Spoglądając na rolnictwo i poszczególne kierunki prowadzonej w nim działalności przez pryzmat medialnych informacji można odnieść wrażenie, że w Polsce występuje znacząca polaryzacja tego sektora. Z jednej strony prezentowany jest obraz człowieka zaniedbanego, zniszczonego ciężką pracą, złymi warunkami przyrodniczymi i ciągłą walką o przetrwanie, a z drugiej przeciwstawia się mu uśmiechniętego, zadbanego agrobiznesmena na tle nowoczesnych maszyn, linii technologicznych, dorodnych rasowych zwierząt. Wśród miliona siedmiuset tysięcy gospodarstw rolnych w Polsce, obok dwóch wymienionych już grup, istnieje trzecia, najbardziej liczna. Tworzą ją rolnicy gospodarujący zgodnie z zasadami subiektywnie pojmowanej racjonalności. Nie można z góry przyjąć, tak jak zakłada wielu publicystów, że gospodarstwo rolne nie może kierować się zasadami racjonalności gospodarowania, co uzasadnia się pozaekonomicznym i apriorycznym, tj. przyjętym z góry, niezależnym od doświadczeń, charakterem relacji czynników produkcji, które w nim występują. Ponadto kształtowane są one nie na zasadzie swobodnej decyzji rolnika, ale przez warunki zewnętrzne. Ci sami publicyści stwierdzą, że gospodarka chłopska jest w swej naturze mniej lub bardziej nieracjonalna, gdyż nie gwarantuje optymalnego połączenia czynników produkcji. Tymczasem okres funkcjonowania gospodarki w warunkach rynkowych coraz bardziej weryfikuje te poglądy, a sami rolnicy w swej przeważającej liczbie podejmują skuteczne, a zatem i racjonalne działania dając tym samym legitymizację pojęciu „chłopskiego rozumu”. Racjonalność ta przejawia się także (a może przede wszystkim?) w podejmowanych inwestycjach modernizacyjnych, wśród których znaczącą część stanowi wymiana parku maszynowego. Inwestycja tego typu ma na ogół charakter długoterminowy i znacząco zwiększa koszty bieżącego funkcjonowania. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku małych gospodarstw, które chociaż w sensie ekonomicznym stanowią zorganizowany zespół czynników produkcji, otwarty na otoczenie i będący pod jego wpływem, są jednak jednostkami szczególnymi, co wynika z ich specyficznej cechy, którą jest współwystępowanie (w większości z nich) gospodarstwa rolnego z domowym. Natomiast dla gospodarstw wielkoobszarowych, skala prowadzonej działalności, oraz zakres powiązań i kontaktów z rynkiem przesądzają o tym, że inwestycje uznaje się za naturalne i w pełni ekonomicznie uzasadnione.
Szczególnie interesująca wydaje się analiza racjonalności i jej uwarunkowań w gospodarstwach średnich. W przeważającej mierze mają one charakter gospodarstw rodzinnych, z tradycją wielopokoleniową, często określanych nawet jako farmerskie, w których istnieje widoczna zależność faz rozwoju gospodarstwa z następstwem generacyjnym. Zależność ta zakłada, że następcy obejmują w posiadanie gospodarstwo w fazie wyjścia, tj. w momencie, kiedy rodzice zwielokrotnili objęty przez nich przed laty potencjał gospodarstwa. Punkt ten rozpoczyna dla nich fazę wejścia w nowy cykl rozwoju i od ich racjonalnych decyzji zależeć będzie, czy już jako rodzice, nadal rozwijać będą odziedziczony potencjał, czy gospodarując nieracjonalnie doprowadzą do jego zmniejszenia, a tym samym pogorszenia sytuacji wejścia dla następców. Sytuację tę obrazuje rys 1.
