Niska frekwencja wyborcza to już niechlubna polska tradycja. Przy nakłanianiu otoczenia do wzięcia udziału w wyborach warto pamiętać o dwóch prostych sposobach, o których zdają się zapominać profesjonalni specjaliści od przekonywania.
Frekwencja w niedzielnych wyborach parlamentarnych wyniosła ok. 49%, co oznacza, że ponad połowa z nas nie uznała tego wydarzenia za warte swego udziału. Wyraźnie niższe zainteresowanie Polaków wyborami niż w obywateli krajów zachodnich od dawna jest nazywane chorobą polskiej demokracji. Autorytety spierają się co do przyczyn tego stanu, najróżniejsze kampanie i akcje społeczne zachęcają do oddawania głosu, a tendencje pozostają podobne od lat. Skoro podejście w skali makro nie sprawdza się, spójrzmy na ten temat z perspektywy szarego człowieka. Przyjmijmy spojrzenie osoby, która chciałaby zachęcić swoją rodzinę, przyjaciół i znajomych do uczęszczania na wybory. Okazuje się, że szansa na dotarcie do konkretnej osoby wzrasta, gdy argumenty dobierzemy pod kątem jej osobowości. Oto krótki poradnik, dla obywatela, który miałby ochotę wykonać małą „pracę u podstaw”.
Marna okazja nie czyni złodzieja
Można założyć, że podstawowym kryterium indywidualnego doboru przekazu jest to czy, potencjalny wyborca jest bardziej podatny na nagrody, czy na kary. Dwa wynikające z tego najprostsze sposoby nakłaniania ludzi-straszenie oraz zachęcanie są stare jak świat i wykorzystywane na przykład przez policjantów przy przesłuchaniach. Podstawowym błędem polskich kampanii profrekwencyjnych wydaje się być skierowanie przekazu do całego społeczeństwa, z reguły za pomocą chwytliwego hasła w stylu: „Zmień kraj! Idź na wybory.”, albo: „Twój głos ma znaczenie.”. Nie biorą one zatem pod uwagę tego, że ludzie różnią się sposobem myślenia i odbierania świata. Akcja skierowana do każdego, to akcja skierowana do nikogo.
Zły policjant- pogrozi palcem
Część ludzi charakteryzuje przede wszystkim odczuwanie negatywnych emocji i niepokoju. Taką cechę nazywamy neurotycznością. Najsilniej przemawiają do osoby neurotycznej kary i zagrożenia. Zrobi wiele by uniknąć kary i negatywnych konsekwencji swych poczynań- jest to jej główny motyw działania. Najwięcej możemy osiągnąć odnosząc się do lęków, niepokojów i obaw. Możemy zarażać nowymi (zgodnie z naszymi motywami) lękami lub swobodnie bazować na tym, czego ludzie powszechnie się boją. Nie musimy nawet trafić w konkretne osobiste obawy, żeby aluzja do nich odniosła skutek. Wystarczy, że skierujemy uwagę na podobne tematy, co sprawi, że przemówimy do określonego spojrzenia na świat. Chcąc nakłonić taką osobę do podjęcia pewnego zachowania wystarczy przekonać ją, że zabezpieczy się w ten sposób przed zagrożeniem, np. utratą stabilności państwa po zwycięstwie jednej z partii.
Duże prawdopodobieństwo skuteczności ma też straszenie karą. Osoba usiłująca wywrzeć pewien wpływ może dać do zrozumienia neurotykowi, iż postępowanie, które obecnie przejawia doprowadzi wkrótce do złych konsekwencji i jest to nieuniknione. Jedynym ratunkiem jest więc zrobienie czegoś, co pozwoli kary uniknąć. Neurotyka bowiem może nie interesować to, że pewne jego działania są w szerszej perspektywie niekorzystne, ale to, że zostanie za nie ukarany-z pewnością go zastanowi. Ogólny przygnębiający (ale dość abstrakcyjny) obraz krachu w państwie, przestaje mieć znaczenie, gdy powiemy, że nowy rząd doprowadzi do zmiany jego osobistego stylu życia. Przykładowo-grupa społeczna, którą reprezentuje, jest przez potencjalne władze odbierana jako uprzywilejowana, podejrzana, wkrótce skończą się zatem dobre dla niej czasy, a za dotychczasowe funkcjonowanie przyjdzie jej w pewien sposób „zapłacić”.
Osoby z negatywną emocjonalnością łatwiej ulegają nieprzychylnym nastawieniom wobec zjawisk. Dobre będzie więc wytworzenie dezaprobaty wobec czegoś. W sytuacji wybierania władz państwowych nie zaszkodzi zasugerować, że powszechnie wiadomo, że ludzie ich niewybierający, to osobnicy nieświadomi społecznie, pozbawieni minimalnej dojrzałości do życia w demokratycznym społeczeństwie. Oprócz oczywistego ryzyka urażenia uczuć rozmówcy istnieje również całkiem realna możliwość zarażenia go tym przekonaniem.
