Redakcja „Liberté!” także w tym roku, przy kolejnej już decyzji o dofinansowaniu budowy miejsca kultu, jakim jest świątynia Opatrzności Bożej, ze środków publicznych zdecydowała się na protest. Argumenty przeciwko realizowaniu takiego dofinansowania w państwie stosującym (przynajmniej formalnie) rozdział państwa od kościoła są dość czytelne i nie ma potrzeby ich ponownie wyliczać. Utworzenie przy świątyni muzeum i przyjęcie formuły formalnego finansowania tegoż, jako instytucji kultury o rzekomo pozareligijnym charakterze, nosi wszelkie znamiona typowo polskiej „sztuczki”, zgodnie z tradycją dzierżącej granat „matki Pawlaka” („sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”). Przepisy przepisami, ale jakoś da się zrobić; trzeba tylko coś wymyślić. Ot np. muzeum pod kopułą. Polski „jakośtobędzizm” w klasycznej postaci.
Budowę świątyni, wraz ze wszystkimi elementami, które wejdą w jej integralny skład, powinni także finansowo wziąć na barki wierni Kościoła. Jestem jednym z nich, dlatego w tym miejscu deklaruję wsparcie budowy sumą 1000 złotych, o ile zapadnie decyzja o wycofaniu oprotestowanego wsparcia ze środków podatników sumą 16 mln złotych. Podwójne finansowanie z tego samego źródła (w tym przypadku mojej kieszeni) nie wchodzi bowiem w grę.
Myślę, że jako wierni Kościoła powinniśmy pokazać, że państwo nie musi zmuszać nas do finansowania budowy naszych świątyń. Potrafimy czynić to dobrowolnie i świadomie. Apeluję więc w tym miejscu do Sióstr i Braci o pójście w moje ślady i zadeklarowanie realistycznych, każdy według możliwości, sum na budowę ŚOB na wypadek rezygnacji z dofinansowania budżetowego. Jestem przekonany, że w kraju o tak dużym odsetku zadeklarowanych katolików rychło przekroczymy sumę 16 milionów złotych. Do dzieła!