Seria artykułów, którą kończy niniejszy tekst, miała za cel nakreślenie „kryterium liberalnego”, sposobu na skuteczne wydzielenie poglądów liberalnych z gąszczy współczesnej filozofii i praktyki politycznej. Jest to próba, którą podejmuje autor młody, stawiający pierwsze kroki w świecie analizy naukowej, świadom swoich ograniczeń. Nie pojawi się zatem tutaj żadna magiczna czy prosta formuła, która w cudowny sposób, jak linijka czy cyrkiel, z pełną dokładnością rozstrzygnie co jest liberalne, a co nie. „Kryterium liberalne” będzie raczej zestawieniem i uporządkowaniem podstawowych poglądów liberalnych, odnoszących się do spraw jednostki ludzkiej, państwa i społeczeństwa.
Ekspansja
Potrzebę ustalenia takiego kryterium potwierdzają nieporozumienia narosłe wokół terminu i zakresu pojęciowego liberalizmu, zarówno w nauce, jak i polityce. W poprzednich dwóch tekstach tej serii zajmowaliśmy się zatem liniami demarkacyjnymi, które w jakiś sposób oddzielają liberalizm od konserwatyzmu na jego prawych rubieżach oraz od socjaldemokracji i innych ideologii egalitarnych na rubieżach lewych. Udało się ponadto zidentyfikować dwie znaczące pod względem wpływów politycznych i ideowych grupy: „wolnorynkowych konserwatystów” i „roszczeniowych egalitarystów”, które często występują jako liberałowie, są w efekcie błędnego pojmowania liberalizmu tak identyfikowane, lub same tak się pragną identyfikować. Gdyby jednych i drugich, a także tych wszystkich, którzy na scenie politycznej znajdują się pomiędzy nimi, rzeczywiście zaliczyć do świata liberalizmu, to stałby on się w zasadzie pusty. Nadmiernie ekspansjonistyczne podejście do zakresu znaczeniowego liberalizmu wprowadziłoby weń idee sprzeczne ze sobą na poziomie absolutnie fundamentalnym. Pojawienie się takich sprzeczności zamieniłoby przeładowanie w faktyczną pustynię. Liberalizm byłby pustym terminem, nie odnoszącym się do niczego. Jedyną wspólną cechę, jaka pozostałaby i mogłaby służyć jako ostatni czynnik definiujący, zauważył Harold Laski, który twierdził, iż liberalizm jest „bliższy nawykowi myślowemu niż całościowej doktrynie”. Jeszcze drastyczniej sformułował to T. P. Neill, zdaniem którego liberalizm jest nastawieniem do życia „każdego normalnego przedstawiciela cywilizacji łacińskiej”.
Czy więc wszyscy, od USA i Kanady, przez Europę Zachodnią i Środkową, po Australię i Oceanię jesteśmy liberałami? Instynktownie powiemy, że oczywiście nie. Ale coś jest w tym poglądzie. Ludzie żyjący w cywilizacji łacińskiej i interesujący się sprawami publicznymi zazwyczaj mają w swoich światopoglądach mniej lub więcej elementów obecnych w ideologii liberalnej. Najlepszymi przykładami są choćby „wolnorynkowi konserwatyści” i „roszczeniowi egalitaryści”, w których świecie wartości jest nawet bardzo dużo poglądów liberalnych, tyle że sąsiadują one z także licznymi antyliberalnymi. Te dwie grupy to najbliżsi liberałom nie-liberałowie, ale także wśród bardziej nam obcych sposobów myślenia znajdziemy pojedyncze liberalne idee. Czy to będzie eurokomunista zawzięcie walczący o wolność jednostki w zakresie ekspresji artystycznej, czy faszyzujący skrajny prawicowiec, głoszący pochwałę wolnorynkowej konkurencji. Dlaczego tak się dzieje? Liberalizm od zarania nie tylko ewoluował, ale także na zasadzie ekspansji przez dyfuzję wpływał na zmianę oblicza ideowych konkurentów, można rzec „uliberalniał” ich. Jest tak po dzień dzisiejszy i świadczy to o niezwykłej sile idei liberalnych i najprawdopodobniej ich zasadniczej słuszności.