Neurotycy niezbyt pozytywie reagują na nowości i zmiany, traktując je z nieufnością. W takim przypadku można pokazać wybory, jako poważne zagrożenie dla obecnej sytuacji w kraju. Nie musi to być zagrożenie w ścisłym sensie tego słowa, wystarczy, że nowa władza może być nieprzewidywalna-zmienić kurs polityki, wprowadzić reformy. Sam fakt, że u steru pojawią się być może inni niż dotychczasowi, dobrze znani, ludzie może być dla kogoś podobnego godny uwagi.
Dobry policjant- pokaże cukierek
Inaczej kwestia wpływu wygląda w przypadku osoby, którą motywuje głownie możliwość osiągnięcia przyjemności, przeżywania dobrych emocji. Takie usposobienie nazywamy ekstrawertycznością. Można zatem takiego człowieka oczarować wizją dobrostanu jaki się przed nim rysuje. Warto powiedzieć, że po wypełnieniu obywatelskiego obowiązku będzie się czuł wyśmienicie, ponieważ zrobi coś odpowiedzialnego i potrzebnego.
Ekstrawertyk aktywnie poszukuje nowości. Takie zachowanie sprawia, że widzi on zmianę jako coś dobrego i w zasadzie naturalnego. Wystarczy przekonać go, że właśnie ta zmiana jest odpowiedzią na ów głód przemian. Uderzymy w czuły punkt jeżeli powiemy, że nadchodzi szansa reform, rozwoju, skoku w przyszłość.
Impulsywność to następna cecha, którą warto wziąć pod uwagę. Szybki zapał, łatwy do wzniecenia entuzjazm można wykorzystać choćby do publicznej deklaracji, że ktoś będzie głosował (z czego później trudno będzie się wycofać bez utraty twarzy).
Ekstrawertycy silnie reagują na pozytywne emocje. Zajmują one ważne miejsce w ich odbiorze świata i łatwo je w nich wzbudzić. O sytuacji w kraju można powiedzieć jako o tym, co jest ważne dla wszystkich społecznie świadomych ludzi. Teraz nadszedł moment w którym każdy będzie mógł zrobić coś dobrego dla siebie i innych, a nasz kraj stanie się lepszy. Przemawiając optymistycznym tonem i zarażając pozytywnymi reakcjami sami też jesteśmy lepiej postrzegani przez takiego rozmówcę – on właśnie w kategoriach pozytywnych informacji i zdarzeń myśli.
Dla ekstrawertyków jest również bardzo motywujące odwołanie się do potencjalnych korzyści, które mogą nastąpić. Nagroda bardziej ich motywuje niż kara. Lepsze państwo, sprawne władze, konkretne zyski wynikające z poparcia danej wizji przy urnie- na tym warto się koncentrować. Dzięki aktywności wyborczej coś na czym im zależy może stać się może jeszcze lepsze i to jest ważne, niekoniecznie musi zostać przeciwstawiona wizja „dobrej” przyszłości oraz „złej” teraźniejszości. Można nawet zaryzykować pogląd, że samo zasugerowanie, że coś jest negatywne i może być w przyszłości pozytywne ma znacznie mniejszy skutek niż przemilczenie tego, że istnieje zjawisko w naszej ocenie negatywne i skupienie się na tym, że, to zjawisko może być po prostu b a r d z i e j pozytywne. Zamiast mówić o tym, że mamy złe drogi, raczej mówmy, iż istnieje szansa na drogi lepsze.
Osoby ekstrawertyczne są też towarzyskie i aktywne. Odpowiada im to, że mogą coś zrobić w towarzystwie innych ludzi lub to, że inni ludzie już coś praktykują i można do nich dołączyć. Dla obywatelskiej postawy wobec wyborów argumentem może być to, że sąsiedzi także zamierzają głosować.
Obaj policjanci pracują wspólnie
Stosując pozytywną bądź negatywną argumentację trzeba pamiętać, żeby nie ograniczać się tylko do jednej z nich. W każdym przypadku warto odpowiednio zróżnicować akcenty. Wszyscy ludzie są podatni na obie formy perswazji. A fakt, że część nich jest wyraźnie bardziej uwrażliwiona na straszenie, bądź nagradzanie oznacza jedynie, że na dany rodzaj wpływu należy położyć większy nacisk. Wszak siła tandemu dobry-zły policjant polega na dobrej współpracy.
