Tekst ukazał się w cyklu Polska 2015 Instytut Obywatelskiego.
Moja wizja Polski w 2015 roku to państwo lepiej zorganizowane, stabilne finansowo, gotowe do konkurowania z innymi krajami, sprawiedliwsze i skuteczniejsze
„Jeżeli ktoś uważa, że na zewnątrz może być trudniej, to jaki jest jedyny sensowny wniosek? Umacniać własne podwórko, umacniać własną gospodarkę, robić więcej reform” – Leszek Balcerowicz*
Minione lata w znaczącym stopniu można opisać jako okres rozwoju Polski w oparciu, najpierw, o nadzieje na przyjęcie nas do Unii Europejskiej. Następnie, w oparciu o korzyści, które dla nas z tego faktu wynikały. Wspólny europejski rynek, inwestycje europejskich firm w Polsce, otwarcie granic dla polskich pracowników, fundusze unijne – to wszystko były czynniki, które przyspieszały nasz wzrost gospodarczy.
Należy mieć nadzieję, że te bodźce – pomimo kryzysu ekonomicznego Europy – nie znikną zupełnie. Jednak pewni tego być nie możemy. Nie będą one już z pewnością wystarczającym stymulatorem do kontynuowania dynamicznego wzrostu gospodarczego. Trudno też dziś znaleźć, analizując sytuację na świecie, inny zewnętrzny czynnik, który w krótkim okresie czasu, czyli do roku 2015, mógłby przyspieszyć rozwój naszego kraju. Nadszedł więc czas na porządkowanie własnego ogródka.
Statek musi być szczelny
Polska w czasach kryzysu zyskała opinię europejskiego prymusa. Niezależnie od tego, na ile ta teza jest prawdziwa, stanowi świetny pretekst do tego, aby nie tylko ten wizerunek utrzymać, ale również sprawić, aby stał się prawdziwy. Niestety ogromna część wyzwań, jakie stoją przed polskim rządem w ciągu najbliższych trzech lat, to nie porywające i wielkie idee, a raczej technokratyczne, porządkujące, ekonomiczne działania. Działania, które nie będą jednoczyły ludzi, ale są niezbędne do tego, aby Polska i Polacy mogli kontynuować budowanie swojego dobrobytu.
Rząd musi z żelazną konsekwencją redukować deficyt budżetowy i dług publiczny. Znacząca redukcja deficytu powinna być widoczna już w 2015 roku. Wydaje się, że obecne działania w tym zakresie są zbyt nieśmiałe i rozłożone na zbyt długi okres czasu. Niezwykle słuszny ruch związany z wydłużeniem wieku emerytalnego powinien być zrealizowany w krótszej perspektywie. To samo należy powiedzieć o reformie emerytur mundurowych. Najwyższy czas na wprowadzenie uniwersalnego systemu emerytalnego, obejmującego swoim zasięgiem również uprzywilejowane dziś grupy zawodowe, np. rolników.
W trudnej sytuacji budżetowej ciężko liczyć na znaczące obniżenie podatków i kosztów pracy, które mogłyby silnie przyczynić się do przyspieszenia rozwoju gospodarczego. Łączna skala podatkowa w Polsce powinna być jednak widocznie niższa niż w bogatych krajach Unii Europejskiej. To pomoże naszym firmom w konkurowaniu na europejskim rynku i może być wciąż stymulatorem inwestycji zagranicznych w Polsce.
Jednocześnie powinniśmy dbać o elastyczność rynku pracy. Ta pozwoli przetrwać przedsiębiorstwom trudne czasy. Powinniśmy również bardzo konserwatywnie traktować nasz system bankowy. Kluczem do długofalowego sukcesu Polski jest utrzymanie w najbliższych latach finansowej stabilności i wiarygodności naszego kraju. To powinien być czas uszczelniania naszego statku.