Puzzle
Z drugiej strony ekspansja ta powoduje zamazywanie się linii demarkacyjnych liberalizmu i pojawianie się nieporozumień, jak te związane z „wolnorynkowymi konserwatystami” i „roszczeniowymi egalitarystami”. Stąd pomysł nakreślenia „kryterium liberalnego”. Jego zasadnicza reguła została już zasygnalizowana w obu poprzednich tekstach. Teraz nadszedł czas, aby ją przypomnieć i z całą mocą podkreślić. Jest to bowiem rdzeń, sine qua non, całego „kryterium liberalnego”. Siedem fundamentalnych idei w interpretacji liberalizmu, czyli idea jednostki indywidualnej, jej wolności, państwa prawa, społeczeństwa, filozoficznej równości pomiędzy jednostkami, wolnego rynku i zmiany, są punktem wyjścia dla setek, czy nawet tysięcy szczegółowych poglądów filozoficzno-politycznych. Większość z nich ma charakter bardzo drobiazgowy, niekiedy banalny. Pewna grupa jest jednak zasadniczym elementem credo każdej myśli politycznej. Także liberalizm posiada taki katalog.
Wobec, jak już zaznaczyłem, powszechnego zjawiska „wypożyczania” pojedynczych zestawów poglądów liberalnych i integrowania ich w zasadniczo nie-liberalnych systemach, istotny jest podział tematyczny tych poglądów, zarówno zasadniczych, jak i banalnych, na działy problemowe. Można dokonać tu bardzo dogłębnego podziału na kilkanaście takich działów, które jednak będą się w znacznym stopniu zazębiać. Dla naszych potrzeb lepszy będzie klarowny podział na trzy działy problemowe: polityczno-ustrojowy, społeczno-etyczny i ekonomiczny. Otóż, podstawowym warunkiem stawianym przez „kryterium liberalne” jest RÓWNOLEGŁE przywiązanie danej jednostki lub grupy (np. partii politycznej) do poglądów liberalnych WE WSZYSTKICH TRZECH DZIAŁACH.
Są one jak trzy elementy puzzli, które tylko razem mogą utworzyć pełen obraz liberalizmu. Teraz nadszedł czas, aby w każdym z nich z osobna przestawić podstawowe założenia myśli liberalnej.
Ustrój liberalnej konstytucji
Liberalizm polityczno-ustrojowy za najlepszy ustrój uznaje współcześnie demokrację liberalną. Przymiotnikowe zastrzeżenie jest istotne, ponieważ poparcie dla demokratycznego systemu wyłaniania władzy nie jest bezwarunkowe. Zagrożeniem dla wolności może bowiem być demokracja egalitarystyczna (niekiedy określana z innych powodów także republikańską), w której większość (i jej polityczna reprezentacja) jest władna podejmować decyzje w sposób nieograniczony innymi przesłankami. Oczywistym jest wtedy niebezpieczeństwo pojawienia się zagrożenia dla wolności osobistej jednostki, która znajduje się poza większością, gdyż jest ona w zasadzie „w dyspozycji” władzy większości. Liberalna demokracja zakłada zamiast tego ograniczoną władzę większości, której określonych decyzji nie wolno podjąć, mimo posiadania demokratycznej legitymacji do rządzenia (ograniczenie kompetencyjne).
Władzy nie wolno w szczególności wkroczyć w zakres gwarantowanych prawem naturalnym i stanowionym praw oraz wolności obywatela (ograniczenie treściowe). Ponadto wszystkie decyzje i zmiany prawa muszą być podejmowane w sposób zgodny z procedurami legislacyjnymi oraz wcześniejszym ustawodawstwem (ograniczenie proceduralne) pod rygorem automatycznego unieważnienia. Jeśli rząd i wspierająca go większość społeczeństwa przekroczą swoje kompetencje, wówczas obywatele reprezentujący mniejszość mają nieodwołalne prawo do stawienia oporu, w postaci protestów, strajków, a także bojkotu nielegalnych regulacji i instytucji. Ich prawo do obrony swojej wolności indywidualnej posiada przy tym większą wagę i pierwszeństwo przed moralnym wymiarem lojalności obywatela względem swojego państwa (wynika to wprost z idei indywidualizmu).
