Czy pomysł zasadniczej reformy finansowania życia politycznego w kraju dogłębnie ją zmieni? Wydaje się, że jest na to duża szansa. Szansa na głęboką, strukturalną zmianę na lepsze. Partyjne think-tanki zamiast setek tysięcy złotych wydawanych na billboardy i telewizyjne reklamówki – to może okazać skuteczny krok na drodze ku profesjonalizacji polskiego życia publicznego.
Programy tak, marketing nie
W skrócie przedstawiamy Państwu kierunki zaproponowanych zasadniczych zmian w zasadach finansowania partii politycznych, zaproponowanych przez projektodawców.
1. Stworzenie nowych podmiotów funkcjonujących na scenie publicznej czyli fundacji politycznych.
Fundacje polityczne miałyby pełnić rolę partyjnych think-tanków, których zadaniem byłoby budowanie programów politycznych, ekspertyz i analiz dla partii politycznych. W założeniu twórców propozycji ustawy, mają one zastąpić, niespełniający oczekiwań, partyjny fundusz ekspercki. Ich sposób funkcjonowania ma być wzorowany na niemieckich fundacjach politycznych takich jak: Fundacja Adenauera, Fundacja Eberta czy Fundacja im. Friedricha Naumanna – Fundacja na Rzecz Wolności. Celami działania fundacji ma być zgodnie z propozycją ustawy: podniesienie jakości debaty publicznej; promocja wartości demokratycznych w kraju i zagranicą; zwiększenie aktywności wyborczej obywateli i ich świadomości obywatelskiej; rozwój kultury politycznej. Fundacje będą posiadały odrębną od partii politycznych osobowość prawną, co ma umożliwić skuteczniejszą współpracę ze środowiskami pozarządowymi oraz uniwersyteckimi. Fundacje mają mieć możliwość realizacji projektów wspólnych z różnymi organizacjami pozarządowymi, będą mogły również pełnić funkcję grantodawców, zarówno dla organizacji pozarządowych, jak i uczelni wyższych. Inicjatorzy projektu informują, że fundacje będą miały zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, będą mogły natomiast w ograniczonym zakresie prowadzić działalność odpłatną (np. sprzedawać publikacje, pobierać opłaty za udział w szkoleniach). Fundacje polityczne nie będą uprawnione do ubiegania się o status organizacji pożytku publicznego, a co za tym idzie wykluczona zostanie konkurencja z organizacjami pozarządowymi w pozyskiwaniu środków z 1 proc. podatku dochodowego. Nadzór nad fundacjami ma sprawować Państwowa Komisja Wyborcza. Partia ma mieć pełną kontrolę nad działaniami fundacji, która jako fundator ma mieć prawo powoływania członków rady fundacji. Zasadniczymi organami fundacji ma być zarząd oraz rada fundacji. Każda partia będzie zobowiązana do przekazywania na rzecz fundacji 25% swojej dotacji z budżetu państwa.
2. Zakaz płatnych kampanii telewizyjnych, radiowych i billboardowych.
Reforma finansowania partii politycznych wprowadza, wzorem systemu regulującego kampanie wyborcze we Francji, całkowity zakaz prowadzenia płatnych kampanii radiowych i telewizyjnych zarówno przez partie, jak i przez komitety wyborcze we wszystkich wyborach. Zabronione zostałoby również wykorzystywanie reklamy wielkoformatowej. Oznacza to, że zniknęłyby więc wielkie billboardy reklamujące kandydatów. Maksymalna wielkość plakatu wyborczego miałaby wynosić 2 mkw. W dalszym ciągu komitety wyborcze będą mogły emitować bezpłatne audycje wyborcze ale na równych zasadach dla wszystkich.
Co to oznacza?
