Gdybym w lipcu 2013 roku był posłem, to głosowałbym za utrzymaniem zakazu uboju rytualnego.
Zadawanie cierpienia, zwłaszcza celowe, jest złem. Nie da się go całkowicie uniknąć, ale trzeba mieć dla niego naprawdę dobre powody. Chęć zysku ze sprzedaży mięsa na Bliski Wschód nie jest według mnie powodem wystarczającym. Nakazy wiary też nie.
Dla racjonalisty zachowania motywowane religijnie są nieco absurdalne. Oczywiście nie wszystkie: katolicki zwyczaj przekazywania znaku pokoju przed komunią buduje więzi wspólnotowe, a nakazy skromności i dzielenia się z potrzebującymi zasługują na afirmację jako przejawy altruizmu. Parę zwyczajów jest dziwacznych lecz miłych: pasterka w środku grudniowej nocy, chanukowe i adwentowe świece, kościelne ceremonie ślubne, czy zaduszne światła na grobach. Wiele, jak powstrzymywanie się od spożywania określonych rodzajów mięsa – lub mięsa w ogóle, na stałe lub w piątki – nikomu nie szkodzą. Wstrzemięźliwość seksualna szkodzi, ale jej ofiarami padają ci, którzy się na nią decydują, więc innym nic do tego. To samo można powiedzieć o odmowie przyjęcia transfuzji krwi. Są jednak zwyczaje szkodliwe dla otoczenia zewnętrznego i tych, kierując się liberalną zasadą równouprawnienia wolności, tolerować nie wolno.
Wyznawana przez Azteków wiara nakazywała im wyrywać serca jeńców wojennych. Fanatycy z ISIS, jak z przerażeniem dowiadujemy się z mediów, za swój religijny obowiązek uważają kamieniowanie zgwałconych kobiet i zrzucanie homoseksualistów z wież. Ponieważ we wszystkich trzech przypadkach ofiarami są ludzie, nikt nie ma wątpliwości że świeckie prawo zakazujące zabójstw musi mieć prymat nad dogmatami wiary. W przypadku uboju rytualnego takiej zgodności już nie ma: ginące z upływu krwi krowy stoją przecież, według wielu posłów, niżej w naturalnej hierarchii bytów.
To najwyraźniej dlatego koalicja PO i PSL chciała przywrócić możliwość uboju rytualnego na przemysłową skalę. Ja jednak – i myślę, że większość ówczesnych posłów Ruchu Palikota podziela to podejście – jestem bardziej niż PO i PSL przywiązany do zasady świeckości państwa, którego prawo musi być odporne na religijnie naciski: skoro, na podstawie rekomendacji weterynarzy i zoologów, przyjęto szczegółowe zasady dokonywania uboju, to się tych zasad trzymajmy. Tak samo, jak powinniśmy się trzymać ustalonych przez Ministra Zdrowia zasad sprzedaży pigułek „dzień po”, dostępności badań prenatalnych i ustawowych warunków dopuszczalności przerywania ciąży.
Od czasów Boya-Żeleńskiego przywykliśmy, że głównym zagrożeniem dla świeckości państwa i racjonalności prawa jest Kościół katolicki. Tak będzie pewnie również w następnej kadencji – co nie zmienia faktu, że wartości tych trzeba bronić również przed innymi wyzwaniami i wyznaniami.