Błażej Lenkowski: Jak dramatyczna jest sytuacja na Ukrainie? Coraz więcej komentatorów twierdzi, iż w każdej chwili może tam wybuchnąć wojna domowa.
Miriam Kosmehl: Tak to prawda. Jednak konfrontacja ma miejsce nie pomiędzy np. regionami, a pomiędzy strukturami rządowymi, w głównej mierze strukturami bezpieczeństwa (policja/organy ochrony porządku publicznego) i częścią społeczeństwa. Wydaje mi się, że w pewnym stopniu to, co dzieje się na Ukrainie jest podobne do sytuacji, która miała miejsce w Polsce w przeddzień wprowadzenia przez Generała Jaruzelskiego stanu wojennego, któremu potem długo i skutecznie przeciwstawiała się Solidarność.
Jak opisałaby Pani przywódców Euromajdanu i ruchu opozycyjnego? Czy są oni w stanie przejąć kontrolę nad sytuacją?
Takie przywództwo jeszcze nie istnieje. Jest w trakcie kształtowania się. Do 19 stycznia trzech liderów opozycji sprawowało taką funkcję, Arsenij Jaceniuk z „Ojczyzny”, Witalij Kliczko z UDAR-u i Ołeh Tiahnybok z tak zwanego Zjednoczenia Swoboda, z tych partii opozycyjnych, które są reprezentowane w ukraińskim parlamencie. Dziś tylko i wyłącznie one są tolerowane, a wielu protestujących widzi w nich organ negocjacyjny, który składa im sprawozdania i musi uzyskać ich aprobatę. Na samym początku istniał Majdan społeczeństwa obywatelskiego na Placu Niepodległości i Majdan opozycji na Placu Europejskim w Kijowie. Połączyły się one po wydarzeniach z 30 listopada.
Jaka może być sugestia dla Europy, jak możemy pomóc Ukrainie w jej walce o wolność, demokrację i prawa człowieka?
Istnieje brak zaufania, który wynika z istotnych mankamentów kultury politycznej. I tu mogliby wkroczyć międzynarodowi mediatorzy. Co więcej, mogliby być w stanie zagwarantować Prezydentowi Janukowyczowi i jego świcie immunitet osobisty jeśli zdecydowałby się na rezygnację ze stanowiska – co trzeba uwzględnić biorąc pod uwagę to, że wiele osób może być w niebezpieczeństwie, gdyby bunt przerodził się w wojnę domową. Okrągły Stół (tak jak w Polsce) mógłby być sposobem na zapoczątkowanie procesu, który umożliwiłby wyjście z dzisiejszego impasu.
Jak oceniłaby Pani rolę Władimira Putina i wpływ Rosji na tę sytuację?
Wpływ Kremla zawsze był i jest widoczny. Naiwnym jest zaprzeczanie temu.
Czy oligarchowie nadal wspierają Wiktora Janukowycza?
To zależy. Wydaje mi się, że ani podział kraju ani dalsza eskalacja ich potęgi ani wojna domowa nie są w ich interesie. Mogą być równie dobrze efektywnymi mediatorami.
Czy sądzi Pani, że niebezpieczeństwo podziału kraju na część zachodnią i wschodnią jest realne?
Tak, ale nie jest nie do uniknięcia.
Kiedy możemy się spodziewać nowych wyborów?
Będzie to zależało od wewnętrznych i zewnętrznych umiejętności zarządzania konfliktami. Štefan Füle znów przyjeżdża do Kijowa. Dodatkowo, trwa obecnie szczyt Unia Europejska-Rosja.