Około rok temu prezes PiS wybrał się na słynne zakupy w spożywczaku. Tematem tygodnia była drożyzna w sklepach i kupując 1 chleb, 2 kg cukru, 1 kg mąki, 10 jaj, 1 kg jabłek, 2,5 kg ziemniaków oraz 1 kg piersi z kurczaka szef opozycji chciał zademonstrować codzienny horror życia Polek i Polaków pod rządami reżimu Tuska.
Poniedziałkowa „GW” przyniosła ciekawy artykuł nawiązujący do tego wydarzenia i pokazujący na konkretnych liczbach, że ówczesne zjawisko drożyzny tych podstawowych produktów spożywczych było, jak zresztą sugerowali ekonomiści, przejściowe. Za wyjątkiem jaj, których cena obecnie „szaleje”, wszystko inne potaniało, pomimo tego, iż reżim sopockiego joggera i futbolisty trwa. W trzech kolumnach gazeta pokazuje zestawienia cen ówczesnych i tych aktualnych oraz procentowe obliczenia spadku ceny „koszyka Kaczyńskiego” w ciągu ostatniego roku.
Najciekawsze jest jednak nie tyle stwierdzenie spadku cen, co porównanie rozmiaru tych spadków. Otóż w skali całego kraju (ceny przeciętne) koszt koszyka zmalał tylko o 0,6%, w skali stolicy (ceny przeciętne w Warszawie) o 2,7%, a w sklepie, gdzie Kaczyński zrobił wtedy słynny happening polityczny o… 12,6%!
Już wtedy ktoś był zauważył, że szef PiS na swoje zakupy w asyście kamer i dziennikarzy wybrał dość drogi sklep osiedlowy. Wtedy Kaczyński skomentował to sugestią, że np. Biedronka to jest „jednak sklep dla biednych”. Wynikła z tego afera, ale i ona nie jest dziś istotna. Istotne jest to, że ów sklep rzeczywiście był dość drogi, co pokazuje to, jak bardzo był w stanie zejść z marżami. O 12 punktów procentowych więcej niż średni sklep w Polsce! Cóż, cała Polska dowiedziała się za sprawą szefa PiS, że tam jest drogo, więc szefostwo zareagowało. Musiało.
Okoliczni mieszkańcy tego sklepu już wiedzą więc, że polityk czasami do czegoś się przydaje. Wielka jest potęga kamer i obawa przed negatywną publicity! Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko wystąpić do prezesa PiS z następującym apelem. Proszę o przybycie na gdańskie osiedle Osowa i zorganizowanie kolejnej edycji ustawki pod hasłem „zakupy w spożywczaku” u nas! Też mamy tutaj drogie sklepy, nie tylko osiedlowe, ale i sieciówkę BOMI. Tam czasami robi zakupy mój sąsiad, a szef PiS w okręgu gdańskim, poseł Andrzej Jaworski, który z pewnością pomoże namierzyć odpowiednie placówki do zrobienia medialnych zakupów na naszym terenie.
Panie prezesie, proszę przybyć wraz z dziennikarzami i ulżyć portfelom mieszkańców gdańskiej Osowy! Dziękuję za uwagę.