Na straży porządku demokracji liberalnej stoi szereg mechanizmów. Najważniejszym jest konstytucjonalizm, który oznacza ograniczenie zakresu władzy państwa poprzez nienaruszalne normy prawne oraz rozwiązania instytucjonalne. W dzisiejszej praktyce chodzi o ustawy zasadnicze, które w sposób jednoznaczny gwarantują szeroki zakres wolności, swobód i praw obywatela, będących równocześnie obowiązkami państwa (zazwyczaj obowiązkami zaniechania działań np. opresyjnych) wobec
niego. Konstrukcja ustroju państwa liberalnego opiera się na wolnościowej konstytucji.
Kolejnym mechanizmem jest państwo prawa. Przyjęcie koncepcji, zgodnie z którą w państwie obowiązują rządy litery prawa stanowionego (zgodnego z ideą prawa naturalnego jednostki, która wynika z konstruktu umowy społecznej i wizji naturalnego stanu przedspołecznego), nie zaś rządy ludzi o charakterze arbitralnym jest absolutnie koniecznym składnikiem liberalizmu. Żadna ustawa nie może powstać z myślą o konkretnych osobach, prawo musi być całkowicie zdepersonizowane, aby było sprawiedliwe. Kryterium prawowitości konkretnego przepisu prawnego jest ponadto hipotetyczna zgoda obywatela co do zasadności przesłanek i argumentów, stojących za nim, szczególnie jeśli wprowadza on przymus lub zakaz względem jednostek. Tylko jeśli obywatel nie będzie mógł, z racjonalnego powodu, odrzucić tej argumentacji, będzie zobowiązany podporządkować się owemu przepisowi, gdyż tylko wówczas może on zostać uznany za legalny. Jeśli zaś przesłanki przyjęcia danego rozwiązania prawnego są nie do zaakceptowania dla obywatela (gdyż np. zamiast opierać się na argumentacji racjonalnej, u ich źródeł znajdują się wyobrażenia religijne, które nie są podzielane przez wszystkich obywateli), wówczas prawodawca nie może oczekiwać od niego przestrzegania tego przepisu. Kryterium prawowitości oznacza, że postanowienie prawne może być publicznie obronione za pomocą powszechnego poczucia słuszności. Praworządność oznacza zatem, iż litera prawa stoi ponad moralnymi wyobrażeniami jednostek sprawujących władzę oraz większości społecznych – praw obywatela nie wolno ograniczać odwołując się do subiektywnych zasad etycznych, których może on najzwyczajniej nie podzielać.
Także podział władzy chroni obywatela przed wykraczaniem rządu poza dozwolony zakres działania. Z punktu widzenia ustroju państwa prawa, najistotniejsza jest władza sądownicza, sprawująca realną kontrolę nad przestrzeganiem zapisów konstytucji. Rozdział władzy ustawodawczej i wykonawczej jest we współczesnych państwach nierzadko teoretyczną iluzją. Rządy silną ręką trzymają w garści swoje większościowe zaplecza parlamentarne. Ale, tak czy inaczej, w parlamentach reprezentowana jest także polityczna mniejszość, nieobecna w rządach. Pełnią one więc istotną funkcję włączającą obywateli w proces polityczny. Liberalizm zdaje sobie sprawę z pewnego konfliktu wartości występującego pomiędzy skutecznością i funkcjonalnością rządu, a ideą zagwarantowania jak największej liczbie obywateli wpływu na polityczny bieg spraw. Władza musi być dość rozproszona, ale nie na tyle, aby groziła jej inercja. Od czasów myśli Johna Stuarta Milla liberałowie skłaniają się ku systemowi parlamentarno-gabinetowemu i proporcjonalnej ordynacji wyborczej, które zapewniają udział grup mniejszościowych w procesie decyzyjnym, mimo iż nie mogą one – jako mniejszość – nie posiadać władzy wykonawczej. Ta ostatnia, zamiast w rękach jednego człowieka, jak w systemie prezydenckim, spoczywa w rękach rządu najczęściej koalicyjnego, co umożliwia docieranie się poglądów i bardziej kompromisowe podejmowanie decyzji.
