Pisanie o legendzie, to zawsze wielkie wyzwanie, a zwłaszcza o takiej kalibru Widzewa. Słowo fenomen, zostało w kontekście tego klubu odmienione już z pewnością przez wszystkie przypadki, ale nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę choćby liczby – o atmosferze napiszę później – najpierw twarde fakty dla racjonalistów.
Chyba już każdy w Polsce słyszał, że przy Piłsudskiego 138 frekwencja na poziomie 95% zapełnienia stadionu to standard. Podkreślmy jednak to jeszcze raz – Widzew Łódź kolejny raz pobił krajowy rekord sprzedaży karnetów. Nie Lech Poznań, nie Legia Warszawa, nie Wisła Kraków. To właśnie kibice Widzewa kupili 16.311 karnetów, czyli wszystkie, które były dostępne (choć ceny są podobne do tych w Ekstraklasie). Stadion co prawda liczy 18.008 miejsc, ale część z nich to sektor gości i tzw. strefa buforowa.
Warto w tym miejscu wrócić do początku 2017 roku, kiedy to otwarto nowy stadion. Zainteresowanie meczami Widzewa tłumaczono wówczas nowym obiektem. Często padały stwierdzenia, zwłaszcza od osób sympatyzujących z klubem mieszczącym się po drugiej stronie miasta, że jest to chwilowe. Że sprzedaż z pewnością nie przełoży się na frekwencję. Że została ona „celowo nakręcona” i nie uda się już tego nigdy powtórzyć. Kibice Widzewa doskonale wiedzą, że mimo wielu starań i wysiłków, mimo wielu pozytywnych emocji, których nam dostarczyła drużyna, gra nie zawsze wyglądała tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, a wyniki nie zawsze spełniały nasze oczekiwania. I tak, dosłownie otarliśmy się o awans. Oczywiście, że był wielki żal. Znowu pojawiły się głosy „teraz to już na pewno skończy się frekwencja na Widzewie!”.
Co było później? Kibice ustanowili kolejny rekord karnetowy!
Widzew awansował do II ligi dokładnie rok później. Ale wówczas to była próba, w której fani jednoznacznie udowodnili, że są ze swoim klubem na dobre i na złe. Że nie są „kibicami sukcesu”. Że to nie „efekt nowego stadionu”. Że to po prostu Widzew.
Warto zauważyć, że około 2-3 tysięcy miejsc na każdy mecz jest sprzedawane dwukrotnie. Jak? Najpierw w ramach karnetu. Jeśli jednak wydarzy się sytuacja, że ktoś nie może się pojawić na meczu, dzięki specjalnemu systemowi, może zwolnić to miejsce i trafia ono ponownie do sprzedaży. Zaznaczmy, że w pierwszej kolejności właściciel karnetu otrzymuje kod dający pierwszeństwo zakupu biletu, który może przekazać swojemu znajomemu. Nie muszę chyba mówić jaka jest walka o rzeczone kody, zwłaszcza, że wszystkie miejsca na stadionie są zajęte przez karnetowców.
Żaden inny klub w Polsce obecnie nie stosuje takiego systemu. Żaden kibic nie myśli: „nie mogę iść? Trudno”. Nawet nikogo nie trzeba namawiać do zwolnienia miejsca. Każdy wie, że to jego widzewski obowiązek – dać możliwość Klubowi zwiększenia zysku ze sprzedaży, a innemu widzewiakowi szansę obejrzenia meczu z perspektywy trybun.
Fenomen? To przeczytajcie dalej.
Wielka Orkiestra Widzewskiej Pomocy to inicjatywa Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kibiców „Tylko Widzew”, która momentalnie zaangażowała całe środowisko. Swego czasu klub przeżywał poważne problemy – złe zarządzanie będące efektem częściowo nieznajomości specyfiki zarządzania klubem sportowym, a po części „niewłaściwych priorytetów” (z perspektywy Widzewa) ówczesnego właściciela, doprowadziło klub do poważnych problemów finansowych. Wtedy właśnie OSK postanowiło zmobilizować kibiców do wpłacania dobrowolnych kwot na cel, jakim była odbudowa Klubu. Od 2013 roku w ramach Orkiestry udało się zebrać ponad pół miliona złotych (stan na 5 lipca br.: 577 976,56 zł). Dziś jej działania koncentrują się na wsparciu juniorów – Wielka Orkiestra Widzewskiej Pomocy jest strategicznym partnerem Akademii Widzewa szkolącej młodych widzewiaków.
Można mnożyć przykłady obrazujące jak bardzo integrującym środowiskiem jest widzewska społeczność.
O ile zrozumiały jest sentyment i kibicowskie zaangażowanie osób pamiętających czasy, gdy Widzew grał w europejskich pucharach, tak wiele niewtajemniczonych osób przeciera oczy ze zdumienia widząc całe rzesze dzieci, które co mecz kibicują swojej ukochanej drużynie. Nie jest tajemnicą, że przy Piłsudskiego 138 dzięki karnetom fundowanym mogą się pojawić dzieci, które w innych okolicznościach często nie miałyby takiej możliwości albo byłaby na to zwyczajnie dużo mniejsza szansa. Są wśród nich dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych, szkół czy fanklubów, również tych z odległych krańców Polski.
