Stała się rzecz straszna – ktoś, z całą pewnością niespełna rozumu wtargnął do biura poselskiego PiS w Łodzi – zabił jednego z pracowników i ciężko ranił drugiego. Prezes PiS na konferencji prasowej przed momentem oskarżył swoich przeciwników politycznych o moralne sprawstwo tego co się stało. Przeciwnicy Kaczyńskiego podniosą, że on sam podgrzewał nastroje.
I wszyscy mają rację. Jeśli szukałbym głównych winnych obecnych nastrojów i poziomu emocji – Kaczyński z Palikotem mieliby podobną ilość punktów w rankingu. Ale nie o rankingi chodzi. Stała się tragedia – w wymiarze osobistym dla bliskich i przyjaciół zabitego pracownika biura. Dzieje się tragedia ciężko rannego człowieka, który walczy o życie. Złamany został dobry obyczaj, w którym biura partyjne czy parlamentarne, bywały obiektem działań happeanerskich, ale nigdy napadów z bronią w ręku. Takie zdarzenie to wyraźny sygnał ostrzegawczy dla klasy politycznej wszystkich partii parlamentu – Panowie, bawiliście się zapałkami na beczce prochu, przeciągaliście strunę – i pękła. Zróbcie wszystko, żeby nie było ciągu dalszego. Nie róbcie konferencji prasowych na ten temat- zamknijcie się na 2-3 dni. Dajcie ludziom odpocząć psychicznie. Przynajmniej tej tragedii nie wykorzystujcie do swoich rozgrywek.