Nawet jeśli szeregi polityków reprezentujących partie demokratyczne wydają się państwu dalekie od ideału, to tym razem nie wolno nam wybrzydzać i stać z boku. Głosowanie w niedzielę 13 października to po prostu manifest przyzwoitości i patriotyzmu.
To cywilizacyjny wybór dla przyszłości naszego kraju. Będziemy wybierać między zwolennikami koncepcji rządów prawa, ugruntowanych w kręgu zachodniej cywilizacji, a tymi którzy uważają wolę polityczną za ważniejszą od niezależnego sądownictwa, czyli mechanizmu który świetnie znamy obserwując codzienność w kilku krajach za naszą wschodnią granicą. Modelu w którym obywatel staje się bezbronny wobec woli politycznej.
Będziemy wybierać między zwolennikami integracji europejskiej, która zapewniła bezprecedensowy rozwój i pokój w Europie od dziesięcioleci, a tymi którzy szukają bezsensownych konfliktów z naszymi partnerami w Europie i często solidaryzowali się z tymi, którzy walczą o rozbicie wspólnoty poprzez Brexit.
Będziemy wybierać pomiędzy obozem, który na piedestał wyniósł skrajnie fundamentalistyczne, agresywne, nietolerancyjne wartości głoszone przez organizacje i media Tadeusza Rydzyka, wartości faktycznie niszczące od lat polską wspólnotę, wyrzucające poza nawias dyskursu publicznego prawdziwe wartości chrześcijańskie. A tymi, którzy choć są bardzo zróżnicowani w kwestiach światopoglądowych, będą dbać o umiarkowanie, o miejsce w Polsce dla wszystkich ludzi wyznających różne światopoglądy i religie, a jednocześnie wielu z nich będzie pracować na rzecz Polski równych praw, Polski progresywnej światopoglądowo.
Będziemy wybierać pomiędzy tymi, którzy kopiują od lat kroki podejmowane przez Victora Orbana na Węgrzech, który w kolejnych kadencjach swoich rządów niszczył niezależne media i organizacje pozarządowe i przyspieszył proces oligarchizacji gospodarki w rękach ludzi zależnych od jednej partii. A tymi którzy te „bezpieczniki” wolności w Polsce mogą uratować.
Będziemy wybierać między przedstawicielami środowisk w których błyskotliwa kariera polityczna była kończona z racji na nieumiejętność wytłumaczenia się z posiadania zegarka albo jednej tragedii osadzonego w więzieniu. A środowiskiem które przekracza wszelkie granice przyzwoitości i uczciwości w funkcjonowaniu w przestrzeni publicznej. Środowisku które szefem Najwyższej Izby Kontroli mianuje człowieka, która jak wszystko na to wskazuje, prowadzi formę domu publicznego na spółkę z gangsterami. Środowisku, które w sposób sułtański wykorzystuje apanaże wynikające z władzy jak w przypadku lotów Marszałka Kuchcińskiego, który dziś jest liderem listy PiS na Podkarpaciu. Środowisku które szefem Komisji Nadzoru Finansowego mianuje człowieka, który angażuje się w proces przedziwnego procesu wymuszeń mających doprowadzić do przejęcia prywatnego banku lub wymuszenia łapówki. Warto przypomnieć, że proces w sprawie wciąż się toczy. Środowisku które nie tylko bezwzględnie przejęło cały aparat instytucji, przedsiębiorstw i mediów zależnych i państwa ale w sposób bezprecedensowy wykorzystało zasoby tych instytucji do organizowania masowej propagandy na rzecz swoich rządów, niszcząc etos służby publicznej i mediów publicznych. Środowisku, które pozwala aby w sercu Ministerstwa Sprawiedliwości organizowana i tolerowana była działalność hejterska.
Będziemy wybierać między środowiskiem, którego przedstawiciele są gotowi twierdzić publicznie, że zgwałcone 11-stolatki powinny rodzić, a bliskie im środowiska wprowadzają do Sejmu RP projekty które mają karać więzieniem osoby, które chcą w szkołach nauczać dzieci o antykoncepcji i edukować je seksualnie, aby uniknęły w swoim życiu tragedii. Z drugiej strony mamy środowiska, których przedstawiciele bronią i będą bronić praw kobiet przed barbarzyńskimi zakusami fundamentalistów. Środowiska które domagają się prawa i dostępności in vitro, środków antykoncepcyjnych i podstawowej edukacji w kwestiach seksualności człowieka. Środowiskami które rozumieją, że to kobieta, jednostka powinna mieć wybór.
