Od dłuższego czasu była to dla mnie już męczarnia. Aby skomentować wszystkie wpadki, zaniechania i błędy ugrupowania Kaczyńskiego, trzeba było spędzać na tym coraz więcej czasu. Czasu bezpowrotnie straconego. Straconego dlatego, że w tych naszych ok 20% społeczeństwa, wszyscy myślimy i komentujemy podobnie. Diagnozy są postawione. Wiemy, że PiS przesuwa nas na wschód, że nawet jak wzrosną wpływy z VAT to nie damy rady utrzymać socjalizmu i że kuzyn posła PiS, wcześniej kierujący pizzerią, dziś nie przyczyni się do sukcesu KGHM. Wszyscy to wiemy, wszyscy o tym piszemy, zmieniamy szyk zdania, ale sens jest jeden. Sens jest jeden bo i wódz jest jeden i cel jest jeden.
Po reportażu TVP Info o tym „Dlaczego Unia Europejska likwiduje stanowisko Donalda Tuska?”, gdzie podobierano wypowiedzi w taki sposób, aby przedstawić Tuska, jako zbiór cech wszystkich członków PiS, oraz po pogoni pisowskiego dziennikarza za prezydentem Gdańska, uznałem, że to koniec. Oni doszli już do takiego poziomu zakłamania, że już refleksji nie będzie. Potem jeszcze statyści i puste trybuny w Opolu, którego nie zniszczyła komuna. A potem Ziobro jeszcze odwołuje trzech wiceprezesów w sądzie okręgowym w Warszawie, pokazując co zrobił prezydent Duda podpisując trzecią ustawę. A Macierewicz? A propaganda sukcesu gospodarki, którego autorem przecież nie jest, ta nieudolna ekipa. A dyrektor Lasów Państwowych, który czuje się na siłach odpowiadać Komisji Europejskiej, że on dalej będzie wycinał? A Błaszczak i jego szefowa przy nawałnicy? A Macron omijający Gang Olsena? Potem jeszcze redaktor Woś, tłumaczący, że pełna miska ryżu musi zastąpić demokrację, bo tak jest lepiej dla ludzi. Jeszcze wstawił nostalgiczne zdjęcie jakiegoś koszmarka architektonicznego z czasów komuny, z takim komentarzem, że ja odczytałem go jako: „i komu to przeszkadzało?”. Dobił mnie redaktor Głowacki, że przecież codziennie ogłaszamy koniec demokracji. Ale po chwili przyznaję mu w myślach rację. To jeśli tak jest, to po co to robić?
Jeszcze ta „nieporadność opozycji” w każdym komentarzu z naszej strony. A co za przeproszeniem ma robić Schetyna? Przecież oni siłą zmieniają ustrój. Jak chcą coś przegłosować to zmienią salę, a drzwi zastawią krzesłami i w swoim wulgarnym, prymitywnym, pisowskim stylu, wygonią opozycję. Płot postawią. Kłódkę powieszą, gwoździa wbiją. Wpiszą wiersz w stylu stalinowskim o Smoleńsku do lektur. Brakuje jeszcze, aby postawili na środku tego wszystkiego kupę, jako symbol objęcia terenu we władanie, ale to przecież kwestia czasu. Może tą kupą na środku będzie rozgrzebane centralne lotnisko? Do domu wszedł kark z bejzbolem. Co ma zrobić Schetyna, Petru, czy ktokolwiek inny, gdy dyskurs nie ma już żadnego znaczenia? Wszystkich narzekających, zapraszam do wysyłania posłom pomysłów.
Ośmielone lumpiarstwo, ściągnięte do internetu przez ludzi na ministerialnych stanowiskach i posłów znanych jedynie z prymitywizmu własnego piszą sobie spokojnie o nas per: Żydzi, zdrajcy, wzywają do strzelania do Wałęsy, golenia posłanek na łyso.
Kiedy zacząłem pisać o polityce, wierzyłem w dyskurs o Polsce, nawet ostry, ale teraz to zmienianie ustroju ustawami. Teraz taka pisanina, spory na Twitterze – nie mają już sensu. Walec pisowski jedzie przez Polskę, a potem jeszcze wróci na wstecznym. Takiej Polski, jaka była moim i Waszym marzeniem, już nie będzie. Jak ślepcy przyłożymy rękę do rozpadu UE na korzyść Rosji, a kiedy obrazimy wszystkich na Zachodzie, nikt poza Rosją już nam nie zostanie. Waszczykowski, który jest kompletną dziejową katastrofą naszej dyplomacji, będzie miał swoją stronę w podręczniku historii. I nie będzie tam opisane, jak zaczepiał Trumpa pod drzwiami od toalety.
Jednym zdaniem, nie ma już sensu zajmować się polską polityką. To nie ma żadnego znaczenia w co wierzysz, bo w najbliższych dziesięcioleciach w Polsce możesz ufać tylko w myśli zebrane Jarosława. Albo wyjedź jak ci się nie podoba, jak doradzi ci na Twitterze tłuszcza, na usługach jednego z posłów PiS.
Większość z nas nie ocknie się nawet po upolitycznieniu sądów ani zniszczeniu wolnych mediów. Jedyne co pozostaje to pożegnać się słowami przypomnianymi przez profesor Łętowską: Good night, and Good Luck. A szczęście będzie nam wszystkim teraz bardzo potrzebne. Ockną się być może, dopiero nasze dzieci.