Ale Wielkanoc za pasem, więc dobra to pora, aby tej miłości bliźniemu nieco przelać. Pomyślałem zatem o tych wszystkich zagubionych w Mordorze, żyjących pod silnym wpływem Saurona. Co prawda nasz Sauron nie jest ani tak mocny, ani tak duży, jak ten tolkienowski, ma jednak niezrozumiały dla mnie dar wpływania na część społeczeństwa, z ulgą dodam, że coraz mniejszy.
Tak więc (zdanie zacząłem od „tak”, a nie od „więc”), moi drodzy Rodacy, jest mi Was tak po prostu po ludzku żal. I smutno mi z tego powodu, bo tyle wysiłku włożyliście, aby uwierzyć we wszystko, co Wam nasz poczciwy Gepetto mówił (i mówi nadal), a tu ostatnimi dniami takie zepsute klopsy spadają z nieba, calkiem odwrotnie, jak manna Żydom. Najpierw oto doktor profesor (ani on pewnie doktor, ani profesor) wydał był komunikat o tym mianowicie, że tupolew rozpadł się od bomby termobarycznej, niszczącej samolot zanim jeszcze uderzył on skrzydłem w brzozę (wiem, wiem, dla Was to pancerna brzoza). Ale dlaczego ta bomba była termobaryczna, ni cholery nie rozumiem? Nie mogła być zwykła, prosta, łatwa do wniesienia na pokład? Oczywiście, że nie, bo potrzebny był efekt. Termobaryczny, że tak powiem, a nie jakiś tam zwykły. Ale nieważne. Wybuchło i to nie jeden raz, a trzy. Znaczy, Ruskie nam zabiły prezydenta i 95 nie mniej ważnych Polaków. No i co teraz? – myśli jeden z drugim wyznawca Wielkiego Wybuchu. No jak to? Zabili nam prezydenta tysiąclecia, a Polska, co przecież z kolan wstała, nic? Nie wypowiada wojny Ruskim? No ok, może wojna to zbyt wiele (chociaż My, Wielcy Polacy jakże to tak mamy zostawić?), ale choćby jakaś dyplomatyczna nota! Notka chociaż…
A tu nic. Cisza zupełna. Jakże to tak? – myśli zagubiony Rodak. Aha, chyba że jest jeszcze druga teoria dlaczego cisza taka. Bo to cisza przed burzą. Gdyż mianowicie bombę na podkład wniósł Tusk. Tak, jasne, to tłumaczy dlaczego na Ruskich nie poszły jeszcze dywizjony polskiej armii. Tusk, to oczywista oczywistość, jest dla Saurona mordercą i Suweren czeka tylko, aż przyjedzie tu, wezwany do prokuratury jako świadek (to tylko zmyłka taka, bo jak tylko tam wejdzie, zmienią mu kwalifikację czynu i zrobią z niego oskarżonego). Wtedy władca pierścienia dokona dziejowej sprawiedliwości i zrobi z Tuska Unabombera (a kto dziś pamięta, że Unabomber to Theodore John Kaczynski?) Ale to tylko zbieżność, rzecz jasna, przypadkowa(?)
Tak będzie!
A tymczasem, znienacka, druga pojawia się niespodzianka dla Rodaków, lepszego oczywiście sortu. Otóż mianowicie profesor doktor Berczyński informuje świat o tym, że to on wstrzymał Ziemię i ruszył Słońce, czyli rozprawił się z Caracalami, co to ten wredny rząd PO/PSL miał do Polski, jako zarazę jakową, przyprowadzić. Wykończyłem Caracale – oznajmił nam Pan Doktor. No fajnie, ale zaraz po tym MON nasz kochany (czyli Antoni) puścił w świat informację, że Pan Berczyński kłamie. Że to nie on wstrzymał tę Ziemię. No i masz ci los. Kolejny klops. No bo jak to w końcu z tym doktorem profesorem jest? Konfabuluje ci on, czy nie?
Mają Rodacy zatem problem i żal mi Ich ze szczerego serca, bo Święta mają schrzanione, i to wcale nie jakimś tam zepsutym chrzanem, a chrzanieniem, i to solidnym.
Ale ponieważ Jezus kazał się wzajemnie miłować, przyjmijcie moi kochani Rodacy życzenia moje najszczersze na te skołowane dla Was Święta, niech Was nadzieja nie opuszcza – Gepetto coś na pewno wymyśli, żeby Was dalej ciągnąć za nos, jako że długi nos to ta część ciała, która go od dawna w pełni określa.
I jak mówi inny Wasz guru – Alleluja i do przodu!