Liberalizm polityczny to także neutralne państwo. Powinno ono stanowić pozbawiony ideologicznych konotacji szkielet proceduralno-instytucjonalny, w ramach którego swobodnie mogą współistnieć i konkurować nurty myśli politycznej – wśród nich sam liberalizm. Oznacza to, że liberalizm nie dąży do budowy ideologicznego państwa, w którym mógłby z mocy prawa dominować nad innymi doktrynami. Podczas gdy konserwatyzm i socjaldemokracja często usiłują przemycić i upowszechnić w całym społeczeństwie elementy swojej ideologii poprzez określone rozwiązania prawne, to liberałowie uznają uwolnienie państwa i prawa od ideologicznie motywowanych rozwiązań za swoje jak najbardziej ideologiczne zadanie. Inne doktryny pragną wykorzystać państwo do popularyzacji swoich założeń, niekiedy na drodze łagodnego przymusu. Liberalizm spełnia się ideowo poprzez dezideologizację państwa. Państwo liberalne pozostawia wybór światopoglądowy pojedynczym obywatelom.
Oczywistym założeniem filozoficznym liberalizmu polityczno-ustrojowego jest indywidualistyczna koncepcja podmiotu władzy, którym jest jednostka. Suwerenem państwa liberalnego jest nie tyle „naród” czy „lud”, ile obywatel. Państwo i inne wspólnotowe formy społecznego współżycia muszą ustępować przed uprawnieniami jednostkowymi, nie mogą stanąć na drodze jej autonomicznej samorealizacji. Oczywiście są sytuacje wyjątkowe, jak konieczność militarnej obrony liberalnego państwa przed agresją. Wówczas jednostka może zostać zobowiązana do służby wojskowej, ponieważ broni m. in. własnej wolności (zwycięstwo agresora może oznaczać upadek całego ustroju wolnościowego i powszechne zniewolenie).
Istotnym czynnikiem jest jeszcze warunek dopełnienia umocowanych prawem procedur wyłaniania władzy dla uzyskania przez nią legitymacji do rządzenia. Legitymizacja rządzących w państwie liberalnym nie jest oparta ani na czynniku tradycyjnym (uprawnienie dynastii do rządzenia), ani tym bardziej na charyzmatycznym. Nawet w monarchiach będących demokracjami liberalnymi król jest aprobowany ze względu na uzyskanie korony w sposób określony prawem. Sięgnięcie po władzę w sposób inny niż przewidziany w konstytucji i ustawach jest zawsze nielegalne i każdy taki przewrót oznacza pogrzebanie liberalnego państwa.
W ten sposób wygląda zasadniczy rys poglądów liberalnych w dziedzinie polityczno-ustrojowej. Bezpośrednio z nich wynikają niektóre zasadnicze idee liberalizmu społeczno-etycznego. Nietrudno zauważyć, że muszą one współwystępować ze sobą, jeśli całość ma być konsekwentna i integralna.
Jednostka bez nadzoru, ale z tolerancją
U podstaw współczesnego liberalizmu społeczno-etycznego leży koncepcja wolności indywidualnej Milla. Głosi ona, że społeczeństwo (i państwo) może pociągać jednostkę do odpowiedzialności tylko za te jej czyny, które „dotyczą” innych. Jest to teoretyczne sformułowanie. Dla praktyki politycznej istotne jest skonkretyzowanie tego, co znaczy w tym przypadku „dotyczyć”. Rozsądkowe rozumowanie prowadzi do wniosku, iż chodzi o stawianie drugiego człowieka w sytuacji przymusowej lub wywierające na niego inny negatywny i niepożądany przezeń wpływ bezpośrednio w efekcie naszych działań. Nie będzie to obejmować jednak sytuacji, w których ów przymus lub negatywny wpływ był w pierwszym rzędzie wynikiem obiektywnych warunków życia społecznego, których modyfikacja przez działającego nie jest możliwa bez podjęcia przez niego zobowiązań na rzecz innych, których podejmować on nie musi, jeśli nie chce. Tak więc zmuszenie kogoś do pracy przemocą lub groźbą zawsze oznacza krzywdę. Natomiast jeśli osoba ta czuje się zmuszona do pracy ze względu na swe złe położenie materialne i niewielkie pole manewru na rynku pracy, to zatrudnienie go i płacenie mu stawki minimalnej nie jest równoznaczne ze skrzywdzeniem go przez pracodawcę.
