No i stało się, Panie Januszu. Przegraliśmy z kretesem. Musi Pan jednak przyznać, że przy takiej ilości głupstw i gaf jakie palnęło w kampanii Pana środowisko, przegrana była nieunikniona.
Panie Januszu, zaletą Pana partii (nowej na scenie politycznej) było to, że dawała nadzieję wyborcom na to, że wprowadzi do polityki ludzi nowych, przygotowanych, z kompetencjami i uczciwych, czyli z gruntu innych od tych, którzy funkcjonowali w dotychczasowej polskiej i europejskiej polityce. Tymczasem, do tej przegranej kampanii zaprosił Pan na swoje listy same „tłuste koty”.
Świadomie wskazuje na panów,, bo panie broniły się na Pana listach znakomicie. One to, ze względu na swoje przygotowanie i kompetencje, znalazły się na nich zasadnie. Niestety, okazało się, że Barbara Nowacka i Kazimiera Szczuka czy Anna Kubica to za mało, by umożliwić przekroczenie progu całej liście TR do Europarlamentu.
Panie Januszu, słabością Pana ugrupowania w tej kampanii było to, że nie nazwaliście właściwie żadnej emocji targającej Polakami, poza jedną, czyli dominacją kościoła w sferze publicznej. To jednak zdecydowanie za mało. W Polsce od dawna narasta konflikt między pokoleniem młodych (do 25-30 roku życia) a starszymi generacjami. Konflikt ten powstaje na bazie problemów socjalnych jakie młodzi ludzie, wchodzący dopiero na rynek pracy, mają z jej znalezieniem, ze zdobyciem mieszkania, ze „śmieciówkami’ na jakich pracują, wpływem na swój los, którego brak odczuwają, z brakiem możliwości osiągnięcia życiowego sukcesu. Nawet nie spróbował Pan nazwać tego konfliktu.
Zamiast być reprezentantami interesów pokolenia młodych Polaków, Pana i moje środowisko uznało, że trafi do nich głupimi spotami puszczanymi w Internecie i marihuaną. Panie Januszu, młodzi ludzie w Polsce są wkurzeni, dlatego odeszli i zagłosowali na Korwina Mikkego. Zawiodą się na nim oczywiście, za kilka miesięcy i zaczną szukać nowej partii, która wyrazi ich pokoleniowe interesy. Może wrócą do Pana, jeśli zacznie Pan mówić o ich pokoleniowych problemach ? O ile nie wyjadą wcześniej na wyspy za pracą.
Panie Januszu, Polska potrzebuje budowy wspólnoty i społeczeństwa, a nie zbioru zindywidualizowanych atomów, które dbają wyłącznie o osobiste interesy. Gdy osiągał Pan poprzednio dobry wynik w wyborach, dawał Pan nadzieję Polakom na to, że TR stanie się środowiskiem dążącym w Polsce do budowy nowego kapitału społecznego, do budowy społeczeństwa obywatelskiego, tolerancyjnego, otwartego i nowoczesnego. Mieliśmy być „partią Kuroniów”, partią nowoczesnej, prospołecznej lewicy oderwanej od PZPR-owskich korzeni SLD.
A staliście się… no właśnie czym? Partią antyklerykalną? Partią liberalną? Partią „heppenerów”? Coraz częściej mam wrażenie, że jesteście „partią chaosu” ideowego, wywoływanego przez wzajemnie sprzeczne ze sobą wypowiedzi kolejnych liderów waszego środowiska, z Panem na czele. Jak możecie oczekiwać, że polski wyborca wskaże na waszą markę, jeśli wy sami, tak bardzo nie umiecie określić, czym ona właściwie jest ?
I na koniec, Panie Januszu, waszą jedną z najsłabszych stron są niektórzy spośród was i to najbardziej przykre. Jak możecie liczyć na zaufanie wyborców, jeśli sami narażacie się na śmieszność i swoimi wypowiedziami usypujecie zupełnie niepotrzebnie całe Himalaje kontrowersji. Może jak to zwykle bywa ryba zepsuła się od głowy, Panie Januszu ? Panu też zbyt często zdarzyło się powiedzieć nie tylko o kilka słów, ale o całe kolumny zdań za dużo.
Musi Pan wyciągnąć poważne wnioski z tej porażki. Sprowadzają się one moim zdaniem do dwóch najważniejszych konkluzji. Pierwsza to taka, że musi Pana partia stać się na powrót mądrą nowoczesną partią lewicową, która reprezentuje interesy dużych grup społecznych, zwłaszcza ludzi młodych tak, by nie musieli szukać zrozumienia u różnych egzotycznych szalbierzy politycznych. Po drugie musi Pan spoważnieć, stać się merytoryczny i kompetentny. Pan i Pana ludzie musicie dorosnąć. Ma Pan w swoim środowisku osoby, które są do tego przygotowane, ludzi młodych, kompetentnych, wykształconych, są tacy na Dolnym Śląsku. To na takich ludzi powinien Pan stawiać w przyszłości.
A krótkie spodenki, Panie Januszu czas schować do szafy. Fajne są, od czasu do czasu można je założyć i zrobić happening w mediach, służba publiczna jednak wymaga dojrzałości. Nie zapominając o legalizacji marihuany czy związków partnerskich, musi Pan zacząć zajmować się socjalnymi problemami Polaków, jak na nowoczesną lewicę przystało.
Inaczej historia szybko o Panu zapomni.
