia w nim), mówili o bólu i przepraszali. Jeżeli jednak ktoś czuje ból dotykając bardzo gorącego przedmiotu, to pierwszą rzeczą jaką robi – jest cofnięcie ręki, a nie mówienie ludziom wokoło, że tego przedmiotu lepiej teraz nie dotykać. Istotne jest zachowanie – a nie gadanie. Kościół zaś tylko mówi – ale nic nie robi. To znaczy, że go to nie boli. Przeszkadza mu jedynie nagłośnienie tematu i debata publiczna na ten temat. Stąd kolejne deklaracje.
Od lat już, gdy tylko temat pedofilii w Kościele Katolickim jest nagłaśniany, różni jego przedstawiciele wyrażają ubolewanie, smutek i przepraszają. Od lat też słyszy się o ciągle nowych sprawach wykorzystywania seksualnego przez katolicki kler. Nic się nie zmienia. Naiwnością jest więc wierzyć, że tym akurat razem biskupi wezmą się za porządki. Nie wezmą – bo jest to środowisko zbyt ścisłe. Ruszenie jednego księdza, spowodowałoby utratę kolejnych – a Kościół nie ma ich tak wielu.
Kościołowi Katolickiemu nie jest potrzebna czystość od nadużyć seksualnych. Jego nigdy nie obchodziła ludzka krzywda. Ani w tej, ani w wielu innych sprawach. Skoro biskupów nie interesują akty wandalizmu i pobicia – będące skutkiem katolickiej retoryki straszenia wszechobecnymi „komunistami” i „wrogami ojczyzny”, skoro biskupów nie obchodzą ofiary katolickiej ekspansji – w Argentynie, Chorwacji czy Rwandzie, to naiwnym jest wierzyć, że będzie ich obchodziła grupka wykorzystanych seksualnie ludzi.
Kościoła Katolickiego nie boli krzywda tych osób. Boli go jedynie ewentualna utrata politycznych i finansowych wpływów. Do ich zachowania potrzebny jest mu czysty wizerunek. Póki co, Kościół zapewnia go sobie tuszowaniem aktów pedofilskich i pustymi deklaracjami – uspokajającymi społeczeństwo. Czy coś się w tej kwestii zmieni, zależy wiec teraz od tego, czy w końcu społeczeństwo uzna potrzebę zniesienia przywilejów Kościoła Katolickiego – które stoją za jego nietykalnością, czy może uwierzy znowu w biskupie deklaracje i odwróci wzrok od tematu – do czasu kolejnej afery.
Fot. Kadr z filmu Tomasza Sekielskiego – „Tylko nie mówi nikomu”.
