Rząd zaproponował likwidację funduszu kościelnego (szacowanego na 90 mln) w zamian za co proponuje wprowadzenie odpisu z podatku na kościół, analogicznego do tego, jaki jest obecnie dla organizacji pożytku publicznego, w wysokości 0,3 %. Na oko – zakładając, że 95% deklarujących katolicyzm naszych rodaków wykona odpowiedni wpis – kwota pozyskana przez kościół będzie większa niż 90 mln.
Oczywiście dyskusja, która się rozpętała, z meritum problemu nie ma za wiele wspólnego. Posłowie partii imienia własnego przewodniczącego – po nieudanym zdejmowaniu krzyża, pojmujący swoją misję chyba jako krzewienie jakiejś religii antykatolickiej wytykają kościołowi przeróżne winy (prawdziwe i urojone) za co ich zdaniem należy się kara finansowa. Hierarchowie wytykają politykom PO, że był czas kiedy kościół dawał im schronienie. Pisowska prawica zapłakała nad krzywdą kościoła. PSL się dziwi (cokolwiek to znaczy w praktyce).
Mamy rok 2012, a komunizm w Polsce skończył się 23 lata temu – z komitetem centralnym i sekretarzem zajmującym się stosunkami z kościołem włącznie. Nikt i nic nie umniejszy roli kościoła we wspieraniu opozycji demokratycznej, jest to karta w dziejach kościoła polskiego jedna z najpiękniejszych. Ale razem z komunizmem do grobu należy złożyć stosunki państwo-kościół w PRL-owskim wydaniu. Kościół już nie jest interrexem – jesteśmy wolni w wolnym kraju. Nie możemy żyć cieniami starych spraw.
W tym wolnym kraju należy porządkować sprawy i doprowadzać do normalności. Państwo i kościół nie są już wysokimi porozumiewającymi się stronami, kościół nie musi negocjować budowy świątyń a państwo nie potrzebuje kościoła do mediacji z własnymi obywatelami. Kasa państwowa powinna być transparentna, a ze środków publicznych powinny być finansowane zadania służące ogółowi obywateli.
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że kościoły jako instytucje prywatne i niezależne nie powinny być systemowo finansowane ze środków budżetowych. Przesądza o tym konstytucja, określając nasze państwo jako świeckie, bez dominującego czy państwowego wyznania. Przywoływane przez hierarchów przykłady kapłanów na państwowych pensjach itp. dotyczą krajów, gdzie kościół jest podporządkowany władzy świeckiej, z tradycji i prawa stanowi część struktury państwowej. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić posiedzenia episkopatu pod przewodnictwem prezydenta… Coś za coś – jeśli niezależność to i samofinansowanie. Na razie jest tak, że całkowicie niezależny kościół może zjeść jabłko i nadal mieć jabłko.
Pomysł odpisu kościelnego wydaje się być najlepszym wyjściem z cienia poprzedniego ustroju. Dekomunizuje finansowanie kościoła, wprowadza zdrowe i jasne zasady. Jednak zakres reformy powinien być dużo głębszy – powinien zniknąć nie tylko taki czy inny fundusz – należy wyprowadzić religię ze szkół a wraz z nią finansowanie katechetów z pieniędzy, które powinny być przeznaczone na oświatę. Przy okazji można by zlikwidować dziwaczny substytut religii w postaci tzw. etyki (zresztą często nauczany przez katechetów). Odzyskamy godziny lekcyjne i pieniądze na matematykę i historię. Należy zlikwidować etaty kapelanów w wojsku, które nieustannie boryka się z niedoborem środków. Przeciąć wszystkie nici systemowego finansowania – obecnie z przeróżnych źródeł.
A w zamian za to wprowadzić jedno źródło i jedną nić – odpis 1%. Założony poziom wpływów do budżetu z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych w roku 2011 to 38,7 mld – łatwo policzyć że 1% to 387 mln. Nikt tak naprawdę nie wie, jaki jest zakres finansowania kościoła przez państwo – padają różne kwoty. Na pewno te 300 mln to dużo mniej, niż przepływa do kościoła obecnie. Ale wtedy – nikt nie będzie mógł dyskutować, szczególnie politycy spoza grona 1% donatorów, na co są przeznaczanie te środki. Kościół mógłby prowadzić swoją misję – w wojsku, w szpitalach, może w szkołach – bo nie widzę żadnego problemu, by finansowana przez kościół (czy rodziców – jak we Francji) katecheza była w budynku szkolnym – pod warunkiem, że proboszcz porozumie się z dyrektorem szkoły, zajęcia odbędą się po lekcjach, po południu w wolnej sali. Tak jak tego typu spotkania czy zajęcia mogą zorganizować stowarzyszenia czy fundacje.
Kościół podobnie jak inne instytucje i osoby powinien działać na zasadach powszechnych prawa państwowego . Może być dodatkowo (poza odpisem podatkowym) wspierany w działaniach przez państwo tak jak każda organizacja, o ile będzie realizował zadania publiczne, a nie własne. Można dotować remont Kościoła Mariackiego, bo to jest element dziedzictwa narodowego, ale na budowę Świątyni Opatrzności Bożej niech zrzucają się wierni.
Były już szczególnie złe dla kościoła stosunki z państwem w latach 50-60 ubiegłego wieku, były szczególnie dobre – przez ostatnie 23 lata. Czas na normalne.