Wyliczać można w zasadzie w nieskończoność. Najbardziej jednak tragiczne i znaczące jest złamanie przez Prawo i Sprawiedliwość wszelkich zasad przyzwoitości w życiu publicznym. Poglądy można mieć różne, ale uczciwość jest sprawą niepodlegającą dyskusji, tymczasem „przypadków” w PIS jest zbyt wiele aby przechodzić obok nich spokojnie. Prawo i Sprawiedliwość okazała się partią przyzwalającą na zanegowanie prawa i nieuczciwość w skali nieznanej jak dotąd w historii III RP.
Nawet jeśli kształt personalny list opozycji może nie wszystkich zadowalać, to naprawdę każdy z nas może na listach Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i PSL – Kukiz znaleźć bliską światopoglądowo, przyzwoitą osobę na którą może z czystym sumieniem zagłosować. Warto bardzo dokładnie przyjrzeć się listom wyborczym. Nie musimy głosować na „jedynki”.
Będę też protestował przed ciągłym powtarzaniem tezy, że wszyscy liderzy partii opozycyjnych są słabi. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że chciałbym aby moim krajem rządziły: Małgorzata Kidawa – Błońska, Katarzyna Lubnauer i Barbara Nowacka. Uważam, że Kosiniak – Kamysz mógłby być i wierzę, że będzie naprawdę mądrym liderem ludowej, europejskiej chadecji, a Biedroń i Trela dobrymi liderami nowej lewicy. Na listach wyborczych można odnaleźć wciąż młodych lub niezużytych nietuzinkowych kandydatów spod różnych szyldów partyjnych i ideowych, wymienię tylko kilka nazwisk: Pawła Potoroczyna w Warszawie, Marcina Gołaszewskiego w Łodzi, Adama Szłapkę czy Franka Sterczewskiego z Poznania, Agnieszkę Dziemianowicz – Bąk z Wrocławia czy Urszulę Pasławską z Olsztyna.
Czy mamy szansę wygrać? Polska wbrew wrażeniom, które wynosimy z sondaży i przewagi PiS nad każdą z partii opozycji, jest podzielona na pół. Wszystko wciąż może się zdarzyć, naprawdę kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy głosów może zaważyć o przyszłości naszego kraju. Dlatego zaangażowanie każdego z nas ma takie znaczenie. Pamiętajmy też, że życie nie skończy się po 13 października. Silny wynik, nawet przegranej opozycji będzie pokazywał, że PiS nie może ruszyć na wojnę z połową obywateli państwa którym będzie rządzić. Dlatego musimy się policzyć i pokazać, że będziemy wściekle zdeterminowani w walce o zachowanie liberalnej demokracji w Polsce przez kolejne lata.
Zaangażowanie do końca i wiara w zwycięstwo nie może oczywiście oznaczać naiwności. Siła PiS-u jest wynikiem szeregu kardynalnych błędów opozycji, z których musi wyciągnąć wnioski. Aby skutecznie i w sposób trwały powstrzymać marsz populistów opozycja musi przedstawić spójną, wiarygodną i konsekwentną wizję państwa o które będzie walczyć i to nie w przeddzień wyborów. Opozycja musi nauczyć się stawiać na odpowiednich liderów i nie dokonywać potrzebnych zmian dopiero w ostatniej chwili. Opozycja musi poszerzyć swoje kadry i starannie odsiewać ziarna od plew. Opozycja musi prowadzić profesjonalną kampanię i zejść do mniejszych miejscowości, jeśli chce pozyskiwać nowych wyborców.
Ale to dyskusja na czas po wyborach. W niedzielę idziemy głosować. Tak aby każdy z nas mógł spojrzeć sobie w lustro i nie miał poczucia, patrząc przez kolejne lata na niszczenie naszego państwa, że z błahego powodu, nie uczynił tego co konieczne. Głosowanie w niedzielę to manifest przyzwoitości i patriotyzmu