Proponowane zmiany wydają się być próbą rozwiązania idącego w dobrym kierunku. Podążają one w poprzek i przekreślają dotychczasową dyskusję o finansowaniu partii politycznych, która dryfowała dotychczas w błędnym kierunku. Kierunku gdzie przeciwstawiane były sobie założenia: „finansowanie partii z budżetu państwa” kontra „finansowanie ze źródeł prywatnych”. Przeciwstawianie sobie jedynie tych dwóch fałszywych alternatyw przynosiło polskiemu życiu publicznemu zasadnicze szkody. Obecny system finansowania partii politycznych w Polsce należy ocenić bardzo negatywnie. Prowadzi on do oligarchizacji systemu partyjnego w kraju. System ten doprowadził do sztucznego zamrożenia polskiej sceny politycznej w postaci, której nie można uznać za docelowy system dojrzałej demokracji (dwie partie prawicowe, schyłkowe postkomunistyczne SLD i słaba partia chłopska). Dotychczasowe rozwiązania absolutnie nie służyły również merytorycznemu, programowemu wzmacnianiu partii politycznych. Tzw. fundusz ekspercki był fikcją. Partie polityczne przeznaczały ogromne części swoich budżetów, a więc pieniędzy podatników, na prowadzenie zmasowanych kampanii reklamowych na wielką skalę. Zalew marketingowej propagandy podczas kampanii wyborczej nie przynosił społeczeństwu żadnych korzyści.
Propozycje grupy posłów PO dają pewne szanse na zmianę tych negatywnych tendencji. Ustawa nie przełamie co prawda oligopolu najsilniejszych partii ale da pewne szanse mniejszym ugrupowaniom. Co jednak wydaje się być najistotniejsze, to fakt wymuszenia na partiach prowadzenia zupełnie innych kampanii wyborczych. O wiele większe szansę zyskają kandydaci, którzy znani są w swoich lokalnych środowiskach, którzy aktywnie pracują i spotykają się z wyborcami. Do tej pory ich aktywność nie miała decydującego znaczenia w rywalizacji poszczególnych kandydatów na liście. Najważniejszym kryterium była decyzja partii czyja twarz ma pojawić się na niezwykle kosztownych billboardach czy reklamach w mass mediach. Jest to więc szansa na przywrócenie demokracji na tym podstawowym, lokalnym poziomie, gdzie decydują znaczenie ma jednak kontakt polityka z wyborcą. To również szansa dla działaczy społecznych, którzy – jeśli już znajdą się na liście wyborczej, nawet na odległym miejscu, będą mieli większa szansę na elekcję niż do tej pory.
Słuszna wydaje się też sama idea przeznaczenia środków publicznych na budowanie programów, prace ekspertów, a nie na reklamówki wyborcze, na nic nie wnoszącą, często manipulującą ludźmi propagandę. Przykłady funkcjonowania fundacji politycznych w Niemczech pokazują, że to rozwiązanie może być również skuteczne w rzeczywistości. Oczywiście kluczowa w przypadku fundacji politycznych okaże się jakość ludzi zasiadających w składach zarządów i rad fundacji. Pytanie czy jest możliwość jakiejś formy zagwarantowania, że będą to osoby, które będą w stanie spoglądać nieco szerzej na problematykę działań Fundacji niż tylko w partykularnym, doraźnym, wyborczym interesie partii matki? Fundacje polityczne mogą być jednak przede wszystkim katalizatorem współpracy świata polityki ze światem think-tanków, organizacji pozarządowych i środowisk akademickich. Politycy dostaną do ręki narzędzie do współpracy, a eksperci, często niechętnie współpracujący wprost z partiami politycznymi, otrzymają bufor, który pozwoli im stosunkowo bezpiecznie i nieszkodliwe dla ich pozycji zawodowej, włączyć się w proces kreowania zmian i reform w kraju. I zasadnicza sprawa, będą wreszcie znaczące środki finansowe na opłacenie ekspertów, na organizację konferencji tematycznych na najwyższym poziomie.
Co do korekty?
Entuzjazm wobec samej idei zmian proponowanych w ustawie, nie może zdejmować z nas obowiązku krytycznej oceny.