Do tego wrócimy przy okazji liberalizmu ekonomicznego. Dla działu społeczno-etycznego ważniejsza jest jednak druga część koncepcji Milla. Jest nią stwierdzenie, że w zakresie tej działalności jednostki, która „dotyczy” tylko jej samej, winna ona być absolutnie niezależna. Może ona więc wyrządzić sobie szkody. Nie jest zadaniem państwa i społeczeństwa kontrolować ją w tym zakresie i powstrzymywać przed ryzykowną działalnością. Państwo nie jest niańką. W związku z tym liberalizm stoi na stanowisku depenalizacji wszystkich „przestępstw bez ofiar”. Określenie to nie jest do końca precyzyjne. W istocie mamy do czynienia bowiem raczej z „prze
stępstwami”, przy których ofiara i sprawca są tą samą osobą. Skoro państwo ma być neutralne, skoro nie może opierać się na żadnej, nawet dominującej doktrynie aksjologicznej, to nie powinno karać za samobójstwo, narkomanię, alkoholizm, pornografię, prostytucję czy eutanazję. Ze względu na kontrowersje wokół początku istnienia osoby ludzkiej, odrębnym problemem jest aborcja i wykorzystanie komórek macierzystych do celów terapeutycznych. Wobec ewidentnej różnicy poglądów na te kwestie, prawdziwie neutralne państwo powinno powstrzymać się od zajmowania stanowiska po którejkolwiek ze stron. Oznacza to rezygnację z rozstrzygającej moralny dylemat legislacji w zakresie tej problematyki, a więc pozostawienie jej – podobnie jak pozostałe wyżej wymienione – indywidualnym decyzjom jednostek bezpośrednio zainteresowanych.
Obywatel nie ma jednak prawa oczekiwać, że w wypadku gdy jego wolna aktywność wpędzi go w kłopoty, z odsieczą przyjdzie mu państwo. Stąd bierze się ścisły związek liberalnej wolności z odpowiedzialnością. Wolny jest ten, kto potrafi udźwignąć skutki swoich decyzji i działań. W przypadku takich ludzi liberalizm postuluje permisywizm. Oczywiście część obywateli nie powinna zatem podejmować ryzyka. W ich przypadku można jednak tylko apelować o samoograniczenie. Ze względu na równość jednostek wobec prawa, nie jest możliwym zakazanie jednym tego, co wolno drugim. Nie można przewidzieć zresztą tego, kto podoła wymogowi odpowiedzialności za swoje czyny, a kto sobie nie poradzi. Nie można także zakładać, że nie poradzi sobie nikt i w związku z tym postulować zakazy prawne ograniczające wolność. Dla społeczeństwa i państwa zapewnienie wolności wiąże się zatem z ryzykiem, które jednak trzeba podjąć.
W stosunku do wyborów i stylów życia innych ludzi liberalizm postuluje tolerancję bez aprobaty. Jesteśmy różni, mamy różne hierarchie wartości, a więc siłą rzeczy nie będą się nam podobać wzajemnie nasze zwyczaje. Tolerancja jest konieczna, aby liberalne społeczeństwo, w którym brak jednego, obowiązującego przymusowo wszystkich systemu wartości, nie rozpadło się czy pogrążyło w wiecznych bojach i konfliktach. Ludzie nie aprobują, nie pochwalają zachowań innych, często reagują na nie z niechęcią, złością, odrazą, nawet czystą nienawiścią. Niemniej muszą żyć obok siebie, co więcej współtworzyć państwo, społeczeństwo, wspólnotę lokalną czy sąsiedzką. Tolerancja i wzajemny szacunek dla drugiego człowieka, pomimo jego obcych nam zachowań, są podstawowym postulatem liberalizmu społeczno-etycznego. Nie obejmuje on jednak roszczeń jednostek i grup mniejszościowych, które celem lepszego samopoczucia domagają się faktycznie aprobaty dla swoich zwyczajów ze strony reszty obywateli. Nikt nie jest przez liberalizm obyczajowy zobowiązany do jakichkolwiek pozytywnych działań lub gestów względem innych, a tylko do powstrzymania się od podejmowania działań negatywnych, dyskryminacyjnych, nieprzyjaznych, które mogą zakłócić spokój społeczny.
