Tylko płytcy ludzie nie sądzą po pozorach
Oscar Wilde
– Witam państwa – rezolutnie zagaił dźwięcznym głosem licznie zgromadzonych dziennikarzy. Bławatne oczy, podkreślone jeszcze głębokim błękitem dopasowanej koszuli śmiały mu się figlarnie kiedy patrzył na doborową reprezentację Platformy do Parlamentu Europejskiego. Chłopy jak dęby, pleczyste, wysokie, wysportowane. Nienagannie skrojone garnitury, wyraziste krawaty, lśniące czernią buty. Widząc czułe spojrzenie premiera jak na komendę wyszczerzyli w uśmiechu klawiatury białych zębów odcinających się od brązu opalonych twarzy.
Tusk przeczesał chłopięco niesforną czuprynę, poprawił i tak perfekcyjnie układającą się na ramionach marynarkę. Miękkim, kocim, niemal tanecznym krokiem podszedł do mikrofonu. Dziennikarze i dziennikarki z nieukrywanym uwielbieniem wpatrywali się jak w słońce w jego regularne rysy, z których emanowała nieposkromiona pewność siebie. Kiedy zbierał myśli do wystąpienia, z ust na chwilę zniknął mu zwykły uroczy uśmieszek.
– Jestem szczęśliwy, że w reprezentacji PO udało się uratować proporcje damsko-męskie i dziewięć pań zostało wybranych. Są tak samo kompetentne jak piękne.
To miło, że polski premier jest szczęśliwy (oraz kompetentny i piękny). Miło, że uroda polskich europosłanek nie oszołomiła go one na tyle, żeby zaczął klepać je po pupach albo w inny, równie wyrafinowany sposób dał wyraz swoim uczuciom. Szkoda, że jakoś nikogo nie rusza kiedy o kobietach publicznie wyraża się jako o obiektach seksualnych. Kwestia czy panie europosłanki są piękne czynie, to nie jest temat dla żadnego polityka, co najwyżej ich faceta lub męża. Zapewne żaden mężczyzna nie czułby się komfortowo gdyby w sytuacji profesjonalnej kobiety robiły publicznie uwagi a propos jego wyglądu, w Polsce wobec pań przechodzi to niezauważone.
W tym kraju atrakcyjna kobieta sama się prosi o zaczepkę, im bardziej bezpośrednią i chamską tym lepiej. Co ona o tym sądzi nie ma żadnego znaczenia. Nie chodzi o to panowie, żebyśmy przestali zauważać na ulicy piękne kobiety, ale żebyśmy załapali, że to co szepcemy do ucha naszej wybrance i z czego podśpiewujemy się z kumplami przy kielichu nie w każdej sytuacji przechodzi. Co innego rozmowa z kumplami przy piwie, a co innego akt uroczystego wręczenia nominacji w Pałacu Prezydenckim, czy zebranie w firmie.
Ci, którzy zupełnie nie łapią o co mi chodzi powinni choć raz w życiu wpaść do baru dla gejów albo znaleźć się sam na sam z napaloną kobietą, która im się nie podoba. Chwilowa zamiana ról, bycie obiektem polowania, a nie myśliwym może bardzo pomóc rozwinąć empatię wobec „pięknych i kompetentnych”.