Agnieszka Gozdyra: Z wyjazdu Donalda Tuska cieszy się najbardziej… Donald Tusk. I nie mam tu na myśli tak chętnie wypominanych mu – zgodnie z polską tradycją – wysokich zarobków. Abstrahując od oceny realnych dokonań Tuska jako premiera trzeba obiektywnie powiedzieć, że jest politykiem, który zdolnościami mocno przerósł polską (słabą) średnią. Od dawna było widać, że Tusk, który w polskiej polityce zdobył wszystko, po prostu się tu męczy. Tkwił też w pułapce, w którą sam się wpędził – wiecznego konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim. Dlatego uważam, że wyjazd do Brukseli jest dla niego ulgą i wyzwoleniem. A jednocześnie wielką szansą dla Platformy na zmianę.
Na pewno cieszy się Grzegorz Schetyna, choć moim zdaniem jest za słaby, by przejąć partyjną schedę. Pewnie wyzwolą się też uśpione ambicje innych polityków PO.
Prezes Kaczyński i jego otoczenie natomiast nie bardzo wiedzą, co począć z tą nową sytuacją. Wydają sprzeczne komunikaty. Raz „weźcie go sobie, byle dalej”, a za chwilę „popieram, Polsce się to należy”. PiS jest w mocnej konfuzji, bo znika mu z widnokręgu odwieczny wróg. Trudniej straszyć Tuskiem, gdy jest gdzieś daleko, a i wieczne powtarzanie, że uciekł z tonącego okrętu, nie będzie już tak skuteczne. Czytaj więcej
Maciej Stroiński: Odpowiedź na to pytanie wydaje się prosta. Z sukcesów zazwyczaj cieszą sie przyjaciele, wrogowie mają poczucie zawodu. No, ale jak to w polskiej polityce bywa, coś co jest białe, wcale nie musi być białe i podobnie z czarnym. Klasyk już to opisał. Odnoszę wrażenie, że najpierw korki od szampanów strzelały w biurach PO, ale zaraz potem bąbelki uderzyły do głów pisowskich. Zabawne, że z tego samego powodu. Aktualne pozostaje pytanie, kto obudził się z większym kacem. Stawiam jednak na PiS. Czytaj więcej
Bartłomiej Machnik: Decyzja Premiera Donalda Tuska o przyjęciu funkcji Przewodniczącego Rady Europejskiej, a co za tym idzie wyjazd do Brukseli, spowodowała duże poruszenie na polskiej scenie politycznej. Kończy się pewna epoka. Niespełna 7 lat rządów charyzmatycznego premiera dobiegają końca. Za tym faktem idą kolejne konsekwencje, które w znaczący sposób wpłyną na kształt sceny politycznej, jak i partyjnej.
W przypadku zaistniałych faktów wśród polskich polityków obowiązuje zasada: „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Zwolennicy Premiera i większość mediów uznaje to sukces porównywalny tylko do wyboru Karola Wojtyły na Papieża (porównanie wydaje się co najmniej nie na miejscu). Takie działania mają na celu pokazanie w oczach opinii publicznej przede wszystkim Premiera jako poważanego – europejskiego – polityka, który swoją osobą jest w stanie pogodzić interesy skłóconej czasami Unii Europejskiej. Przeciwnicy Premiera cieszą się z wyjazdu Premiera do Brukseli (co w najbarwniejszy sposób zaprezentował Prezes Kaczyński), upatrując w tym szansę na próbę zdezawuowania Premiera (ucieka do Brukseli w czasie kryzysu ukraińsko-rosyjskiego). Czytaj więcej
Piotr Gursztyn: Jestem przekonany, że największą radość przeżył Grzegorz Schetyna i jego przyjaciele. Nie znaczy to, że czekają go teraz złote lata. Przeciwnie! Rozwydrzona nieobecnością DT „spółdzielnia” może chcieć teraz wykończyć Schetynę – choćby zaczynając od ataku na szefa klubu PO Rafała Grupińskiego. Ale dla Schetyny pojawiła się możliwość jakiegokolwiek ruchu. Przestał być blokowany, jak również skończyło się przystrzyganie go do rozmiarów drzewka bonzai.