Prawa i wolność przysługują tylko jednostkom. Grupom należą się one tylko pośrednio, poprzez jednostki, z których się składają. Jednostka należąca w danym społeczeństwie do większości posiada dokładnie takie same prawa, jak człowiek reprezentujący tam mniejszość. Rzeczywistość jest jednak taka, że samorzutne działanie społeczeństwa doprowadza do zdominowania mniejszości przez większość i w końcu do realnego ograniczenia wolności jej członkom. Zaburza to równość wolności i uprawnień pomiędzy ludźmi. W zakresie społeczno-etycznym liberalizm postuluje zatem aktywność państwa w celu ochrony grup mniejszościowych przed skłonnością większości do generalizowania swoich poglądów etycznych i narzucania ich ogółowi. Nieinterweniujący model państwa, dominujący w liberalizmie ekonomicznym, w sprawach społeczno-obyczajowych nie ma zastosowania, a uogólnienia sugerujące jego przydatność tutaj z liberalnego punktu widzenia są nieporozumieniem. Żaden człowiek nie powinien podlegać dyktatowi tradycji, religii, obyczajów otoczenia, przesądów i lokalnych lub środowiskowych autorytetów, jeśli tego sobie nie życzy. Niedopuszczalne jest podporządkowanie wolności człowieka abstrakcyjnym konstrukcjom typu „moralność społeczna”, a także „moralny terror”, polegający na insynuowaniu, iż ludzie żyjący w sposób inny od tradycyjnie przyjętego są moralnie gorsi, są członkami społeczeństwa niższej jakości. Żadne kryterium, ani płeć, ani wiek, ani pochodzenie społeczne czy kulturowe, ani orientacja seksualna, ani niepełnosprawność nie uzasadniają tego typu dyskryminacji i moralnego wywyższania się.
Wolność gospodarowania
Trzecim działem problemowym, kluczowym dla liberalizmu, jest ekonomia. Mimo zróżnicowanego podejścia do kwestii szczegółowych, poszczególne nurty liberalizmu posiadają także tutaj wspólną podstawę ideową. Składa się na nią kilka zasadniczych poglądów.
Wolność gospodarowania i wolność wyboru zawodu (szerzej: miejsca zatrudnienia), wraz z wolnością handlu oraz wolnością przemieszczania się, w sposób naturalny i oczywisty wynikają z ogólnych założeń liberalnej idei wolności indywidualnej. W zasadzie cała reszta liberalnego stanowiska w kwestiach ekonomicznych jest przez to zdeterminowana. Ponieważ większość wymienionych swobód nie może istnieć w gospodarce planowej, liberalizm postuluje gospodarkę rynkową z wolną konkurencją, czyli kapitalizm. Wolny rynek z jego podstawowymi mechanizmami (podaży i popytu oraz cenowym) nie tylko stwarza jednostkom warunki korzystania z wolności gospodarowania, ale także wzmacnia równość formalną ludzi, każdemu zainteresowanemu udzielając równego dostępu do wiedzy o nim. W gospodarce planowej ta wiedza nie jest dostępna albo nikomu (zazwyczaj tuż przed katastrofą takiej ekonomiki), albo tylko planistom, ludziom władzy i ich uprzywilejowanym, koncesjonowanym wybrańcom. Nic dziwnego, że współgra ona z autorytaryzmem, arbitralnymi rządami antykonstytucjonalnymi i konserwatyzmem obyczajowym.
