Dziś świat jest tak skonstruowany, że dla wojen już nie ma miejsca ani czasu. Są zbyt skomplikowane. Wzbudzają niesmak u reklamodawców. Prasa przegrała z telewizją. Telewizja przegrała z Internetem. Internet przegrał z Facebookiem. Facebook przegra z Twitterem. Twitter przegra z Tik Tokiem. Zdania przegrały z sylabami. Sylaby przegrały z emotikonkami. Wojna przegra z pokojem.
Dziś jest 72. dzień wojny. Spod Kijowa orki się już dawno temu wycofały. Ukraińscy żołnierze kontratakują pod Charkowem, stoją też u bram Chersonia. Wciąż bohatersko broni się też pułk Azow na Westerplatte. Zostały trzy dni do 9 maja, czyli moskiewskiej parady zwycięstwa. Widać wyraźnie, że za chwilę nastąpi przesilenie. Tak trwać dłużej się już nie da. Kiedyś, jeszcze w czasach przed telewizją, przed Internetem, wojny mogły trwać i sto lat. Dziś świat jest tak skonstruowany, że dla wojen już nie ma miejsca ani czasu. Są zbyt skomplikowane. Wzbudzają niesmak u reklamodawców. Prasa przegrała z telewizją. Telewizja przegrała z Internetem. Internet przegrał z Facebookiem. Facebook przegra z Twitterem. Twitter przegra z Tik Tokiem. Zdania przegrały z sylabami. Sylaby przegrały z emotikonkami. Wojna przegra z pokojem.
Putin, zajmując Krym i rozpętując piekło w Donbasie w 2014 roku, przegrał Rosję i stworzył Ukrainę. Wcześniej nie było Ukrainy. Nie było jej już tak gdzieś od połowy Kijowa na wschód. Nie było jej w Donbasie, nie było jej w Odessie. Nie było jej też w Chersoniu i na Krymie. Była na przeklętym dla nas Wołyniu. Była we Lwowie, była na Zakarpaciu, była też obecna w części Kijowa. Kiedyś wydawało się nam, że tam gdzie jest język, tam jest naród. Dziś wiemy, że tak po prostu nie jest. Skomplikowany jest świat, bardziej niż nam się wydaje. Niż chcielibyśmy.
Film jest nad serialem. Proza nad biografią. Zdanie nad wyrazem. Album nad singlem. Płótno nad fleszem aparatu. Polędwica nad schabem. Beastie Boys nad Backstreet Boys. Facebook nad Twitterem. Heroes 3 nad Heroes 4. Bracia Wachowscy nad Siostrami Wachowskie. Ościsty szczupak nad bezwartościowym mintajem. Lech K. nad Jarkiem K. „Liberté!” nad „Kulturą Liberalną”. Pink Floyd nad Pink Freud. Tytuły nad golem. Messi nad Ronaldo. Arka nad Lechią. FC Babilon United nad KS Tęcza Gdynia. Dzień nad godziną. Godzina nad minutą. Minuta nad sekundą. Ukraina nad Rosją.
Nie było narodu, a jest naród. Na dodatek coraz bardziej europejski. Nie oligarchiczny. Kapitalistyczny. Inwazja Putina na Donbas to też inwazja na oligarchów we wschodnim stylu. Przede wszystkim atak na Mariupol to atak na Achmetowa. Ośmioletnia wojna uszczupliła też znacząco majątek Kołomojskiego. Króla metalurgii Pinczuka. Pochodzącego z Charkowa Abramowycza. Czekoladki też się na wojnie nie sprzedają. Poroszenko ponoć stracił ponad 500 milionów dolarów tylko w ciągu ostatnich miesięcy .
Kiedyś, przed 2014 rokiem, jak byłem w Odessie, byłem poza Europą, słychać było tylko rosyjski. Pytałem się, czy Ty Sasza Ukrainiec, a on na to, że nie, że on Tatar z Krymu. Nie Ukrainiec, ale też nie Rosjanin. Wczoraj z nim gawariłem. Służy w pułku lwowskim. Teraz pod Charkowem. Mówi, że zabił już tuzin kacapów. Mówi, że Sława Ukrainie! Że za tydzień, góra dwa, wszystkie kacapy w zasięgu jego lornetki zmienią się w słoneczniki.
Teraz posypią się na mnie gromy za to, co napiszę, ale 2014 rok i zajęcie Krymu i części Donbasu to było najlepsze, co mogło się wydarzyć w tamtym czasie, w tamtej Ukrainie. To był mit założycielski tej dzisiejszej Ukrainy, która bohatersko broni się przed drugą armią świata. Na naszych oczach wtedy powstał naród, powstał kraj. To nie był przypadek i to nie były sfabrykowane wybory, że Juszczenko je wygrał. Wtedy było pół Ukrainy. Nie było Ukrainy na wschód od Kijowa. Był za to Mariupol. Teraz go nie ma. Umiera umęczony pod stertą gruzów.