Opozycja ma mieszane uczucia. Z jednej strony nieobecność Tuska jawi się jako oczywista szansa na ofensywę. Też jest nadzieja na wojny wewnątrz Platformy. Z drugiej – bardzo ważnym faktem (pewny jestem, że dostrzeżonym przez J.Kaczyńskiego i L.Millera) jest wzrost morale członków i sympatyków PO, dla których awans Tuska jest pierwszym tak spektakularnym zwycięstwem od dłuższego czasu. Tak więc nastrój opozycji w tej kwestii jest funkcją nadziei na implozję PO i strachu przed tym, że nowy entuzjazm „platformersów” będzie zjawiskiem długotrwałym. Czytaj więcej
Mariusz Gierej: Cieszą się wszyscy, którzy liczą na wyciągnięcie korzyści z tej sytuacji i tu tę radość jak i obawy podzielają zapewne różne strony sceny. A precyzyjniej różni ludzie. To przedsmak tego co będzie się działo jak ze sceny będą schodzić liderzy tacy jak Jarosław Kaczyński, Donald Tusk, Leszek Miller. Jednak tym razem „płonne nadzieje, próżny trud” myślę, że tak naprawdę Donald Tusk będzie trzymał rękę na pulsie. Kryzysu nie będzie, a opozycja wcale nie będzie miała lżej. Czytaj dalej
Błażej Poboży: Podobno najbardziej z wyjazdu do Brukseli cieszy się… żona premiera. Powody do zadowolenia może mieć też Ewa Kopacz, która ma szanse na sukcesję po Donaldzie Tusku w partii i/lub w rządzie. Szampana z pewnością otworzył także Grzegorz Schetyna, który choć ostatnio zmarginalizowany teraz z otwartą przyłbicą powalczy o władzę w Platformie. Uczyni to tym bardziej, że ma mocnego sojusznika. Niedocenianym zwycięzcą emigracji premiera jest bowiem prezydent Komorowski, który aktywniej włączy się w politykę wewnętrzną, jeśli nawet nie dla zaspokojenia własnych politycznych ambicji to dla zwiększenia znaczenia swojego zaplecza. PIS, czyli główna partia opozycyjna jeszcze nie ustaliła, czy z wyjazdu należy się cieszyć czy nie. Rozmowy trwają. Czytaj dalej
Marcin Celiński: Polityka polska jest duszna. Duszna przez wieloletnie zwarcie Tuska i Kaczyńskiego, „korkujące” wszelkie zmiany – tak programowe jak i personalne. Nieoficjalnie więc cieszą się wszyscy, którzy chcieliby zmiany tego układu – od opozycji parlamentarnej przez tą, niezbyt głosną wewnątrz PO, po najmniejszą partyjkę poza parlamentem. Oficjalnie oczywiście wyrażając przeróżne, często niepochlebne opinie na temat wyjazdu premiera do Brukseli.
Oficjalnie oczywiście cieszy się otoczenie premiera z PO – choć nieoficjalnie miny mają dużo mniej pogodne. Zbudowany przez lata system wasalno-kliencki powoduje, że przeniesienie aktywności suzerena do Brukseli burzy pozycję jego wasali. Dotąd walczyli o nią w dworskich intrygach – teraz prawdopodobnie będą musieli jej bronić w otwartej walce z konkurentami. To nie pozwala im się w pełni cieszyć sukcesem premiera.
Na pewno cieszy się Donald Tusk – wyjedzie z kraju z utrwaloną opinią, że „nie miał z kim przegrać”, od dawna wydawał być się wypalonym i nie znajdującym wyzwań w polskiej polityce. Czytaj więcej