Liberalizm ekonomiczny nie tylko jest efektywnym programem gospodarczym dla technokratycznych rządów, ale posiada także ugruntowanie moralne. Instytucja własności prywatnej, choć dziś często atakowana i negowana z użyciem liberalnej argumentacji przez pozujących na liberałów „roszczeniowych egalitarystów”, jest konsekwencją liberalnego indywidualizmu. Jeśli liberalizm traktuje jednostkę ludzką podmiotowo, jako najwyższą wartość, to uzasadnia jej moralne prawo do zatrzymania przez nią wyników swojej pracy, a więc pozyskania własności. Dzięki niej zyskuje się możliwość samorealizacji, pragnienie zdobycia jej generuje postawy ambitne, przedsiębiorcze i samodzielne. Etyczny wymiar ma także postulat uwolnienia handlu międzynarodowego z ograniczeń celnych. Jego rozwój zawsze zmniejszał niebezpieczeństwo wojny, a dziś uznawany jest za jedyną realną szansę na zmniejszenie rozpiętości materialnej pomiędzy różnymi rejonami świata. Niestety, lobbing grup interesów, populistyczna polityka i arbitralny interwencjonizm państwa nadal biorą górę.
Liberałowie w różny sposób postrzegają zakres działań, jakie państwo winno podejmować w polityce społecznej, a które finansowane muszą być ze środków publicznych. Niemniej, nawet jeśli poziom sugerowanych przez nich wydatków z budżetu może się znacznie różnić, to zasady którymi się kierują w ramach polityki finansowej są wspólne. Liberalizm dąży do ogólnego celu, jakim jest stopniowa i odpowiedzialna redukcja kwoty państwowej. Rozumie się ją jako ogólny, przeciętny odsetek średnich dochodów na jednego obywatela, który jest on zmuszony oddać celem po
krycia obciążeń podatkowych, składkowych oraz innych parapodatków i danin. Z drugiej jednak strony populizm podatkowy, polegający na nawoływaniu do maksymalnych obniżek podatków, nie jest elementem prawdziwie liberalnego programu, ponieważ istotna jest także kwestia prowadzenia odpowiedzialnej polityki budżetowej, zrównoważenia wpływów i wydatków. Te drugie należy ograniczać, jasne. Ale te pierwsze nie powinny być na siłę zmniejszane, jeśli zachwiałoby to bilansem budżetu. Liberalna polityka finansowa polega na redukowaniu długu publicznego, ograniczaniu marnotrawstwa oraz zmniejszaniu lub zapobieganiu powstawaniu deficytu.
Uwolnienie działalności gospodarczej wymaga ponadto wycofania państwa z regulacji sfery ekonomicznej. Wspólnym celem liberałów jest maksymalne zmniejszenie liczy problemów, które państwo musi regulować. W zakresie polityki pobudzania wzrostu gospodarczego liberałowie preferują mechanizmy ekonomii podaży, czyli zmniejszania obciążeń podatkowych firm, które dzięki temu mogą zainwestować dodatkowe środki, zwiększyć produkcję i swoje dochody, a w rezultacie dochody swoich pracowników. Uzyskany w ten sposób ogólny wzrost płac oraz podaży na rynku spowoduje wzrost konsumpcji i przyczyni się do rozwoju gospodarczego. Jest to lepsza metoda od ekonomii popytu, która polega na bezpośrednim dofinansowaniu konsumentów za pomocą świadczeń socjalnych i na wyrost ciętych stóp procentowych i opiera się na nadziei, iż wzrost popytu spowoduje wzrost dochodów firm, które zwiększą zatrudnienie i płace swoim pracownikom, a mimo tego wszystkich zysków nie pochłonie wzrost cen, będący wynikiem wzrostu popytu przy stałej podaży oraz przyczyną inflacji.
Liberalizm integralny
„Kryterium liberalne” to wyliczanka podstawowych, uogólnionych poglądów, charakterystycznych dla liberalizmu i wynikających wprost z jego głównych idei. Bez wątpienia można tę listę poszerzyć, być może niektóre elementy doprecyzować. Na pewno wartym zachodu zabiegiem byłaby analiza logicznych powiązań pomiędzy pojedynczymi poglądami z różnych dziedzin problemowych – w ten sposób jeszcze mocniej potwierdzilibyśmy integralność całej doktryny. Jedno jest pewne: trzy zasadnicze kawałki liberalnych puzzli muszą współwystępować. Wszelkie zapożyczenia, wyrywania z kontekstu czy transplantacje niektórych obszarów i wszczepianie ich w obce organizmy nie mogą być uznane za twory liberalne. Tylko integralny, pełny liberalizm stanowi skuteczny program polityczny.
Wykorzystane zdjęcie jest autorstwa: intvgene ., zdjęcie jest na licencji CC