Nadszedł też najwyższy moment na strategiczny audyt wydatków publicznych. Nie chodzi tutaj o ślepe cięcie wydatków, tylko o próbę zdiagnozowania efektywności poszczególnych programów publicznych. Bardzo wiele działań jest nieskutecznych, są to programy, które pozorują aktywność państwa, stanowią jedynie alibi dla rządzących. W wielu przypadkach nie należy rezygnować z aktywności państwa w danej płaszczyźnie, lecz zastąpić błędne programy nowymi. Brak znaczących efektów takich narzędzi jak zasiłki rodzinne, becikowe czy działania urzędów pracy, oznaczają że należy szybko zastąpić je innymi.
To oczywiście nie wszystko. Kolejne wewnętrzne wyzwania to reforma prawa karnego i prawa gospodarczego w Polsce, które ewidentnie nie pełnią swojej roli. Dalej, podjęcie kroków w kierunku wprowadzenia konkurencji pomiędzy instytucjami świadczącymi usługi ubezpieczeń zdrowotnych, czyli złamanie monopolu Narodowego Funduszu Zdrowia; odważne reformy w celu utworzenia kilku elitarnych uczelni wyższych w Polsce, co powinno być połączone ze zrównaniem w prawach uczelni publicznych i prywatnych.
Ten katalog można rozszerzać. Jednak wizja Polski w 2015 roku to państwo lepiej zorganizowane, stabilne finansowo, gotowe do konkurowania z innymi krajami, sprawiedliwsze i skuteczniejsze.
Dokąd płyniemy?
Pytanie o to, dokąd tak naprawdę płyniemy i co może zapewnić nam długofalowy dobrobyt, wykracza chyba poza perspektywę roku 2015. Nie oznacza to jednak, że w najbliższych trzech latach nie należy rozpocząć intensywnych przygotowań. Po to, by realizować projekty długoletnie. Widzę dwa zasadnicze kierunki działań, które są niezbędne w dłuższej perspektywie.
Po pierwsze, działania polskiego rządu na rzecz zachowania Wspólnoty Europejskiej, połączone z ruchami, które zmierzałyby w realnej perspektywie do pogłębienia integracji i utworzenia prawdziwej federalnej, demokratycznej Europy. Stary Kontynent potrzebuje przestać zajmować się tworzonymi przez siebie problemami wynikającymi z błędnego systemu zarządzania Unią Europejską.
Stary Kontynent nie może zarzucić również walki o swoją globalną pozycję, co będzie możliwe tylko w przypadku głębokiej integracji politycznej Europy. Silna Unia Europejska to również bezpieczna pozycja międzynarodowa Polski.
I po drugie, zaakceptowanie zmiany geopolitycznej mapy świata. Niezależnie od starań na rzecz umocnienia projektu europejskiego Polska powinna otworzyć się na globalną gospodarkę i budować relacje ekonomiczne z nowymi potęgami: Indiami, Chinami czy Brazylią. Powinniśmy zadbać o szybkie połączenia lotnicze z nowymi obszarami bogactwa, które będą sprzyjały nawiązywaniu kontaktów biznesowych i turystycznych. Jednocześnie rozwój gospodarczy w XXI wieku będzie oparty w stopniu większym niż kiedykolwiek o wielkie miasta, ogromne metropolie, prawdziwe machiny tworzenia bogactwa.
W tym ostatnim kontekście należy rozpocząć przygotowania do budowy transkontynentalnego lotniska w połowie drogi między Łodzią a Warszawą, które otworzy Polskę na świat i będzie jednocześnie zwornikiem wielkiej łódzko-warszawskiej aglomeracji. Jedynej potencjalnej polskiej metropolii, która połączona otrzyma szansę na walkę o status globalnej metropolii, będącej wielkim kołem zamachowym rozwoju ekonomicznego. To konkurencja pomiędzy takimi wielkimi ośrodkami miejskimi okaże się kluczowa dla budowania dobrobytu społeczeństw w XXI wieku.
Wielkim pytaniem i wyzwaniem zarazem jest to, czy w Polsce powstanie metropolia z prawdziwego zdarzenia o globalnym zasięgu oddziaływania.
* prof. Leszek Balcerowicz dla RMF.FM