Rys. 1. Zależność rozwoju działalności gospodarstwa w cyklu generacyjnym
Prowadzący gospodarstwo (rodzic/następca) musi oceniać na bieżąco możliwości jakie mogą pojawić się w rolnictwie i na bieżąco dokonywać ich oceny, a następnie wyboru. W tych działaniach między innymi przejawia się racjonalność podejmowanych w gospodarstwie decyzji. Tym bardziej, że w ekonomii za najlepszą decyzję uznaje się tę, która jest skuteczna, przy czym, w większości przypadków decyzja skuteczna to taka, która optymalizuje uwzględnione przy jej podejmowaniu czynniki (np. zysk, wielkość sprzedaży, zadowolenie, udział w zyskach itp.). W rolnictwie jednak dość często pomija się fakt, że decyzja skuteczna to również taka, która w wyjątkowych sytuacjach minimalizuje straty (np. straty finansowe, wysokość kosztów, nadmierne gromadzenie zapasów itp.). Oznacza to, że w skrajnych przypadkach skuteczną decyzją może być również zaprzestanie prowadzenia danej działalności, wycofanie się z niej lub zmiana jej profilu. Decyzję taką należałoby rozważyć zwłaszcza w przypadku obejmowania gospodarstwa o zmniejszonym potencjale, pod warunkiem jednak, że następca dokonuje świadomego wyboru. (W wielu sytuacjach bowiem degradacja ekonomiczna oznacza też zaległości edukacyjne i z góry przyjętą postawę bierności, zdania się na los, co wyklucza racjonalność podejmowanych decyzji).
Racjonalność ze swej istoty zakłada dokonywanie takiego przemieszczenie (przesunięcia) ograniczonych zasobów, które w rezultacie przyczyni się do zoptymalizowania osiąganych korzyści. Zasada ta realizowana może być w dwóch wariantach tj. maksymalizacja efektów przy założonym poziomie nakładów, lub minimalizacja nakładów przy założonym poziomie efektów.
Jak zatem ocenić racjonalność inwestowania w kosztowne przecież maszyny rolnicze, których zakup wiąże się powstaniem zobowiązania dla gospodarstwa na okres kilku do kilkunastu nawet lat? W tym przypadku konsekwencje nierozważnej (nieracjonalnej) decyzji mogą przyczynić się do pogorszenia się sytuacji finansowej, co kompensować można wprawdzie krótkookresowo ograniczeniem bieżącej konsumpcji, ale na jak długo? Kwestie te wymagają szczegółowego rozważenia, a zatem również potrzebę racjonalnego planowania inwestycji z uwzględnieniem odpowiedniej intensywności i form użytkowania maszyn. Jest to szczególne istotne dla polskiego rolnictwa, o ograniczonych, czy nawet – spoglądając realnie- niewielkich zdolnościach inwestycyjnych. Poza tym, przy tak rozdrobnionej strukturze obszarowej, nie ma możliwości intensywnego wykorzystania maszyn w poszczególnych gospodarstwach. Ilustracją tej sytuacji mogą być badania przeprowadzone w grupie 60 gospodarstw Dolnego Śląska, o średniej powierzchni 54 ha, dominującym kierunku produkcji roślinnej, średnim zatrudnieniu około 4 osób pełnosprawnych zawodowo na 100 ha UR i prowadzących gospodarstwo w wieku średnio 44 lata posiadających staż w rolnictwie średnio 21 lat. Badana populacja, poza regionalną specyfiką (kierunek produkcji), odzwierciedla ogólne charakterystyki polskich gospodarstw z grupy średnich. Okazuje się, że na jedno badane gospodarstwo przypada 0,6 kombajnu, a w przeliczeniu na 100 ha powierzchni UR 1,4 (tab.1).