Na stadionie, właśnie z myślą o dzieciach, są nawet organizowane lekcje w formie warsztatów dla uczniów szkół podstawowych, w trakcie których m.in. strażacy opowiadają jak wygląda ich codzienna praca, pracownicy ZOO pokazują ciekawe okazy zwierząt, a pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania wyjaśniają jak i dlaczego warto segregować śmieci. Pomysł na właśnie taką inicjatywę nie ma nic wspólnego z przypadkiem. To kolejny przykład na to, jak widzewskie środowisko, w tym przypadku wspomniane już wcześniej OSK „Tylko Widzew”, chce „podzielić się” tą wyjątkową atmosferą, która jest wokół Widzewa, z najmłodszymi, a przy okazji przekazać im w angażującej formie ciekawe informacje na temat otaczającego ich świata. Lekcje trwają od roku i do tej pory wzięło w nich udział 800 dzieci z dwudziestu szkół.
Organizacja Widzewskiego Dnia Dziecka czy przygotowanie oferty dla najmłodszych przy okazji Urodzin Łodzi, to nie zabiegi marketingowe.
To odpowiedź na oczekiwania łodzian, którzy nie wyobrażają sobie, aby przy okazji tego rodzaju obchodów nie móc spędzić czasu ze swoimi dziećmi w gronie osób, z którymi czują silną więź związaną z kibicowaniem jednemu klubowi. Takie spotkania, podczas których dzieci mają możliwość wzięcia udziału w treningu piłkarskim, zrobienia sobie zdjęcia czy przybicia piątki ze swoimi idolami z boiska, a także zainteresowanie piłkarską Akademią Widzewa pokazują, że wcale nie trzeba nadmiernie głowić się nad promocją zdrowego stylu życia. Renoma Klubu powoduje, że dzieci same marzą o tym, aby kiedyś grać w Widzewie i od najmłodszych lat są aktywne fizycznie.
Fenomen Widzewa związany jest z całą pewnością również z faktem, iż Klub angażuje młodszych i starszych fanów na długo przed pierwszym gwizdkiem, a także w przerwie meczu.
Jest ponadto organizowana strefa kibica. A osoby, które nie mogą się pojawić na stadionie, mają możliwość obejrzenia transmisji w Widzew TV, która cieszy się bardzo dużą oglądalnością. Na przykład mecz z Olimpią Elbląg obejrzało za pośrednictwem klubowej telewizji ponad 4 tysiące kibiców (jednocześnie na trybunach był niemalże komplet kibiców).
Odpowiedzialność za swój Klub i wspieranie go w trudnych chwilach, dopingowanie drużyny z całych sił nie tylko w lepszych, ale i gorszych momentach, tworzenie rozmaitych projektów angażujących środowisko kibicowskie, zwłaszcza tych edukacyjnych dla dzieci, to wszystko wiele mówi na temat widzewskiego etosu. Jego integralnym elementem jest maksyma „You’ll never walk alone”. W sposób jednoznaczny oddaje solidarność jaka cechuje widzewską społeczność.
Ta solidarność objawia się zwłaszcza w tych najtrudniejszych chwilach – gdy potrzebna jest szybka mobilizacja i wsparcie dla członka widzewskiej społeczności.
Wszyscy mamy w pamięci 20-letniego Kubę, kibica z Koluszek. Młody chłopak dzielnie od lat walczył z białaczką. Gdy niedawno pojawiła się szansa na poprawę stanu jego zdrowia dzięki kosztownej kuracji, momentalnie rozpoczęto zbiórkę pieniędzy. Wkrótce o akcji było głośno w całej Polsce, a kwota, którą udało się zebrać wyniosła ponad 750 tysięcy złotych. Niestety, 17 lipca br., z powodu zapalenia płuc i sepsy, młody kibic zmarł, co „Widzewska Rodzina”, jak zwykli o sobie mawiać fani RTS, przyjęła z ogromnym smutkiem.
Nie sposób, mówiąc o solidarności, nie wspomnieć o żeńskiej sekcji koszykówki. W poprzednim sezonie widzewianki grały w Ekstraklasie, jednak osiągane wyniki z różnych powodów nie były takie, jakich by oczekiwano. W efekcie drużynie groził spadek do niższej Ligii. Tylko wykupienie tzw. „dzikiej karty” mogło ją przed tym uchronić. Kibice Widzewa nie wahali się ani chwili, czy zbierać pieniądze na ten cel, czy nie – po prostu zaczęli działać.
Widzew od zawsze budził wielkie emocje. Dziś, choć gra na trzecim poziomie rozgrywkowym, gromadzi na trybunach komplet publiczności. Publiczności, która naprawdę kibicuje, a nie biernie ogląda mecz.
I o ile niesamowity klimat wokół Widzewa czują wszyscy, którzy choć raz mieli okazję być na stadionie, tak już pewnie nieco mniej osób uświadamia sobie, że za tą imponującą atmosferą stoją nie tylko kibice, ale także ludzie, którzy ten Klub tworzą. Część z nich znana jest szerokiej publiczności, jednak nie można zapominać o tych, o których nie pisze się artykułów, którzy nie zajmują eksponowanych stanowisk, bo w i wokół Widzewa jest mnóstwo ludzi, którzy kochają ten klub nad życie i swoją pasją i zaangażowaniem każdego dnia budują coraz silniejszy Widzew.
…pamiętam tę niewyobrażalną euforię taty, który wyjaśniał mi (a miałam wtedy 7 lat), że cieszy się, bo Widzew został Mistrzem Polski i o co chodzi „z tą całą Ekstraklasą”. Dziś sama czekam na podobne emocje. Już dziś na szczęście cierpliwie i ze spokojem, bo wiem, że jesteśmy na jak najlepszym kursie, a tytuł Mistrza Polski to tylko kwestia czasu.
Zdjęcie tytułowe: Wikipedia, fot. Arewicz, (CC BY 3.0)