Prawda może zaboleć. Zabolała mężnych rycerzy IV RP, kiedy nieznany jeszcze parę dni temu sędzia wyraził swoją opinię na temat metod śledztw, jakie prowadziły organy państwa w czasach rządów PiS. W dodatku sędzia Tuleya powiedział o tym w kontekście uznania winy dr G., wskazując jednak, że stosowane metody kwalifikują się do tego, by złożyć doniesienie w tej sprawie do prokuratury.
Zawrzało – nie dlatego, żeby sędzia powiedział coś nowego, ale dlatego, że powiedział to ktoś spoza politycznego światka, którego przedstawiciele opowiadają różne rzeczy i nikt nie traktuje tego poważnie. Posypały się gromkie słowa o nieodpowiedzialności, o przesadzie porównywania ze stalinizmem. O tym, że w stalinizmie to bohaterów męczono, a tutaj przecież chodzi o człowieka, którego winę ten sam sędzia orzekł.
Ujawniła się dominująca cecha naszej prawicy – brak zasad, poza zasadą „moralności Kalego”. Naszych męczą – źle, my męczymy –dobrze.
Sędzia Tuleya przypomniał coś oczywistego , co obowiązywać powinno niezależnie od poglądów politycznych wszystkich – są metody niedozwolone. I nie ma to znaczenia, czy są stosowane wobec winnych, czy niewinnych, swoich czy obcych. Przed wyrokiem, każdy jest niewinny. A nawet po wyroku ma swoje prawa, nie przestaje być człowiekiem. Konwejer jest złem. Kropka.
Reakcje na jego wypowiedź źle świadczą o naszej klasie politycznej. Chwalący sędziego obniżają wagę jego wypowiedzi, usiłując podczepić do niej swoje partyjne sztandary. Ganiący – obnażają własny cynizm i brak zasad.
Niezależność sądu daje sędziemu możliwość oceny sytuacji z jaką ma do czynienia, bez względu na jej polityczne afiliacje. Reakcją jest straszenie go przez bohaterów konferencji prasowych tamtego czasu pozwaniem o ochronę dóbr, o zniesławienie. Pozywajcie, udowadniajcie, że cel uświęca środki, że walka z korupcją daje mandat do nocnych przesłuchań, najazdów antyterrorystów o świcie do ludzi, których wystarczy wezwać na przesłuchanie, do „aresztów wydobywczych”, wymuszania zeznań. Obnażycie się do końca.
Cieszę się, że znalazł się sędzia, który przypomniał o rzeczach podstawowych dla naszej cywilizacji. Kto ma być sprawiedliwym, jeśli nie sędzia?