Pierwszą i zasadniczą luką w ustawie wydaje się być brak ścisłego uregulowania sposobu współpracy fundacji politycznych z organizacjami pozarządowymi oraz środowiskiem akademickim. Ustawa powinna w jasny sposób regulować ten tryb współpracy, w taki sposób aby żadna zaprzyjaźniona z aktualnym kierownictwem fundacji organizacja pozarządowa, nie otrzymała statusu monopolisty na otrzymywanie grantów czy współpracę z określoną fundacją polityczną. Należy zatem wprowadzić limity/procenty środków jakie fundacja polityczna może przeznaczyć na współpracę z jedną organizacją/instytucją.
Drugim elementem budzącym zasadne kontrowersje w ustawie jest kwestia źródeł finansowania fundacji politycznych. Wydaje się zasadne, aby głównym źródłem finansowania fundacji było 25% dotacji jakie partia otrzymuje z budżetu państwa. Projekt ustawy natomiast dopuszcza kilka odstępstw od tej sytuacji. Po pierwsze jest to dopuszczenie do prowadzenia przez fundacje działalności odpłatnej w zakresie świadczenia usług szkoleniowych i edukacyjnych. To wydaje się nieszkodliwy zapis, który w praktyce będzie ograniczał się np. do sprzedaży publikacji. O wiele większe kontrowersje wzbudza druga i trzecia możliwość finansowania fundacji politycznych jakie dopuszcza projekt ustawy. Zgodnie z propozycją fundacja polityczna może pozyskiwać także środki finansowe pochodzące z darowizn, spadków i zapisów. Może być to wyłom w zakazie finansowania partii przez firmy i taki zapis powinien zostać wykreślony. Jeśli chodzi o darowizny od osób fizycznych, ustawa powinna zakładać jakiś limit środków jakie można na fundację przeznaczyć, w taki sposób, aby zapobiec nadmiernemu wpływowi na fundacje przez bogatych donatorów.
Trzecią kontrowersyjną kwestią, której nie reguluje ustawa w obecnym zakresie, jest sprawa aplikowania przez fundacje polityczne o granty i dotacje przeznaczone dla organizacji pozarządowych. Fundacje polityczne nie mogą mieć prawa do aplikowania w konkursach grantowych organizowanych przez instytucje państwowe lub samorządowe – to trzeba bezwzględnie uregulować. Wydaje się również, że należy zapobiec możliwości aplikowania przez fundacje polityczne o granty na poziomie europejskim lub prywatnych grantodawców. Po pierwsze może to dać podmiotom zewnętrznym nadmierne możliwości wpływania na działania fundacji politycznych. Po drugie i co ważniejsze, sytuacja taka może zachwiać równowagą na rynku organizacji pozarządowych. Fundacje polityczne dysponujące stałym i znacznym fundusze„Więcej .>m, będą mogły o wiele skuteczniej walczyć o granty niż organizacje pozarządowe, które często maja problemy z wkładem własnym lub korzystaniem z pomocy ekspertów piszących profesjonalne wnioski o granty. Sytuacja taka mogłaby bardzo negatywnie wpłynąć na kondycję finansową sektora NGO w Polsce i w efekcie nadmiernie uzależnić je od finansowania z fundacji politycznych.
Ostatnią sprawą którą warto nadmienić, to świetna praca jaką wykonują fundacje niemieckie w promocji Niemiec na świecie. Warto aby polskie fundacje polityczne nie ograniczyły swojej aktywności tylko do polskiego podwórka ale aktywnie działały również poza granicami kraju, szczególnie poza Unią Europejską.
Projekt zaproponowany przez młodych posłów Platformy Obywatelskiej, jeśli zostanie dopracowany na poziomie prac w komisji sejmowej, może przynieść bardzo pozytywne zmiany dla polskiego życia publicznego. Dlatego trzymam kciuki za jego powodzenie.