Tab.1. Użytkowanie kombajnów zbożowych w gospodarstwach Dolnego Śląska
Lp. |
Liczba sztuk |
Wiek (lata) |
Szacunkowa wartość ( tyś. zł) |
Przewidywany czas dalszego użytkowania (lat) |
Wykorzystanie roczne (godz.) |
||
w grupie | na 100ha | na gospodarstwo | |||||
1 |
Badana zbiorowość gospodarstw (wraz z nie posiadającymi kombajnów) |
||||||
60 | 1,40 | 0,61 | 21,5 | 53 | 7,5 | 109 | |
2 |
Świadczenie usług kombajnowych |
||||||
25 | 1,53 | 1,04 | 21,0 | 63 | 7,0 | 128 | |
3 |
Brak świadczenie usług kombajnowych |
||||||
35 | 1,95 | 1,00 | 22,0 | 43 | 8,0 | 90,0 |
Źródło: T. Szuk, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu
Zważywszy na fakt, że kombajny wykorzystywane są średnio przez 109 godzin w roku oznacza to, że wykorzystywane są maksymalnie przez 13 dni roboczych w roku, podczas gdy przez cały rok ponoszone są koszty ich zakupu (najczęściej raty kredytu lub leasingu), utrzymania i konserwacji, amortyzacji, a także ewentualnych napraw. Z szacunku wynika, że zgodnie z cennikiem usług publikowanym przez Polski Związek Pracodawców Usługodawców w Rolnictwie, jego zakup w gospodarstwach małych, a nawet średnich jest nieracjonalny. Wobec początkowej kwoty nabycia maszyny 50 – 500 tyś. zł, koszt skorzystania z usługi wyniesie przy 10 ha zaledwie 2,5 tyś. zł, przy 20ha – odpowiednio 5 tyś zł, a przy 30 ha – 7,5tyś. zł, co wobec comiesięcznego i wieloletniego obciążenia budżetu kosztami nabycia wydaje się kwotą bez porównania mniejszą.
W tej sytuacji nasuwa się wniosek, że aby zwiększyć racjonalność zakupu, należałoby zwielokrotnić wykorzystanie posiadanych maszyn przez świadczenie usług. Z przytoczonych badań wynika jednak, że postępuje w ten sposób około 40% rolników, zwiększając tym samym wykorzystanie przywołanego jako przykład kombajnu o prawie 18%. Poprawa stopnia rocznego wykorzystania tej maszyny wpływa na zmniejszenie kosztów jednostkowych jej utrzymania. Inną kwestią jest oczywiście wiek użytkowanych maszyn i szybkość ich wymiany. W kwestii samej jednak idei usług ponad 62% rolników stwierdza, że funkcjonowanie w najbliższej okolicy (teren gminy) jednostek świadczących specjalistyczne usługi maszynowe byłoby jak najbardziej pożądane. Odrębne przekonanie w tej kwestii ma jednak niemal 20% ich sąsiadów. Niemniej jednak usługi maszynowe w Polsce przeżywają swoisty renesans zarówno ilościowy jak i jakościowy, co wcześniej uważano za decydujące ograniczenie ich wykorzystania. Powstają nowe podmioty świadczące tego rodzaju usługi, ale też sami rolnicy posiadający specjalistyczny sprzęt dążą do maksymalizacji jego wykorzystania. Aktywacji ulegają też niedoceniane w ostatnim 20 leciu kółka rolnicze. Wciąż jeszcze najpopularniejszą usługą jest usługa kombajnowania zwłaszcza zbóż i rzepaku, niemniej jednak spektrum usług rozwija się wraz z postępem technologii rolniczych i wzrostem złożoności koniecznych do spełnienia jego reżimu coraz droższych maszyn. Co więcej – korzystanie z usług mechanizacyjnych daje dodatkową możliwość uaktywnienia działalności pozarolniczej w gospodarstwach małych, a nawet średnich, co bez wątpienia, wobec sytuacji malejącej dochodowości produkcji rolniczej w ogóle, może przyczynić się do wzrostu dochodu rodziny rolniczej.
Być może rozważania te nie dotyczą wielu spośród gospodarstw trzodowych, tym bardziej, że uznaje się je za wiodące pod względem wielkości inwestycji modernizacyjnych, w tym wymiany parku maszynowego, co znacznie wyróżnia je na tle pozostałych grup gospodarstw. Prowadzone w tym przedmiocie badania gospodarstw województwa wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego wskazują na wzrost poziomu racjonalności podejmowanych decyzji oraz poprawę efektywności wykorzystywanych nakładów. Ich wyniki dowodzą, że największą produktywnością aktywów charakteryzują się gospodarstwa trzodowe, zbliżoną uzyskują gospodarstwa mleczne, a najniższą – gospodarstwa prowadzące produkcję roślinną.
Można więc stwierdzić, że kwestionowana często wartość „chłopskiego rozumu”, którego istotą jest zdrowy rozsądek, logiczne rozumowanie i poszukiwanie najprostszych, skutecznych metod rozwiązywania problemów, jest nadal aktualna i przynosi pozytywne rezultaty w warunkach gospodarki rynkowej.