Otoczenie Zełenskiego podobno zadecydowało, że odbudowywać Ukrainę po zwycięskiej wojnie będą zachodnie koncerny. Do tej pory nie było szans, aby na Ukrainie zachodni biznes mógł dominować. Uznaniowość w oddawaniu VAT-u sprawiała, że można było tak, jak mający tam fabrykę Barlinek, dołożyć do biznesu. We wczorajszej, przedwojennej Ukrainie Bomi by nie zbankrutowało, Alma też by nie zbankrutowała, Piotr i Paweł tez miałby się dobrze. Biedronka by tam nie weszła, Lidla i Żabki też tam nie ma przy tym systemie, prawie własnościowym. Poza paroma nieliczącymi się sklepami Metro, czyli naszymi Macro Cash&Carry cały biznes spożywczo-sklepowy należy do miejscowych. Teraz ma się to zmienić.
Od 2014 roku klimat dla biznesu zaczął się trochę zmieniać. Oligarchom było coraz trudniej, a zwykłym ukraińskim przedsiębiorcom, bez politycznych pleców, coraz lepiej. Poroszenko i Zełenski zaczęli walczyć skutecznie, choć to trudny proces, z korupcją. Wymieniano najbardziej skorumpowanych urzędników, zmieniano lokalizacje całym urzędom, aby przerwać trwające od lat przestępcze powiązania. Zaczęto zwracać nawet VAT bez łapówek. Poprawił się też dostęp do kredytów i pożyczek. Mimo groźby rosyjskiej inwazji, hrywna ostatnio do złotówki, aż do wybuchu wojny, systematycznie się umacniała. Jednak to wszystko działało tylko w przypadku rodzimego biznesu. Obcy kapitał dalej miał w większości pod górkę.
Jeżeli Unia nie będzie chciała z różnych względów Ukrainy w swoim gronie, to tym gorzej dla Unii i tym lepiej dla Ukrainy. Dwuprocentowy podatek od przychodów, który prezydent Zełenski zaproponował dla zachodnich korporacji, to w warunkach unijnych jest raj podatkowy. Niemożliwy do zastosowania, jeśli jesteś członkiem tego grona. Np. około 30 procent ukraińskiego systemu bankowego przed wojną należało do Rosji. Teraz zostanie to znacjonalizowane. Po wojnie ma nastąpić licytacja i zostanie on sprzedany temu, kto da najwięcej, ale ma być warunek, że musi to być ktoś z zewnątrz. Najlepiej z Unii, najlepiej z Niemiec, z Francji. Polska też będzie mile widziana.
Dziś zachodnia Europa nie ma interesu, aby pomagać Ukrainie, bo nie ma tam ulokowanego kapitału. Kapitał ma ulokowany w Moskwie, a nie w Kijowie. Dlatego też nakładanie kolejnych embarg mimo zbrodni w Buczy, w Borodziance, w Mariupolu idzie tak opornie. Pomaganie Ukrainie to działanie wbrew swoim interesom gospodarczym, wbrew swoim przedsiębiorcom, wbrew swojemu elektoratowi, wbrew rozsądkowi. Otoczenie Zełenskiego się o tym dobitnie przez ostatnie dwa miesiące przekonało. Dlatego po wojnie nastąpi zmierzch oligarchów. To się udało Putinowi osiągnąć. To tą wojną wygrał.
Ta wojna pokazała też, że bezpieczniej być wyzyskiwanym przez zachodnich kapitalistów, niż pójść enigmatyczną wąską i wyboistą trzecią drogą. Alternatywa to Węgry. Alternatywa to oligarchizacja. Niebezpieczna jeśli jesteś pomiędzy Europą a Wschodem. Ta historia daje argumenty, że jednak czasami lepiej jest robić zakupy w niemieckim Lidlu niż w swojskim Lewiatanie. Nad czym ubolewam…, bo cholernie to niesprawiedliwe.
Jednak inaczej bezpieczeństwa Ukrainy nie da się zagwarantować. Tylko zachodni kapitał jest też w stanie odbudować Ukrainę po wojnie. Oczywiście nie zrobi tego za darmo. Zwrot kapitału to jest to, na co liczy. Pierwsze szacunki tego, ile kosztowała ośmioletnia wojna Ukrainę, przed 24 lutego mówiły o 600 mld dolarów. Teraz rachunek wynosi ponad 2 biliony dolarów. To są niewyobrażalne sumy. Moskwa ich w ramach reparacji nigdy nie pokryje, bo ją na to nie będzie nigdy stać. To jest nierealne, choć np. Irak, mimo że jego sytuacja gospodarcza jest nie do pozazdroszczenia, co roku spłaca sumiennie Kuwejtowi zasądzone przez ONZ 50 miliardów dolarów.
Rosja też będzie musiała, choćby symbolicznie, ale jednak coś Ukrainie spłacić. Inaczej, jak Zachód tego nie dopilnuje, następny Mariupol, następna Bucza wydarzy się prędko, czy to na Bałkanach, czy gdzieś troszkę dalej. Następny Putin też się szybko znajdzie.
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl